Tragedia w Bukowinie Tatrzańskiej

i

Autor: ART SERVICE/SAN Buda grozy/wypadek

Potworna tragedia w Bukowinie Tatrzańskiej. Sprawcy nadal na wolności?

2021-08-28 10:56

Rok temu na jednym z górskich stoków doszło do tragedii. Silny wiatr spowodował, że dach z prowizorycznej wypożyczalni narciarskiej na Rusińskim Wierchu wskutek odłączenia się od konstrukcji zabił 52-letnią kobietę oraz jej dwie córki. Śmierci uniknął wówczas Paweł Kośnik, który przyjechał wraz z kobietami do Bukowiny Tatrzańskiej, aby cieszyć się czasem spędzonym wśród najbliższych. Czy można było uniknąć tego dramatu?

Życie Pawła Kośnika z Warszawy zmieniło się 10 lutego zeszłego roku. Wtedy jego żona i dwie córki zostały przygniecione dachem z wypożyczalni sprzętu narciarskiego. Rodziny Pawła Kośnika nie udało się uratować. Ceremonia pogrzebowa odbyła się 18 lutego. Wszystkie trzy kobiety zostały pochowane na cmentarzu na warszawskim Ursusie. Na tym jednak dramat Kośnika się nie skończył. Tuż po tragedii ruszyło śledztwo, które miało wykazać, kto ponosi winę za tę sytuację. I mimo że minął rok, wiele wskazuje na to, iż sprawa może toczyć się przez kolejne miesiące. „Super Express” dotarł do rzecznika Sądu Okręgowego w Nowym Sączu, który udzielił nam kilku istotnych informacji na temat. Okazuje się bowiem, że trzej mężczyźni (Tomasz Ż., Łukasz M., oraz Piotr W.), którzy zostali oskarżeni ws. tragedii na stoku w Bukowinie Tatrzańskiej, nadal przebywają na wolności. Sędzia Bogdan Kijak wyjaśnia, dlaczego tak jest. – W tej sprawie nie było wniosku o areszt. Jeżeli jest obawa, że podejrzani mogą mataczyć w sprawie lub przekupywać świadków, to wówczas istnieje przesłanka, aby zastosować areszt tymczasowy – powiedział rzecznik. Według Kijaka zdarzenie, którego skutkiem jest śmierć, samo w sobie nie jest powodem do tego, aby aresztować podejrzanych. Czy podejrzanym grozi więzienie, którego domagali się wzburzeni po tragedii Polacy? – Pani redaktor, na razie odbyło się 11 rozpraw. Kolejne odbędą się 13 i 29 września. Ciężko powiedzieć, jaki będzie ich finał. Nie wiemy, jak ta sprawa się zakończy. Póki co sprawa jest w toku – kontynuuje sędzia. Dlaczego sprawa toczy się tak długo? – Jeżeli w danej sprawie mamy do czynienia z dużą liczbą dowodów, tak jak w tej, to wówczas potrzebujemy więcej czasu, aby rzetelnie ocenić ich wagę. Nie jest tak, że sąd specjalnie przedłuża sprawę. Proszę wziąć pod uwagę, że w tej konkretnej sprawie mamy trzech oskarżonych oraz oskarżycieli posiłkowych – mówi nam rzecznik. Czy może być tak, że podejrzani zostaną wypuszczeni i nie pójdą do więzienia? – W każdym procesie mamy do czynienia z dwuinstancyjnością. Jeśli w sądzie pierwszej instancji podejrzani zostaną uznani za winnych, to w sądzie drugiej instancji mogą domagać się uniewinnienia lub złagodzenia kary. Dlatego odpowiem w ten sposób: czas pokaże, jak będzie w tej sprawie – podsumował Kijak.

Sprawa w Bukowinie Tatrzańskiej była punktem wyjścia do dyskusji o samowolach budowlanych, które na Podhalu są plagą. Zdaniem posłanki Koalicji Obywatelskiej Małgorzaty Chmiel od tamtego czasu niewiele się zmieniło. Tuż po zdarzeniu w Bukowinie Tatrzańskiej członkini KO skierowała pismo do ministra Jarosława Gowina (jemu podlega budownictwo) oraz Głównego Inspektora Nadzoru Budowlanego, w którym zapytała powołując się na opinię Inspektora Nadzoru Budowlanego w Zakopanem, dlaczego wiata w Bukowinie Tatrzańskiej została zbudowana nielegalnie. Niestety, Chmiel nie dostała odpowiedzi od przedstawicieli Ministerstwa Rozwoju, Pracy i Technologii. – Nikt z ministerstwa nie odpowiedział na moje pytania – powiedziała Chmiel i dodała. – Próbowałam rozeznać się w sprawie i nie widzę żadnej poprawy czy zwiększonego strachu inwestorów przed realizacją samowoli. Niemniej „buda grozy”, o której rozmawiamy, nie wymagała pozwolenia, tylko zgłoszenia (którego nie było, skoro powiatowy inspektor wypowiada się, że to samowola!) – stwierdziła.

Wielu przedsiębiorców podkreśla jednak, że problemem jest nie liberalizowanie prawa budowlanego, bo to ułatwia proces budowy, ale to, iż podobne „budy grozy” nie zostają zgłoszone. Czego przykrymi konsekwencjami są zdarzenia losowe, które odbijają się na społeczności m.in. Podhala. Według Małgorzaty Chmiel nie może być tak, że jedni inwestorzy przestrzegają prawa i nie uchylają się od kontroli, podczas gdy niektórzy mają to w głębokim poważaniu. Podhale jako wyjątkową perełkę polskiego krajobrazu należy chronić i legalizowanie tak wielu samowolnych budowli (ok. 90 proc. nowej zabudowy) jest nieetyczne wobec tych, którzy zgodnie z prawem i sztuką konstrukcyjno-architektoniczno- budowlaną realizowali swoje budowy.

– To jakby nagradzanie tych, którzy oszukują kosztem ludzi uczciwych – grzmi posłanka.

W dyskusji o samowolach budowlanych jak bumerang powraca temat dotyczący niedofinansowania inspektorów budowlanych. Według działaczy z Podhala oraz innych przedstawicieli władzy powiatowy inspektorat nadzoru budowlanego to instytucja, która boryka się z deficytem pracowników i problemami finansowymi. Jednak powstaje pytanie: czy to argument, który ma usprawiedliwiać funkcjonowanie „bud grozy” i innych konstrukcji, które nie są kontrolowane? W rozmowie z „Super Expressem” zdymisjonowana niedawno wiceminister Anna Kornecka, która zajmowała się tematem dotyczącym budownictwa, określa kompetencje nadzoru budowlanego. – Kontrola przestrzegania i stosowania przepisów prawa budowlanego to jedno z podstawowych zadań nadzoru budowlanego. Zadaniem jego organów jest m.in. zwalczanie przypadków samowoli budowlanych. Wykonując zadania inspekcyjne i kontrolne, nadzór budowlany na bieżąco kontroluje przestrzeganie przepisów prawa w zakresie legalności budowy obiektów. Działania te przyczyniają się do zapobiegania ewentualnym konsekwencjom łamania prawa budowlanego – mówi polityk związana z Porozumieniem. Według Korneckiej kontrole dotyczące samowoli wykazały, że rozbiórki dotyczyły małej części obiektów. – Organy nadzoru budowlanego przed pandemią rokrocznie przeprowadzały pomiędzy 130 a 190 tys. kontroli budów i użytkowanych obiektów budowlanych, w tym obiektów turystycznych. W ubiegłym roku liczba kontroli wyniosła blisko 95 tys. Tylko w 2020 r. w konsekwencji wszystkich prowadzonych postępowań wydano nakazy rozbiórki dla 3477 obiektów. Dane te corocznie gromadzone są w ramach Ruchu budowlanego i są dostępne na stronie GUNB – mówi Kornecka. Według polityk po tragedii w Bukowinie Główny Inspektor Nadzoru Budowlanego zintensyfikował działania dotyczące nadzoru budowlanego na terenie, na którym doszło do tragedii. Zdaniem anonimowego informatora, który prowadzi działalność na terenie Podhala, kontrole inspektorów budowlanych są rzadkością, a „prawo budowlane na Podhalu nie przyjęło się”. – Kontrole dotycząc zawsze tych samych osób. Jeżeli buduje jakikolwiek obiekt na terenie Podhala, na miejscu od razu pojawiają się jednostki, które sprawdzają, czy mam wszelkie pozwolenia, aby móc budować dany budynek – mówi „SE” anonimowy informator. Zdaniem informatora są na Podhalu osoby, które mogą omijać prawo i inspektorzy budowlani nie weryfikują, czy budowane obiekty są wznoszone zgodnie z prawem budowlanym. – Na Podhalu działają równi i równiejsi. Są osoby, które robią, co chcą – podsumowuje.

W sprawie dotyczącej samowoli budowlanych wiele kontrowersji wzbudza postać posłanki Anny Paluch z PiS, która zdaniem wielu działaczy jest „twarzą forsowania legalizacji samowoli budowlanych” na Podhalu. Chodzi o zmianę ustawy z dnia 13 lutego 2020 r., która według opinii wielu jest zmianą niekorzystną. Według informacji, do których udało nam się dotrzeć, Paluch popierała szkodliwą zdaniem wielu ustawę za względów wyborczych. W rozmowie z „SE” posłanka PiS postanowiła odnieść się do zarzutów. – Byłam posłem sprawozdawcą tej ustawy. Oprócz wielu przepisów porządkujących prawo budowlane wprowadziła przepis umożliwiający przeprowadzenie uproszczonego postępowania legalizacyjnego dla budów zakończonych ponad 20 lat przed wejściem w życie omawianej ustawy, a zrealizowanych bez wymaganych pozwoleń. O wprowadzenie tego przepisu, jak można to przeczytać w uzasadnieniu projektu tej ustawy (druk 121), wnioskował Główny Urząd Nadzoru Budowlanego. Ustawa, którą przeprowadziłam w Sejmie ujednoliciła przepisy dotyczące tzw. „starych” samowoli budowlanych, które były odmienne dla obiektów budowlanych wzniesionych przed i po 1.01.1995 r. Zmiana przepisów prawa budowlanego powinna doprowadzić do poprawy bezpieczeństwa zalegalizowanych budynków, gdyż będą one podlegać obowiązkowi dokonywania okresowej kontroli stanu technicznego, a budowle nielegalne nie podlegają żadnym reżimom prawnym. Zmiana przepisów dokonana ustawą z dn. 13 lutego 2020 r. umożliwia ponadto wielokrotne nakładanie kary za nielegalne użytkowanie obiektu budowlanego celem przymuszenia inwestora lub właściciela do uzyskania decyzji o pozwoleniu na użytkowanie. Dotychczas nadzór budowlany mógł nałożyć karę jeden raz, za przystąpienie do nielegalnego użytkowania obiektu – mówi nam Paluch. Zdaniem polityk nie jest tak, że na Podhalu samowoli jest więcej niż w innych regionach. – Samowole budowlane zdarzają się jak Polska długa i szeroka, a nikt nie przedstawił jakichkolwiek danych, że na Podhalu zdarzają się częściej niż w innych miejscach w Polsce. Wręcz przeciwnie, w uzasadnieniu w.w. projektu ustawy można przeczytać, iż liczba „starych” samowoli nie jest znana, a nawet niemożliwa do oszacowania. Tak wiec twierdzenie, że „ze względów wyborczych popieram legalizację samowoli budowlanych na Podhalu” jest brednią – kontynuuje i dodaje, podkreślając wyzwania, jakie stoją przed inspektorami budowlanymi. – Nadzór budowlany jest przeciążony pracą. Ustawa, którą prowadziłam, służyła właśnie – przez uporządkowanie, uściślenie i ujednolicenie przepisów – odciążeniu nadzoru budowlanego. Można by rozważyć zmianę strukturalną polegającą na podporządkowaniu nadzoru budowlanego, jako służby inspekcyjnej, bezpośrednio wojewodzie. Może to ułatwić ścisłe oderwane od lokalnych zależności, egzekwowanie wymogów prawa budowlanego – podsumowuje.

Wiele jednak wskazuje na to, że mimo problemów kadrowych, z którymi boryka się PINB, nikt nie zdecydował się interweniować w tej sprawie. Jeżeli sytuacja w PINB nie ulegnie poprawie, ponownie może dojść do tragedii podobnej do tej, jak w Bukowinie Tatrzańskiej. Według mieszkańców tej miejscowości brak kontroli wznoszonych budowli doprowadzi do postępującej patologizacji w tym zakresie. Według nieoficjalnych informacji prawdopodobnie pod koniec roku posłowie  będą procedować zmianę w ustawie o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym oraz nowelizację prawa budowlanego. Światełkiem w tunelu zdaje się być głos posła Pawła Szramki z koła poselskiego Polskie Sprawy, który zdecydował się zainteresować tematem. - Dochodzą do mnie słuchy, że sytuacji podobnych do tej, jak w Bukowinie Tatrzańskiej jest więcej. Oczywiście nie można stwierdzić, że owe sytuacje można w 100 proc.porównać do tragedii z zeszłego roku. Każdy przypadek samowoli jest inny. Dlatego skieruje interpelację w tej sprawie. Zorientuje się, jak wygląda sprawa kontroli „bud grozy” i samowoli budowlanych - powiedział „SE” Szramka i dodał. - Mam nadzieję, że inni politycy, w ślad za mną także zajmą się tą sprawą. W końcu chodzi o życie i zdrowie mieszkańców Podhala i okolic - podsumował.

Express Biedrzyckiej - Sławomir Nitras: Bez duetu Tusk-Trzaskowski nic nie da się zrobić

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki