Ostrowiec: Za brak maseczki powalili go na podłogę i traktowali gazem. Na wszystko patrzyło dziecko

i

Autor: Sylwester Rogowski/Spotted Ostrowiec Ostrowiec: Za brak maseczki powalili go na podłogę i traktowali gazem. Na wszystko patrzyło dziecko

Ostrowiec: Za brak maseczki policja powaliła go na podłogę i traktowała gazem. Na wszystko patrzyło dziecko

2021-12-14 7:29

Do szokującej interwencji policji doszło w niedzielę w jednym z centrów handlowych na terenie Ostrowca Świętokrzyskiego. Pewien mężczyzna, który przyjechał do sklepu wraz z żoną i córką, został skuty, powalony na podłogę i potraktowany gazem. Nie dokonał on żadnej kradzieży, ani nie awanturował się. Powodem brutalnej interwencji był brak maseczki na twarzy mężczyzny. Funkcjonariuszy zupełnie nie przekonywały argumenty obezwładnionego człowieka, który podkreślał, że od rana miał problemy z oddychaniem. W odpowiedzi stróże prawa potraktowali mężczyznę gazem, co wydarzyło się na oczach przerażonej żony, córeczki i zszokowanych postronnych, którzy nie szczędzą krytycznych słów pod adresem funkcjonariuszy. "Szkoda, że bandytów nie umiecie potraktować jak człowieka bez maski" - skomentowała jedna z osób.

Interwencja policji w jednej z galerii handlowych na terenie Ostrowca Świętokrzyskiego, do której doszło w niedzielę po godzinie 10:45, została nagłośniona na portalu Spotted:Ostrowiec. Na nagraniu widać mężczyznę, który początkowo dyskutował z policjantami, a następnie na ich prośbę założył maseczkę na twarz. Gdy chciał odejść, funkcjonariusze zatrzymali go, chwytając oburącz za korpus. Zszokowany fizycznym kontaktem mężczyzna głośno domagał się, by mundurowi go puścili. Ci tego uczynić nie zamierzali, zaczęli natomiast pytać o dane mężczyzny. Osaczony człowiek powtarzał, że nic nie zrobił, a po chwili na jego położenie zaczęli zwracać uwagę inni klienci centrum handlowego. "Proszę mnie puścić! Dziecko mam, 12-latkę, rozumiesz to człowieku?" - mówił wzburzony mężczyzna. To jednak nie przekonało policjantów, a wręcz przeciwnie.

CZYTAJ TEŻ: Zamość. Afera o maseczkę w galerii. Użyto paralizatora. Co tam się stało? Są zarzuty

Interwencja trwała. Klient galerii handlowej powtarzał, że nie założył maseczki, ponieważ miał problemy z oddychaniem. W pewnym momencie do akcji włączyła się przerażona żona. Kobieta powiedziała policjantom, że jej małżonek od rana narzekał na samopoczucie. Przyjechał do centrum handlowego na jej prośbę wraz z córką, która potrzebowała pilnych zakupów. Rodzice z pewnością nie przypuszczali, że będzie to dla ich pociechy tak stresujące przeżycie. Świadek zdarzenia, pan Sylwester, przyznał, że dziewczynka widziała całą sytuację, a martwiąc się, co dzieje się z jej tatą, najprawdopodobniej uciekła przepełniona strachem. Tymczasem w centrum handlowym rozgrywały się iście dantejskie sceny.

Pan Mariusz twardo odmówił wylegitymowania się, oświadczając, że nie popełnił żadnego wykroczenia, ani nie jest poszukiwany. Policjanci chwycili mężczyznę i, ku przerażeniu zebranego wokół tłumu, powalili klienta galerii handlowej na ziemię. Mundurowi dociskali tułów i szyję uskarżającego się na problemy z oddychaniem mężczyzny do ziemi. Żona pana Mariusza była zszokowana i bezradna. "Proszę zejść z mojego męża!" - prosiła bezskutecznie. "Psiknij mu gazem, nie może oddychać, psiknij mu gazem jeszcze!" - krzyknął ironicznie jeden ze świadków. Wtedy funkcjonariusz... wyciągnął tubę z gazem i rozpylił substancję w stronę twarzy mężczyzny!

Brutalna interwencja sprawiła, że obserwujący zdarzenie klienci galerii handlowej nie szczędzili mocnych słów krytyki pod adresem policji. "Jak ty możesz w lustro patrzyć", "jeszcze będziecie potrzebować chleba", "szkoda, że bandytów nie umiecie potraktować jak człowieka bez maski" - komentowali mieszkańcy Ostrowca. W akcji obezwładniania jednego mężczyzny brało udział aż czterech policjantów.

Nagranie z interwencji opublikowano w sieci. Komentujący są niezwykle zgodni i jednogłośni: działania podjęte przez policjantów były niewspółmierne do okoliczności. Chodziło tylko o brak maseczki, a w efekcie 12-letnia dziewczynka musiała obserwować, jak jej ojciec jest skuty, powalony na podłogę i potraktowany gazem, niczym przestępca. Tymczasem Ewelina Wrzesień z ostrowieckiej policji wyjaśnia, że całe zamieszanie i kłopoty mężczyzny spowodował nawet nie brak maseczki, ale... jego niechęć do wylegitymowania się.

- Mężczyzna poruszał się bez maseczki, dlatego też policjanci chcieli z nim porozmawiać na temat obowiązujących obostrzeń. Mężczyzna nie chciał rozmawiać, funkcjonariusze zamierzali go wylegitymować, odmówił. Nie reagował na polecenia. Wielokrotnie informowano go o zachowaniu zgodnym z prawem, podano mu podstawę prawną i faktyczną. Gdyby mężczyzna podał dane, sprawa skończyłaby się prawdopodobnie pouczeniem, ale był arogancki - opowiada rzeczniczka ostrowieckiej policji.

Z powodu błahej, zdawałoby się, sprawy o brak maseczki, pan Mariusz z Ostrowca będzie musiał teraz tłumaczyć się z wielu zarzutów.

- Zostanie skierowany wniosek o ukaranie go za to, że poruszał się bez maseczki, za niewykonywanie poleceń funkcjonariuszy, utrudnienie prowadzenia czynności oraz zatajenie danych osobowych, a także za zakłócenie ładu i porządku publicznego - wylicza Ewelina Wrzesień.

None
Sonda
Czy zawsze nosisz maseczkę w sklepie?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki