Marcin B. (40 l.), ojciec niepełnosprawnej 7-letniej dziewczynki, jest podejrzany o planowanie zabójstwa trzech lekarzy ze Szpitala Położniczo-Ginekologicznego Ujastek w Krakowie. Mężczyzna miał obwiniać lekarzy za stan zdrowia swojego dziecka. Policja udaremniła zbrodnię, bo podczas wizyty lekarskiej Marcin B. sam opowiedział o okrutnych planach pozbawienia życia ludzi, którzy odbierali poród jego córki. W mieszkaniu 40-latka mundurowi zabezpieczyli broń czarnoprochową i amunicję.
Jak opisuje "Fakt", dziewczynka urodziła się jako wcześniak w zamartwicy, co niestety uniemożliwiło jej normalny rozwój. Dziecko wymaga nieustannej opieki i nie może samodzielnie funkcjonować. O dramat rodziny Marcin B. obwinił lekarzy. Mężczyzna nie krył własnych emocji i w Internecie dzielił się opiniami na temat sytuacji, która go spotkała. Już wtedy sugerował, że może posunąć się do aktu przemocy wobec lekarzy.
- Po ok. 18 miesiącach zbierania dokumentacji i opinii biegłych doszło w końcu do pierwszej rozprawy. Boję się tego dnia, boję się, że puszczą mi nerwy i zrobię coś, czego później będę żałował. Chcę Was prosić, byście nie wierzyli lekarzom do końca. Gdy dowiedziałem się, że w grę wchodzi błąd człowieka, mimo że żaden lekarz o tym nie wspomniał i że moja córeczka mogła mieć normalne życie, szlag mnie trafił - cytuje wpis Marcina B. "Fakt".
Polecany artykuł:
Ćwiczył strzelanie, pracował w amerykańskiej bazie wojskowej
Wzbierająca fala żalu i złości na lekarzy miała skłonić 40-latka do zemsty na medykach. Z relacji "Faktu" wynika, że w przeszłości mężczyzna pracował jako kierowca w amerykańskiej bazie wojskowej oraz wrzucał do sieci filmiki z treningów strzeleckich. Mężczyzna usłyszał zarzut czynienia przygotowań do zabójstwa, za co grozi kara od 2 do 15 lat pozbawienia wolności.
Zgodnie z decyzją sądu pierwszej instancji najbliższe dwa miesiące Marcin B. spędzi w areszcie. Od tego postanowienia przysługuje zażalenie, które można złożyć z ciągu 7 dni.
- Sąd, jako podstawę zastosowania tymczasowego aresztowania wskazał duże prawdopodobieństwo popełnienia przez podejrzanego zarzucanych mu czynów, obawę matactwa, grożącą surową karę oraz niebezpieczeństwo ponownego popełnienia innego ciężkiego przestępstwa - poinformował krakowski sąd.