Pani Jadwiga, która co dzień przychodzi na spacer do parku ze swym psiakiem jest przerażona tym co widzi w odnowionym parku. Walające się śmieci, butelki, puszki, po prostu przygnębiają. Pozostające po biesiadujących tu wieczorami międzyrzeczanach odpady to jeden problem. - No dobrze, ale jakieś służby powinny to sprzątać - mówi dobitnie pani Jadwiga.
Bałagan, to tylko to co widać w ciągu dnia. Wieczorami spacerowicze narzekają z kolei na głośne krzyki dochodzące z ławeczek. Tych akurat panów, którzy je okupują zakaz zgromadzeń nie dotyczy. Biesiadują czasami do późnych godzin wieczornych. Ku utrapieniu mieszkańców okolicznych bloków.
i
Niektórzy mieszkańcy osiedla mówią wprost, może trzeba było postąpić tak jak poprzednie władze, które po prostu wylały przysłowiowe dziecko w kąpielą. Konkretnie przed laty usunięto z parku... ławeczki. Nie było w parku ławek, to i degustatorzy tanich trunków nie mieli gdzie przysiąść. Niby logiczne. Tylko na co prawdziwym spacerowiczom park bez ławek?
No a może wystarczyłyby częstsze w parku wieczorne wizyty policjantów? Wieczorne parkowe śpiewy by ustały, a i dookoła koszy byłoby bardziej, hmm... przestronnie.