- Emerytowany policjant Maciej Hońca zatrzymał dwóch wandali niszczących budynek Filharmonii Krakowskiej.
- Podczas interwencji doszło do szarpaniny, w wyniku której pan Maciej został uderzony w głowę i żebra.
- Sprawcy zniszczenia zostali ukarani mandatami.
Były policjant ujął wandali z Niemiec. Niszczyli budynek Filharmonii Krakowskiej
Do zdarzenia doszło w niedzielę, 3 sierpnia, po godzinie 19:00. Jak relacjonuje Radio ESKA, Maciej Hońca, spacerując z córką ulicą Zwierzyniecką, zauważył dwóch mężczyzn malujących elewację budynku Filharmonii Krakowskiej oraz słup trakcji tramwajowej. Zwrócił im uwagę i poinformował, że zawiadomi policję. Początkowo sprawcy nie reagowali, jednak po kilku minutach doszło do awantury.
- Po upływie około dwóch minut jeden z mężczyzn uciekł w kierunku ulicy Franciszkańskiej, drugi pozostał na miejscu. Pilnowałem go, staliśmy, rozmawialiśmy. Po około trzech, czterech minutach zauważyłem, jak ten sprawca, który uciekł, ponownie wraca na miejsce, biegnąc w moim kierunku z zaciśniętymi pięściami. Wiedziałem, że ta konfrontacja zakończy się konsekwencjami fizycznymi. Przekazałem szybko torebkę, odrzuciłem telefon komórkowy i czekałem na atak – relacjonuje Maciej Hońca.
Mężczyzna, który powrócił, odepchnął byłego policjanta i uderzył go dwukrotnie w głowę. Doszło do szarpaniny, w której uczestniczył również drugi ze sprawców. W pewnym momencie córka pana Macieja zaczęła krzyczeć, że jeden z mężczyzn ją goni i próbuje wyrwać torebkę. Dzięki pomocy świadka zdarzenia, który nagrał zajście i był w kontakcie z numerem 112, udało się zatrzymać jednego ze sprawców.
Na miejsce przybył patrol policji, który zatrzymał wandali. To obywatele Niemiec w wieku 26 i 31 lat.
Tylko mandaty dla sprawców. Kontrowersje wokół decyzji prokuratury
Maciej Hońca, w wyniku konfrontacji z wandalami, doznał obrażeń – zwichnięcia nadgarstka i zasinień w okolicach żeber. Sprawa trafiła do prokuratury, która jednak umorzyła śledztwo, a sprawcy zostali ukarani mandatami w wysokości 300 zł.
- W toku tego zawiadomienia, które złożyłem na komisariacie przy ul. Szerokiej, wnosiłem przede wszystkim o zwrot poniesionych przeze mnie uszkodzeń odzieży oraz zadośćuczynienia od sprawców. Od jednego z funkcjonariuszy otrzymałem informację o przebiegu prowadzonego postępowania. Dowiedziałem się, że Prokuratura Rejonowa Kraków – Śródmieście Zachód zaniechała prowadzenia śledztwa w tej sprawie, która zakończy się postępowaniem mandatowym – mówi Maciej Hońca.
Policja tłumaczy decyzję prokuratury opinią biegłego, który ocenił, że szkody spowodowane przez wandali nie przekroczyły kwoty 800 zł, co kwalifikuje czyn jako wykroczenie.
- Na podstawie opinii biegłego okazało się, że rysunki nanoszone na elewację, czy też szkody, jakie wyniknęły z tego tytułu nie przekroczyły kwoty 800 zł, w związku z czym w tym przypadku mamy do czynienia z wykroczeniem. Z takiego też wykroczenia mężczyźni ci zostali ukarani mandatami karnymi w wysokości 300 zł – powiedział Radiu ESKA kom. Piotr Szpiech z Komendy Miejskiej Policji w Krakowie.
Decyzja prokuratury wywołała oburzenie Macieja Hońcy, który nie zgadza się z takim rozstrzygnięciem sprawy. Podkreśla, że budynek Filharmonii Krakowskiej jest zabytkiem i służy mieszkańcom, a prokuratura nie wzięła pod uwagę przebiegu samego czynu, w tym napaści na niego i jego córkę.
- Nie potrafię tego zrozumieć, ponieważ jest to budynek zabytkowy, służący mieszkańcom. Wiem od jednego z funkcjonariuszy, że prokuraturze po prostu nie chciało się w tej sprawie działać od samego początku. Stwierdzono, że tego typu czyny miały już miejsce w Krakowie. Nie rozumiem, dlaczego prokuratura analizuje to, co jest po zdarzeniu, a nie analizuje przebiegu samego czynu. Mamy tu uszkodzenie mienia, musiałem się bronić, byłem atakowany fizycznie. Zaatakowano też moją córkę – tłumaczy były policjant.
Były policjant wyraża obawę, że decyzje tego typu zniechęcają przyszłych świadków do angażowania się w obywatelskie zatrzymania.
- Dzisiaj, będąc emerytem, mogę powiedzieć chyba stanowczo, że nie dziwię się, że w dużej części w naszym kraju obywatele nie chcą podejmować tego typu działań, bo boją się konsekwencji, także tych prawnych, bo nie wiadomo, jaką decyzję podejmie prokuratura – gorzko podsumowuje Maciej Hońca.
Prokuratura jeszcze nie przedstawiła swojego stanowiska w tej sprawie.