Sekundy zamieniły pracę rolnika w koszmar. Wojciech opisał szczegóły

2025-08-21 16:10

To były sekundy i pan Wojciech, rolnik spod Lublina, stracił kciuk i dwa sąsiednie palce. Krew trysnęła. Kończynę wciągnął kombajn zbożowy. Bardzo szybko mężczyzna trafił pod opiekę lekarzy z 5 Wojskowego Szpitala Klinicznego z Polikliniką w Krakowie. To jedna z 12 placówek w Polsce, która pełni dyżur replantacyjny. W lutym został uruchomiony tu także Oddział Chirurgii Rekonstrukcji Narządu Ruchu i Replantacji. Lekarze pomogli poszkodowanemu.

  • Do strasznie wyglądającego wypadku doszło podczas obsługi kombajnu. Sekundy zmieniły pracę rolnika w dramat! Pan Wojciech opisał go w rozmowie z naszą dziennikarką!
  • Poszkodowanemu pomogli lekarze z 5 Wojskowego Szpitala Klinicznego z dr Pawłem Maletą na czele. W tym przypadku liczyła się każda minuta!
  • Lekarz zdradził "Super Expressowi" szczegóły tej operacji. Opisujemy je w poniższym materiale.

Wypadek rolnika spod Lublina. Kombajn wciągnął kończynę pana Wojciecha

Wypadek wydarzył się o godzinie 11. - Doszło do niego podczas obsługi kombajnu zbożowego. Podczas pracy zapchała się mocarnia, odkręciłem osłonę by oszacowywać jak to się zapchało, w jakim stopniu, złapało mi wtedy rękę, pracujący w tym momencie jeszcze pas napędowy odciął pół dłoni - opowiadał w rozmowie z "Super Expressem" Wojciech Zając (47 l.).

Poszkodowany próbował się uwolnić, a gdy to się udało, ucisnął zakrwawioną rękę i rozpoczął poszukiwania brakujących palców. Na szczęście dość szybko odnalazł brakujące części ręki, zadzwonił po pomoc. Od tego momentu sytuacja potoczyła się dynamicznie.

Śmigłowcem do Wojskowego Szpitala Klinicznego

Najpierw pan Wojciech został przewieziony do lubelskiej placówki, gdzie szybko zapadła decyzja o transporcie do Krakowa, do 5 Wojskowego Szpitala Klinicznego. Tam czekał już na niego cały zespół na czele z dr Pawłem Maletą, który kieruje Oddziałem Rekonstrukcji Narządu Ruchu i Replantacji. Pan Wojciech na Balice został przewieziony odrzutowcem.

- Helikopter musiałby tankować po drodze a tu liczyła się każda minuta - dodał. O godzinie 17:00 rozpoczęła się operacja. 

- Pacjent trafił do nas z bardzo ciężkim urazem prawej ręki. Był tak duży, że mężczyźnie groziła całkowita amputacja ręki. Duża, poszarpana płaszczyzna urazu stwarzałaby nawet trudności przy ewentualnym zamknięciu samej rany, gdyby nie udało się replantować tych fragmentów, które zostały amputowane. Udało się nam jednak uratować kciuk i jeszcze jeden z palców, który był bardzo zniszczony. To mamy nadzieję, pozwoli zachować zdolność chwytania przedmiotów - powiedział nam dr Paweł Maleta.

- Musimy jednak pamiętać, że tego typu urazy to nie są proste amputacje, gdzie linia przebiega w jednym poziomie. W przypadku urazów rolniczych tkanki są wyszarpane, fragmenty kończyn zmiażdżone, częściowo również oparzone. Te urazy są tak poważne, że nie zawsze kwalifikują się do replantacji. W przypadku tego pacjenta widzieliśmy szansę na uratowania amputowanego kciuka. Rana była dodatkowo zabrudzona smarami, samo jej oczyszczenie i przygotowanie do replantacji trwało ponad 2 godziny. Sama operacja - 7 godzin - przekazał naszej dziennikarce dr Paweł Maleta.

Doświadczony lekarz dodał, że żniwa to okres w którym rośnie liczba wypadków rolniczych. - Zawsze, gdy tylko można walczymy o amputowane kończyny - podsumował.

Super Express Google News
Rolnik spod Bydgoszczy sprzedaje szparagi tylko prosto z pola

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki