- Sąd w Olsztynie ogłosi wyrok w sprawie śmiertelnego wypadku z udziałem znanej pływaczki Justyny Burskiej.
- Kierowca toyoty, Jacek D., oskarżony o spowodowanie tragedii, przyznał się do winy, ale kwestionuje umyślność naruszenia przepisów.
- Prokurator żąda roku więzienia w zawieszeniu i zakazu prowadzenia pojazdów, natomiast rodzina ofiary domaga się surowszej kary.
- Jakie rozstrzygnięcie podejmie sąd i czy sprawiedliwości stanie się zadość?
Do tragedii doszło 17 sierpnia 2024 r. tuż przed godz. 18 na skrzyżowaniu dróg Różnowo – Gady – Olsztyn – Barczewko. Jak ustalili śledczy, Jacek D. tego dnia jechał z pasażerką toyotą avensis w stronę Mrągowa.
Oskarżony, jadąc drogą podporządkowaną, nienależycie obserwował drogę i nie zatrzymał się przed poziomym oraz pionowym znakiem STOP, po czym wjechał na skrzyżowanie. W tym czasie, od strony Olsztyna, drogą z pierwszeństwem przejazdu poruszała się motocyklistka kierująca hondą.
- informuje sędzia Adam Barczak, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Olsztynie.
Motocyklem kierowała utytułowana pływaczka Justyna Burska. Na skrzyżowaniu czołowo uderzyła w bok samochodu oskarżonego. Zginęła na miejscu. Miała 29 lat. Ranna została pasażerka toyoty, narzeczona Jacka D.
Kierowca osobówki był trzeźwy w chwili zdarzenia. Pojazdy uczestniczące w wypadku były sprawne technicznie. Zarówno oskarżony, jak i Justyna Burska, jechali feralnego dnia na piknik ze swoimi przyjaciółmi.
Proces rozpoczął się 30 czerwca 2025 r. przed Sądem Rejonowym w Olsztynie. Jacek D. w pierwszym dniu procesu przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu, wyraził żal i przeprosił pokrzywdzonych za to, co się stało.
Oskarżony złożył również wyjaśnienia, w których zakwestionował jedynie, że umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym. Jacek D. wskazał, że jechał tą drogą pierwszy raz. Podał też, że zbyt późno zobaczył znak STOP. Hamował, ale nie zdołał już zatrzymać się przed skrzyżowaniem.
Byliśmy na rozpoczęciu procesu. Pani Małgorzata, mama Justyny, do dziś nie może pogodzić się z tym, co spotkało jej córkę. - Na sali sadowej jego adwokat podkreślał, że miał plany, ma narzeczoną i co z tego? A moja córka? To co, ona nie miała planów? - pyta rozgoryczona mama nieżyjącej pływaczki. Plany Justyny były ambitne. Skończyła karierę sportową, została trenerką. Marzyła o domu na Mazurach. – Mama, już działkę mam upatrzoną. Jeszcze nie mam zdolności kredytowej, ale pokażę ci, jaki będę miała dom – wspomina ze łzami w oczach pani Małgorzata.
24 listopada 2025 r. sąd zamknął przewód sądowy w tej sprawie i udzielił głosu stronom.
Prokurator w mowie końcowej wniósł o uznanie oskarżonego za winnego popełnienia zarzucanego mu czynu i wymierzenie mu kary jednego roku pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem wykonania tak orzeczonej kary na okres 3 lat próby, zobowiązując go jednocześnie do informowania sądu o przebiegu okresu próby.
- wyjaśnił sędzia Adam Barczak.
Rzecznik sądu dodał, że „oskarżyciel publiczny domagał się również orzeczenia wobec oskarżonego trzyletniego zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych w ruchu lądowym”. Ponadto, wniósł o orzeczenie nawiązek na rzecz pokrzywdzonych.
Obecna na rozprawie pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego wniosła o wymierzenie oskarżonemu kary czterech lat bezwzględnego pozbawienia wolności oraz orzeczenie dożywotniego zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych. Sąd Rejonowy w Olsztynie odroczył publikację wyroku do wtorku (2 grudnia) do godz. 13:30.
Justyna Burska wielokrotnie reprezentowała Polskę na zawodach międzynarodowych, zdobywała medale mistrzostw Polski we wszystkich kategoriach wiekowych oraz była rekordzistką kraju w stylu dowolnym. Specjalnością Justyny Burskiej było pływanie nie tylko w basenie, ale również na wodach otwartych. Występowała w mistrzostwach świata, mistrzostwach Europy i Uniwersjadzie. Reprezentowała barwy klubów UKS Piątka Konstantynów Łódzki oraz AZS UWM Olsztyn. Po zakończeniu kariery była trenerką pływania.