- 9 września w Bydgoszczy zmarła właścicielka pseudohodowli psów rasy Yorkshire, która trafiła do szpitala.
- Lekarz wezwany na interwencję powiadomił policję o stanie kobiety i warunkach przetrzymywania psów, które były stłoczone w klatkach, zaniedbane, chore i żyły we własnych odchodach.
- Prokuratura prowadzi postępowanie w sprawie znęcania się nad zwierzętami oraz narażenia człowieka na utratę życia lub zdrowia.
- Część uratowanych psów przebywa w bydgoskim schronisku, część w domach tymczasowych, a dla pozostałych poszukiwani są opiekunowie.
Lekarzom nie udało się uratować życia mieszkanki bydgoskich Kapuścisk, która prowadziła hodowlę psów rasy Yorkshire. Jak informuje Express Bydgoski, kobieta zmarła 9 września w szpitalu, do którego trafiła krótko wcześniej. Według ustaleń Gazety Wyborczej w Bydgoszczy, o jej stanie i warunkach, w jakich przetrzymywano psy, policję powiadomił lekarz wezwany na interwencję.
Właścicielka miała leżeć naga, przykryta jedynie kocem, po którym chodziły zwierzęta. Początkowo prokuratura wszczęła postępowanie z art. 35 ustawy o ochronie zwierząt, które dotyczy znęcania się nad zwierzętami i przewiduje karę do 3 lat więzienia. Obecnie prowadzone jest również postępowanie w sprawie narażenia człowieka na utratę życia lub zdrowia (art. 160 Kodeksu karnego).
Interwencja w bydgoskiej pseudohodowli ujawniła dramatyczne warunki, w jakich trzymano psy. – Zwierzęta stłoczone były na jednej posesji – informuje OTOZ Animals. – W większości w jednym dużym pokoju, poupychane w piętrowo ułożonych klatkach, transporterach i kojcach. Funkcjonowały wśród własnych odchodów i śmieci, bez dostępu do wody. Chore, odwodnione i niedożywione, z zapaleniem uszu, część psów prawdopodobnie nie słyszy. Z sierścią posklejaną odchodami, dzikie i nienauczone kontaktu z człowiekiem.
– To nie była hodowla, jak twierdzili właściciele. To była działająca od dawna fabryka zwierząt, w której pies traktowany był jak produkt, a koszty jego „produkcji” sprowadzono do absolutnego minimum – wyjaśnia OTOZ Animals. – Śmierć najsłabszych osobników też była wliczona w cenę zakupu „uroczego pieska”.
Część uratowanych zwierząt pozostaje w bydgoskim schronisku, część trafiła już do domów tymczasowych, a dla kolejnych poszukiwani są opiekunowie.
Osoby, które chciałyby pomóc i tymczasowo przygarnąć zwierzęta, mogą kontaktować się pod numerem 512 282 853.