Do groźnego zdarzenia doszło we wtorek, 3 maja, w w Koszalinie. Do gabinetu lekarskiego wpadł mężczyzna, który zachowywał się w agresywny sposób. Zaatakował lekarkę, zaczął rzucać sprzętem i demolować wnętrze. Pod adresem lekarki miał rzucać oskarżenia, że pięć lat wcześniej źle go leczyła.
Na szczęście w porę zareagował jeden z pacjentów, który w tym czasie przebywał w poczekalni.
- Potwierdzam, że doszło do takiego incydentu - mówi "Super Expressowi" nadkom. Monika Kosiec z koszalińskiej policji. - Pacjent w korytarzu usłyszał krzyki dobiegające z gabinetu i zareagował. Wszedł do gabinetu i spłoszył mężczyznę. Zawiadomił również policję.
Policjanci, którzy przybyli na miejsce, zatrzymali agresywnego 45-latka, gdy wychodził z budynku. Był trzeźwy. Mężczyzna trafił na obserwację psychiatryczną, jest pilnowany przez policję. Jak dodaje nadkom. Monika Kosiec, czynności z zatrzymanym mieszkańcem Koszalina zostaną przeprowadzone, gdy lekarz wyrazi na to zgodę.
Poszkodowana lekarka trafiła do szpitala z obrażeniami kończyn i głowy.
Sytuacja do złudzenia przypomina tragiczne wydarzenia z kwietnia 2025 r. w Krakowie, gdzie były pacjent zaatakował lekarza w Szpitalu Uniwersyteckim, zadając mu śmiertelne ciosy nożem, a motywem zbrodni były również zastrzeżenia dotyczące leczenia. Na szczęście w Koszalinie, dzięki szybkiej reakcji świadka, udało się uniknąć najgorszego.