Ustalenia policji

Zwrot akcji w sprawie psa znalezionego przez operatora koparki. Odnalazł się właściciel

2023-01-27 12:48

Niesamowity zwrot akcji w sprawie psa rzekomo zakopanego żywcem. Małopolska policja ustaliła, kto jest właścicielem czworonoga i odtworzyła najbardziej prawdopodobny przebieg wydarzeń. Jest on zupełnie inny od tego, który podają inspektorzy KTOZ–u.

Zwrot akcji w sprawie psa odnalezionego w Zabierzowie. Ustalenia policji

Od kilku dni cały Kraków żyje historią suczki, która została odnaleziona na terenie budowy w Zabierzowie. Psiak, według pierwszych doniesień inspektorów Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, mógł zostać zakopany żywcem. W sieci ruszyła lawina komentarzy i rozpoczęły się poszukiwania właściciela, jeden z mieszkańców wyznaczył nawet nagrodę pieniężną za jego wskazanie. Z ustaleń małopolskiej policji wynika jednak, że cierpienia psiaka nie były wynikiem celowego działania właściciela, lecz nieszczęśliwego wypadku.

- Wszystko wskazuje na to, że to był nieszczęśliwy wypadek nie przypadek „zakopania psa żywcem”. Ustalono bowiem, że zabłąkany pies oddalił się z terenu swojej posesji, wszedł na grząski teren budowy, gdzie utknął. Był od samego początku rozpaczliwie poszukiwany przez swoich właścicieli – poinformowało biuro prasowe Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie. – Funkcjonariusze udali się na teren budowy, gdzie w rozmowie z pracownikami, którzy znaleźli psa, ustalili, że pies nie znajdował się pod ziemią, a leżał wycieńczony w błocie, w którym ugrzązł. Pracownicy budowy wydostali psa z błota przenosząc go na łyżce od koparki i kładąc na twardej powierzchni. Zaopiekowali się zwierzęciem i został on przewieziony do weterynarza – wyjaśnił Sebastian Gleń, rzecznik KWP w Krakowie. Dodał, że odnaleziona sunia posiada książeczkę z aktualnymi szczepieniami i ma 16 lat.

Oświadczenie właścicieli odnalezionego psa

Zostaliśmy posądzeni o niedożywienie i zaniedbanie psa, zapewne za to też nie usłyszymy słowa PRZEPRASZAM. Za to my PRZEPRASZAMY za to że nie mamy tak wielkiej pogłębionej wiedzy weterynaryjnej jak wszyscy dookoła Nas. My PRZEPRASZAMY że nie „zauważyliśmy” niepokojących objawów, wskazujących na chorobą Naszej suczki (plamienie i nieprzyjemny zapach) bo ich po prostu nie było. My PRZEPRASZAMY że od kilku tygodni zauważaliśmy ze Nasza suczka powoli „gaśnie” jakby żegnała się z Nami, jadła co raz mniej, więcej polegiwała, trzeba było ja dopingować do ruchu. Ale niczego nie robiliśmy na siłę zdając sobie sprawę z jej podeszłego wieku i z tego że może ją to boleć. Wspólnie w domu uznaliśmy że dopóki nie „usłyszymy” że zaczyna cierpieć nie wezwiemy weterynarza by mogła „odejść”… chcieliśmy by było normalnie. Może był to nasz błąd, może powinniśmy na siłę wpychać jej jedzenie, aplikować zastrzyki do mięśni i sztucznie ją podtrzymywać ale naprawdę chyba tak nie umiemy. I wtedy zdarzyła się ta sobota wieczór którą zapamiętamy do końca życia w której Nasza suczka się zagubiła. Pragniemy podziękować Schronisku oraz Krakowskiemu Stowarzyszeniu Opieki Nad Zwierzętami za wspaniałą pracę na rzecz zwierzaków za to że po tym wypadku zajęli się tak wspaniale Naszą suczką!!! Mamy tylko jedną prośbę, by oskarżając kogoś o coś pamiętać, że cierpią zwierzęta, ale cierpią też ludzie - Rodzina Naszej Suczki.

Katowice. Wybuch gazu w kamienicy. Wśród poszkodowanych są dzieci

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki