Strzelanina w Starej Wsi. Ekspert „Super Expressu” analizuje działania Tadeusza Dudy. „On się do tego przygotował”

2025-07-03 20:10

− To nie była spontaniczna zbrodnia. On się do niej przygotował − mówi Andrzej Mroczek, ekspert ds. przestępczości zorganizowanej. W rozmowie z "Super Expressem" analizuje działania Tadeusza Dudy ze Starej Wsi i policyjny pościg po tragicznej zbrodni w powiecie limanowskim, w której zginęły dwie osoby.

Strzelanina w Starej Wsi. Ekspert w mocny słowach: „on się do tego przygotował”

i

Autor: Przemysław Gluma / Super Express; Art Service / Super Express; You Tube / Super Express

Tadeusz Duda zastrzelił dwie osoby. Ta makabra wstrząsnęła całą Polską

Strzelanina, do której doszło w Starej Wsi (powiat limanowski, woj. małopolskie), wstrząsnęła całą Polską. W piątek, 27 czerwca, 57-letni Tadeusz Duda wtargnął z bronią do domu swojej córki Justyny. Doszło tam do prawdziwej masakry. Ekspert ds. przestępczości zorganizowanej Andrzej Mroczek w rozmowie z „Super Expressem” nie ma wątpliwości: − To nie była zbrodnia w afekcie. On się do niej przygotował. Działał na chłodno.

Zginęli Justyna i jej mąż Zbigniew (32 l.). 57-latek strzelał bez litości. Trafił także swoją teściową − 73-letnią Elżbietę. Kobieta w ciężkim stanie trafiła do szpitala, przez kilka dni była w śpiączce. W domu przebywał również Feliks Talarczyk.

Przyłożył mi pistolet do głowy. Myślałem, że to koniec. Błagałem o życie. Nie wiem, czy zacięła mu się broń, czy ręka mu zadrżała. Wiem jedno: ocalałem dzięki opatrzności – mówił później wstrząśnięty Talarczyk.

W momencie ataku Justyna trzymała na rękach swoją roczną córeczkę. Według relacji mieszkańców wsi, zasłoniła dziecko własnym ciałem. Dziewczynka przeżyła. Jej rodzice zginęli na miejscu.

Sytuacja, która ciągnęła się latami, czyli stosowanie przemocy domowej wobec bliskich, pokazuje, że nie radził sobie ze sobą, wyładowywał na nich emocje i wprowadzał terror domowy. To charakterystyczne dla tego typu przestępstw, bo oprócz przemocy fizycznej dopuszczał się również przemocy psychicznej i ekonomicznej. Był panem całego domu i tak naprawdę nikt z domowników, z jego bliskiej rodziny, nie czuł się w jego towarzystwie komfortowo, bo był nieprzewidywalny – analizuje Andrzej Mroczek.

Obława za Tadeuszem Dudą trwała kilka dni. Jego ciało znaleziono 30 metrów od głównej drogi

Po dokonaniu zbrodni Tadeusz Duda zbiegł. W całym regionie rozpoczęto gigantyczną obławę. Uczestniczyli w niej policjanci z różnych części kraju, strażacy, Krzysztof Rutkowski i jego ludzie. Wyznaczono nagrody za wskazanie miejsca pobytu zbiegłego mordercy. W działania zaangażowano także wojsko, drony, psy tropiące, policyjne śmigłowce.

Pomimo tego, że jestem byłym policjantem, potrafię krytycznie odnieść się do niektórych zachowań policjantów podczas interwencji i działań podejmowanych w ramach akcji czy operacji. I tu, jeżeli chodzi o przypadek w powiecie limanowskim, muszę przyznać, że policja od samego początku prowadziła działania w bardzo dobry i skoordynowany sposób. Nie było sytuacji, która wpłynęłaby negatywnie na podejmowane czynności. Zawsze zdarzą się jakieś drobne incydenty, wynikające z indywidualnej reakcji policjanta, natomiast samo dowodzenie, koordynacja, elastyczne podejście, ściąganie sił i środków adekwatnie do rozwoju i dynamiki całej sytuacji, przebiegało bez specjalnych zastrzeżeń − tłumaczy Mroczek.

We wtorek (1 lipca) poszukiwania zakończyły się. Ciało Tadeusza Dudy znaleziono w lesie, 30 metrów od drogi, nieopodal stromego zbocza. O zwłokach poinformował przypadkowy świadek, który przejeżdżał przez wieś za radiowozem.

Zauważyłem, że ktoś leży przy drodze. Policjanci też to dostrzegli, zatrzymali się. Po chwili kazali nam odjechać – relacjonował lokalnym mediom świadek makabrycznego znaleziska.

Tadeusz D. miał przy sobie broń. Wszystko wskazuje na to, że odebrał sobie życie, ale potwierdzić to może tylko sekcja zwłok i analiza balistyczna.

Ekspert tłumaczy. Tadeusz Duda był niestabilny emocjonalnie? "Wpływało to na niego bardzo destrukcyjnie"

Śledczy pracowali nad profilem zabójcy od początku. Zbierano dane o jego stanie psychicznym, relacjach z rodziną, zachowaniu przed tragedią. − Był niestabilny emocjonalnie, przynajmniej na przestrzeni ostatnich kilku lat. Wszyscy zgodnie twierdzili, że stawał się coraz bardziej agresywny i nie dawał sobie nic wytłumaczyć. Niektórzy nawet wprost mówili, że lepiej było nie poruszać pewnych tematów, bo wpływało to na Tadeusza bardzo destrukcyjnie i wpadał w furię, jeżeli coś nie było po jego myśli − tłumaczy nas ekspert.

Tego typu zdarzenia, jak sytuacja w Starej Wsi, przypadek Jacka Jaworka czy późniejsze poszukiwania marynarza, który zabił swoje dziecko na Pomorzu, a kilka tygodni później żołnierza Formozy, który również zabił swoje dziecko i popełnił samobójstwo, mają bardzo duży wydźwięk społeczny. Charakteryzują się spektakularnością, wszyscy są nimi zainteresowani i patrzą policji na ręce. Policjanci podejmujący działania pościgowe również działają pod ogromnym napięciem i są zestresowani, tym bardziej że mają do czynienia z osobą, która może w każdej chwili do nich strzelać. Oczywiście jest to wpisane w zawód policjanta, ale wpływa to indywidualnie na postawę każdej jednostki − podsumowuje.

Pokój Zbrodni - Tadeusz Duda
Sonda
Czy byłeś/aś kiedykolwiek świadkiem strzelaniny?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki