Ukochaną dźgał w serce, siebie w brzuch. Kulisy brutalnego mordu na drodze pod Koninem!

2020-11-16 12:48

Nie mógł znieść myśli, że od niego odchodzi - więc postanowił ją… zabić. Anna B. (28 l.) zginęła z rąk Rafała S. (29 l.), bo spakowała rzeczy, zabrała ich córeczkę i wyjechała z domu. Mężczyzna dogonił jednak ukochaną na drodze i dopadł ją z kuchennym nożem w ręce. Kobieta ataku nie przeżyła. Otrzymała kilka ciosów w serce i ręce. Po wszystkim mężczyzna dźgnął siebie w brzuch. Prokuratura postanowiła już postawić mu zarzut zabójstwa, ale mężczyzna go jeszcze nie usłyszał, ponieważ walczy o życie w szpitalu.

Ta zbrodnia przypomina HORROR!

Był ranek 11 listopada, gdy Anna B. razem z córeczką Gabrysią wsiadła do auta i odjechała sprzed domu pod Mogilnem (woj. Kujawsko-pomorskie). W pościg za nią ruszył jej kunkubent, ojciec dziewczynki, Rafał S. Ania autem przejechała 30 kilometrów, gdy na drodze, w biały dzień w Kopydłówku pod Wilczynem (woj. Wielkopolskie) dopadł ją partner. - Mężczyzna zajechał kobiecie drogę, wysiadł ze swojego samochodu i podszedł do auta ofiary - mówi Super Expressowi Aleksandra Marańda z Prokuratury Okręgowej w Koninie. Nie przeszkadzało mu, że w aucie siedzi i wszystko obserwuje ich roczna córeczka. 

CZYTAJ: Zasztyletował Anię na oczach córki! Szczegóły HORRORU

Dziś już wiadomo, bo odbyła się już sekcja zwłok kobiety, że mężczyzna dźgał nożem, żeby zabić. - Kobieta zmarła w skutek ran kłutych, między innymi w klatkę piersiową - mówi Marańda. Po wszystkim zadał sobie cios w brzuch. Świadkami dramatu było nie tylko dziecko, ale także dwie przypadkowe osoby z samochodu, który musiał zatrzymać się za autami Rafała i Anny. To oni zawiadomili pogotowie i policję, to oni zajęli się płaczącą w samochodzie malutką Gabrysią. - Dziecko na szczęście nie ucierpiało, ale i tak zostało odwiezione do szpitala - mówił mł. asp. Sebastian Wiśniewski z konińskiej policji.

Wieniawa już nie musi się ukrywać. Pokazała, z kim jest!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki