Kosmetyczka zginęła w wypadku pod Krakowem
Justyna B. mieszkała w Chałupkach, niedaleko popularnego kąpieliska w Przylasku Rusieckim wraz z mężem i 11-letnią córką. - To już będzie dobre 12 lat, jak się tu wprowadziła, do męża. Pracowała w Niepołomicach jako kosmetyczka. Miała piękny uśmiech - mówi o zmarłej Justynie z niedowierzaniem jej sąsiadka. Dodaje, że kobieta wiodła spokojne życie.
- Ja nie wiem jak to się stało, my tu wszyscy jesteśmy w szoku. Nie wiemy dlaczego Justyna znalazła się na torach. Tamtędy nie ma żadnego skrótu do domu - dodaje poruszona w rozmowie z "Super Expressem". Faktycznie do wypadku doszło na nasypie kolejowym, wzdłuż kąpieliska w Przylasku Rusieckim, niedaleko mostu na Wiśle. Jesienią i zimą jest tu pusto, teren jest nieoświetlony. Infrastruktura kończy się kilkaset metrów wcześniej gdzie znajduje się przystanek kolejowy. Śledczy nie wiedzą jeszcze jak wyglądał wieczór 31–latki i co robiła w miejscu, w którym doszło do tragedii. Czy wracała do domu i chciała skrócić sobie drogę i przejść wałem wiślanym?
Okoliczni mieszkańcy twierdzą, że tamtędy się po prostu nie chodzi. - Nagle rozległ się straszny hałas, ten maszynista strasznie trąbił - mówi w rozmowie z Super Expressem mieszkaniec domu, w okolicy którego doszło do tragedii. - Kobieta została potrącona przez pociąg. Na tym etapie śledztwa nie wiemy dlaczego się tam znalazła, wiadomo, że maszynista był trzeźwy. Prokuratura zleciła sekcję zwłok zmarłej 31–latki - poinformowała Super Express Oliwia Brożek–Michalak, rzecznik prasowa prokuratury okręgowej w Krakowie. Jej wyniki będą znane za kilka miesięcy.
Pogrzeb Justyny w Ruszczy
Justyna została pochowana na cmentarzu parafialnym w Ruszczy. W ostatniej drodze towarzyszyła jej mała Anastazja, jedyna córka, mąż, oraz tłum przyjaciół i znajomych. – Za jakiś czas dowiemy się, dlaczego doszło do wypadku, ale jakie to będzie miało znaczenie? - powiedział podczas kazania kapłan z ambony. - Gdy kilka dni temu dowiedziałem się o wypadku to zastanawiałem się co ja mam wam, drodzy rodzice, córko, mężu, powiedzieć. Są chwile, że czasem lepiej zamilknąć. Ale stoję tu przed wami jako kapłan i chcę odwołać się do tego co dziś Jezus do nas powiedział, chcę odwołać się do ewangelii - mówił do wiernych, którzy po brzegi wypełnili kościół.
Siostra zmarłej uruchomiła zrzutkę dla córki zmarłej Justyny. Można ją wesprzeć w tym miejscu!