W Rojewie tę rodzinę znają wszyscy. Nawet na wsi siedmioro dzieci to dziś rzadkość. Pierwszy cios spadł na nich cztery lata temu.
– Agnieszka wtedy zmarła. Najmłodsza córeczka miała niespełna roczek. On pracował praktycznie na dwóch etatach, żeby utrzymać rodzinę. Tynki kładł, płytki, robił wszystko, byle dzieciom niczego nie brakowało. Porządny był i dzieci też grzeczne, dobrze wychowane – mówi jedna z mieszkanek Rojewa. 30 października nagle zmarł pan Mikołaj – ojciec Agaty, Dominika, Piotrka, Patryka, Jacka, Bogusia i Marcjanny. Najstarsza z rodzeństwa, 19-letnia Agata, dopiero rozpoczęła studia w Poznaniu. Wcześniej pomagała ojcu w opiece nad młodszym rodzeństwem.
Dzieci mieszkały razem z dziadkami. – Babcia ma blisko osiemdziesiąt lat. Nie da rady z taką gromadką – mówią mieszkańcy. Pani Teresa, babcia dzieci, nie może powstrzymać emocji. – Nie mam sił... – powiedziała tylko, ze łzami w oczach. Sprawą od pierwszych dni żyje cała gmina.
-Jak mam ich nie znać, skoro ich dom stoi obok urzędu gminy? - mówi w rozmowie z nami wójt Rojewa, Rafał Żurowski (47 l.). Żurowski podkreśla, że ze względu na przepisy nie może zdradzać szczegółów, ale zapewnia, że rodzina nie zostanie pozostawiona sama sobie. - Monitorujemy sytuację, jesteśmy w kontakcie z Zakładem Ubezpieczeń Społecznych - wyjaśnia.
To ważne, bo po śmierci ojca wstrzymano wypłaty świadczenia 800 plus - aż do momentu, gdy sąd wyznaczy dzieciom opiekuna prawnego. Bez tego i bez wsparcia gminy rodzeństwo mogłoby zostać rozdzielone i trafić do domów dziecka.
-Trójka chłopaków świetnie gra w piłkę. Najstarszym z nich zainteresował się klub z Inowrocławia. My, jako urząd, zatrudniliśmy osobę z rodziny, by pomagała dzieciom na co dzień - dodaje wójt.
Na szczęście lokalna społeczność nie pozostała obojętna. Mieszkańcy i przyjaciele rodziny natychmiast zorganizowali zbiórkę pieniędzy. W krótkim czasie udało się zebrać ponad 200 tysięcy złotych. Zebrane środki mają zostać przeznaczone na pogrzeb, bieżące potrzeby dzieci i wsparcie w pierwszych, najtrudniejszych miesiącach po tragedii.