38-latka oszukana metodą „na amerykańskiego żołnierza” i „tajnego agenta” – straciła 60 tysięcy złotych
Fałszywy doktor rozkochiwał w sobie kobiety i wyłudzał od nich pieniądze! Do mrągowskiej policji zgłosiła się 38-letnia mieszkanka okolicy, która padła ofiarą podwójnego oszustwa internetowego. Kobieta straciła łącznie około 60 tysięcy złotych, dając się zmanipulować osobie podającej się za amerykańskiego doktora-żołnierza stacjonującego w Jemenie oraz rzekomego tajnego agenta, który obiecywał odzyskanie utraconych pieniędzy. 38-latka poznała naciągacza na jednym z portali internetowych. Mężczyzna, podający się za lekarza w armii USA, opowiadał o misji pokojowej w Jemenie i rzekomej konieczności opuszczenia strefy działań wojennych. Aby to zrobić, miał potrzebować środków finansowych. 38-latka, wierząc w jego dobre intencje, przelała mu 3900 zł.
Po pewnym czasie z 38-latką skontaktowała się kolejna osoba, podająca się za tajnego agenta
Potem pojawiały się kolejne prośby: opłacenie dokumentów, formalności wyjazdowych czy przesyłki „dużej paczki z pieniędzmi” rzekomo wysłanej do niej. Kobieta pokrywała te koszty. W międzyczasie mężczyzna nakłonił ją do zainstalowania wskazanej przez siebie aplikacji na telefon, przez którą wykonywała przelewy na podane przez niego konta. Gdy „żołnierz” obiecał przyjazd, poinformował, że jego wylot został wstrzymany z powodu problemów z dokumentami i poprosił o kolejne pieniądze – 2500 zł. Później zażądał jeszcze 500 zł, co wzbudziło w kobiecie podejrzenia. Zablokowała kontakt.
Kobieta zadłużyła się u rodziny i w parabankach przez ślepą miłość
Po pewnym czasie z 38-latką skontaktowała się kolejna osoba, podająca się za tajnego agenta rzekomo prowadzącego śledztwo w sprawie oszusta. Zapewniał, że może odzyskać stracone środki, jeśli kobieta będzie wykonywać jego polecenia. W nadziei na odzyskanie pieniędzy pokrzywdzona przekazywała kolejne kwoty – w sumie około 60 tysięcy złotych. Środki te pochodziły nie tylko z jej oszczędności i bieżących dochodów, ale także z pożyczek od rodziny oraz kredytów zaciągniętych w bankach i parabankach!
Policja podkreśla: prawdziwe służby nigdy nie żądają pieniędzy ani „opłat operacyjnych”
Funkcjonariusze przypominają, że oszustwa metodą „na Loverboya” – czyli podszywanie się pod żołnierzy, lekarzy czy pracowników misji zagranicznych – to wciąż częsty proceder. Scenariusz jest zwykle podobny: budowanie emocjonalnej więzi, wzbudzanie zaufania, a następnie stopniowe wciąganie ofiary w sieć kłamstw i manipulacji, aż do wyłudzenia pieniędzy. Szczególnie groźną odmianą są tzw. podwójne oszustwa, kiedy po pierwszym wyłudzeniu do ofiary odzywa się kolejna osoba podająca się za funkcjonariusza lub agenta, oferując pomoc w odzyskaniu pieniędzy – w zamian za kolejne wpłaty. Policja podkreśla: prawdziwe służby nigdy nie żądają pieniędzy ani „opłat operacyjnych” za pomoc. W razie podejrzenia próby oszustwa należy niezwłocznie skontaktować się z najbliższą jednostką policji i pod żadnym pozorem nie przekazywać pieniędzy nieznajomym poznanym w internecie.