Wyszedł z więzienia i zabił gołymi rękami. Agnieszka zapłaciła życiem za wybaczenie

2025-11-27 9:08

Okartowo. Cicha mazurska wieś: pola, domy, cisza. A potem nagle – krzyk, krew i tragedia. 51-letnia Agnieszka K. zginęła w swoim własnym domu. Zginęła, bo uwierzyła, że człowiek się zmienia, a miłość potrafi uleczyć. Niestety, przeszłości nie da się zamknąć na klucz.

Super Express Google News
  • Tragiczny powrót do przeszłości: Agnieszka ponownie wpuszcza byłego partnera, Marcina R., skazanego za znęcanie się, do swojego życia.
  • Makabryczne odkrycie: Kobieta zostaje znaleziona martwa z rozległymi obrażeniami głowy, co wskazuje na brutalne pobicie. 
  • Zarzuty i areszt: Marcin R. zostaje oskarżony o zabójstwo, grozi mu dożywocie.
  • Dlaczego Agnieszka mimo wszystko dała mu kolejną szansę? Przeczytaj, aby poznać kulisy tej tragedii.

18 listopada 2025 r. Marcin R., 47-latek, wyszedł z więzienia po odsiadce za znęcanie się nad Agnieszką. Ona – mimo przeszłości, mimo przemocy, mimo wszystkiego – znów otworzyła mu drzwi. Znów wpuściła go do swojego życia. I zapłaciła za to najwyższą cenę.

W nocy z 18 na 19 listopada, pijany Marcin biegł do sąsiada. Krzyczał, że „Agnieszka nie oddycha”. Policja i prokurator pojawili się błyskawicznie. Widok w środku był wstrząsający.

Na ciele kobiety stwierdzono rozległe obrażenia głowy, powstałe w wyniku wielokrotnych uderzeń pięściami i kopania. Nie mamy wątpliwości, że do śmierci przyczyniła się osoba trzecia – mówi prokuratura. – Przedstawiliśmy Marcinowi R. zarzut zabójstwa. Nie przyznał się do winy.

Agnieszka miała zmiażdżoną głowę. Sekcja zwłok nie pozostawia złudzeń – została skatowana. Brutalnie, bezbronnie, bez ratunku. Marcin R. tłumaczył, że „przewróciła się”. Ciosów było zbyt wiele, aby w to uwierzyć. Zbyt mocnych, zbyt precyzyjnych. To nie był wypadek. To była zbrodnia.

Sąsiedzi widzieli wcześniej, że nie działo się między nimi dobrze. Była niebieska karta, interwencje policji i awantury. A potem wyrok. Marcin poszedł siedzieć. I wyszedł, prosto do niej. Do kobiety, która mimo wszystko, znów postawiła na miłość.

Partner kobiety opuścił zakład karny, w którym odbywał karę pozbawienia wolności za przestępstwa przeciwko życiu i zdrowiu, i wrócił do miejsca wspólnego zamieszkania – potwierdził Daniel Brodowski, rzecznik prokuratury okręgowej w Olsztynie.

To była pułapka. Zamiast nowego początku – finał tragedii. 20 listopada Marcin R. usłyszał zarzut zabójstwa. Trafił do aresztu. Grozi mu dożywocie. Do winy się nie przyznaje.

Agnieszkę pochowano w Orzyszu. Wśród zniczy i kwiatów stoi jej zdjęcie – spokojne, dobre, łagodne. Taką ją zapamiętali mieszkańcy.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Kubuś zmarł przez truciznę na krety. Co dalej z rodzicami chłopca? Kluczowa decyzja prokuratury

Sonda
Czy dożywocie to odpowiednia kara za zabójstwo?
Pokój Zbrodni - Czarna Mańka

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki