W Krakowie urodziły się czworaczki

Anielka i Klementynka ważyły tylko 1 kg. W domu na Podhalu poczekają na dwie siostrzyczki

2024-04-25 9:34

Anielka i Klementynka, dwie spośród czterech dziewczynek urodzonych przez panią Dominikę w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie, zostały już wypisane do domu. Tam poczekają na swoje dwie siostrzyczki, które już wkrótce mają do nich dołączyć. Czworaczki przyszły na świat przez cesarskie cięcie w 30. tygodniu i 5. dniu ciąży. Ważyły od 1 kg do 1,15 kg.

Czworaczki urodzone w Krakowie. Anielka i Klementynka wyszły ze szpitala

Świetne informacje wprost ze Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie! Pod koniec lutego urodziły się tam czworaczki, a teraz dwie z dziewczynek: Anielka i Klementynka, zostały już wypisane do domu. Poczekają tam na swoje dwie siostrzyczki: Agnieszkę i Hanię. One powinny opuścić szpital za około tydzień. 

Czekaliśmy dwa miesiące, żeby mieć je w domu. Dziewczyny były dzielne, mamy nadzieję, że kolejna dwójka też w niedługim czasie będzie z nami w domu - powiedziała pani Dominika, mama czworaczek.

- Wypisujemy je na raty, dlatego że to już jest naszą tradycją, że jeżeli mamy wieloracze porody, staramy się, aby rodzice przygotowywali się do przyjmowania do swojej rodziny nie od razu tak wielkiej ilości obowiązków. Staramy się uczyć rodziców rozpędzić się do tych ciężkich, odpowiedzialnych obowiązków, które trzeba będzie przejąć i kontynuować – tłumaczył prof. Ryszard Lauterbach.

Poród odbył się przy pomocy cesarskiego cięcia w 30. tygodniu i 5. dniu ciąży. Dziewczynki ważyły od 1 kg do 1,15 kg. Ciąża czworacza, której zwieńczeniem jest poród czterech dziewczynek zdarza się raz na 700 tys. przypadków. Poniżej dalsza część artykułu.

Rodzice czterech dziewczynek pochodzą z Podhala

Agnieszka, Hania, Klementynka i Anielka to córki państwa Dominiki i Marcina Gąsienica-Matus, dla których są to ich pierwsze dzieci. Imiona wybierał tata. Rodzina pochodzi z Podhala, a ze względu na nazwisko dziewczynki zostały nazwane "Gąsieniczkami".

- Jesteśmy rodowitymi góralami, więc od dziecka mamy styczność z zespołami góralskimi, które działają w naszych miejscowościach. Obecnie, kiedy sami gramy i śpiewamy, stało się to naszą prawdziwą pasją i hobby. Miło by było gdyby dziewczynki odziedziczyły po nas te talenty i zainteresowania, ale wybór na pewno będzie należał do nich. Nic na siłę. Ale wielu znajomych już teraz żartuje, że stworzyliśmy nowy, samodzielny zespół, bo taka typowa góralska kapela składa się właśnie z czterech osób - opowiadała pani Dominika.

Góralskim akcentem podczas spotkania rodziców dziewczynek z dziennikarzami był talerz z tradycyjnymi, podhalańskimi serami.

Sonda
Ile masz/planujesz mieć dzieci?
Czworaczki z Kościeliska wychodzą do domu
Listen on Spreaker.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki