Kobieta dokonała aborcji. W szpitalu lekarka straszyła ją PROKURATURĄ! "Przy TEJ władzy są konsekwencje"

2021-03-23 7:55

Do budzącego kontrowersje zdarzenia doszło w Świętokrzyskim Centrum Matki i Noworodka w Kielcach. Kobieta w pierwszych tygodniach ciąży, która zażyła tabletkę wczesnoporonną i stawiła się do placówki medycznej, odbyła rozmowę z lekarką, która poinformowała ją w ostry sposób, że dopuściła się czynu karalnego. - Ale wie pani, że to jest prokuratorska sprawa? - spytała, po czym dodała, że "opisze" sprawę pacjentki. - Ja nie wiem, jak to jest prawnie, może nie mam racji, ale w chwili obecnej, jeszcze przy tej władzy to chyba są jakieś konsekwencje - powiedziała lekarka. Pacjentka nie ukrywała swojego szoku i zdenerwowania zaistniałą sytuacją, a o sprawie napisała organizacja zajmująca się prawami kobiet "Dziewuchy Dziewuchom", która przypomniała, że do 22. tygodnia można przerwać ciążę bez konsekwencji. Dyrekcja szpitala przyznała natomiast, że doszło do prowokacji.

Kobieta dokonała aborcji. W szpitalu w Kielcach lekarka straszyła ją PROKURATURĄ! Przy TEJ władzy są konsekwencje

i

Autor: Pixabay/ Archiwum prywatne Kobieta dokonała aborcji. W szpitalu lekarka straszyła ją PROKURATURĄ! "Przy TEJ władzy są konsekwencje"

Nagranie z kieleckiego szpitala zostało opublikowane w sobotę, kobieta poinformowała lekarkę, że zażyła specyfik o nazwie Mifepristone, czyli środek do wywołania farmakologicznej aborcji. Lekarka nie kryła swojego szoku zaistniałą sytuacją, a przede wszystkim szczerością pacjentki. Pracownica Świętokrzyskiego Centrum Matki i Noworodka była bowiem przekonana, że kobieta dokonała czynu nielegalnego, dopytywała, skąd ciężarna wzięła leki i nie kryła swojego zbulwersowania sytuacją. Obca kobieta dopytywała ponadto o powody przerwania ciąży, w pewnym momencie stwierdziła, że to "prokuratorska sprawa", sugerując, że pacjentka popełniła przestępstwo. Ta w odpowiedzi wyjaśniła, że samo zażycie medykamentu czynem zabronionym nie jest. Ostatecznie lekarka poinformowała, że zadzwoni do drugiego dyżurnego i "opisze" całą sprawę.

CZYTAJ TEŻ: Końskie. W miejskiej toalecie mieszka CZŁOWIEK! Jak do tego doszło?

- Ja nie wiem, jak to jest prawnie, może nie mam racji, ale w chwili obecnej, jeszcze przy tej władzy to chyba są jakieś konsekwencje - zastanawiała się pani doktor. - A pani tak o tym lekko mówi, wie pani, druga by zrobiła, a nie powiedziała - dodała.

Pacjentka przyznała, że przeżycie w gabinecie lekarskim okazało się dla niej traumatycznym doświadczeniem.

- Nie muszę mówić jak bardzo przeraziła mnie ta informacja, ponieważ wcześniej zasięgnąwszy opinii prawnej wiedziałam, że nie popełniłam przestępstwa - podkreśla kobieta.

Do sprawy ustosunkowało się kierownictwo szpitala. Jak przyznał dyrektor Świętokrzyskiego Centrum Matki i Noworodka Rafał Szpak, ta sytuacja faktycznie miała miejsce w placówce, choć w poniedziałek, 22 marca, w pracy nie było pracownicy szpitala, której głos został nagrany. Dyrektor ponadto ze smutkiem przyznał, że pacjentka mogła dopuścić się prowokacji.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Bestialsko ZAMORDOWANY i porzucony w worku pies! Cierpiał MĘKI [DRASTYCZNE ZDJĘCIA]

- Niestety muszę z przykrością stwierdzić, że w świetle informacji, które posiadamy na dziś, wygląda na to, że doszło do celowej prowokacji, o czym świadczy fakt, że pacjentka przyszła do szpitala z dyktafonem w kieszeni, odmówiła zrobienia jakichkolwiek badań i nie zgodziła się na przyjęcie do szpitala, mimo że było to zaproponowane i wynikało ze skierowania, które pacjentka przyniosła ze sobą (w skierowaniu był zapis o "trybie pilnym"). Bardzo nam przykro, że wczasach wojny z koronawirusem mamy w ogóle do czynienia z takimi sytuacjami - przedstawia stanowisko szpitala Rafał Szpak w rozmowie z PolskaTimes.pl

Sytuacja, która spotkała pacjentkę zbulwersowała organizacje zajmujące się prawami kobiet. Jednoznaczne oświadczenie wystosowała Fundacja Dziewuchy Dziewuchom.

- Aborcyjna stygma w środowisku lekarskim nie jest rzadkim zjawiskiem, co dowodzi jak głęboko sięgnęła katolicka indoktrynacja w Polsce. Pamiętaj, że w tym kraju masz prawo przerwać własną ciążę do 22. tygodnia i nie grożą ci z tego tytułu żadne konsekwencje prawne - informuje fundacja.

Dwie agencje towarzyskie zamknięte! Policja zrobiła tam wielkie wejście

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki