Kubuś zmarł przez truciznę na krety. Co dalej z rodzicami chłopca? Kluczowa decyzja prokuratury

2025-11-20 18:30

Olsztyńska prokuratura okręgowa umorzyła śledztwo dotyczące śmierci 2,5-letniego Kubusia, który zatruł się środkiem do zwalczania kretów. Chłopiec zmarł przed rokiem. Postanowienie o umorzeniu śledztwa nie jest prawomocne.

Kubuś zmarł przez truciznę na krety. Co dalej z rodzicami chłopca? Kluczowa decyzja prokuratury

i

Autor: Shutterstock (2)/ Shutterstock
Super Express Google News
  • Śledztwo w sprawie śmierci 2,5-letniego Kubusia, który zatruł się środkiem na krety, zostało umorzone.
  • Prokuratura ustaliła, że ojciec chłopca użył środka prawidłowo, a dziecko nie miało z nim bezpośredniego kontaktu.
  • Jak to możliwe, że chłopiec zatruł się fosforowodorem, skoro gaz jest cięższy od powietrza i nie powinien ulatniać się z ziemi?
  • Dowiedz się, dlaczego prokuratura uznała, że rodzice nie ponoszą winy za tragedię.

Do tragedii doszło we wsi Pupki w gminie Jonkowo pod Olsztynem. Prok. Daniel Brodowski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Olsztynie, poinformował, że ojciec chłopca kupił środek do zwalczania kretów na popularnym portalu aukcyjnym.

Środek ten wsypał do kretowisk znajdujących się na terenie jego działki. Podczas rozsypywania przedmiotowego środka na terenie posesji był obecny jego dwuletni syn Jakub. Dwa dni po tym zdarzeniu dziecko poczuło się źle, wielokrotnie wymiotowało.

- poinformował prokurator Brodowski.

Rodzice udali się do lekarza, gdzie dziecko zostało zbadane. Lekarz stwierdził, że w razie pogorszenia stanu zdrowia Kubusia, rodzice powinni zabrać go na oddział ratunkowy.

Nocą stan chłopczyka zaczął się pogarszać i rodzice pojechali z nim na SOR Wojewódzkiego Specjalistycznego Szpitala Dziecięcego w Olsztynie. Tam, mimo intensywnej terapii, dziecko zmarło.

- Na podstawie wyników badań wiemy, że przyczyną nagłej gwałtownej śmierci dziecka było zatrucie fosforowodorem - powiedział prokurator Brodowski.

W śledztwie ustalono, że środek, który kupił ojciec dziecka to pastylki emitujące gaz drogą reakcji chemicznej. Środek ten w kontakcie z wilgocią wytwarza toksyczny gaz – fosforowodór.

W ocenie prokuratury ojciec dziecka użył go odpowiedniej odległości od budynku, prawidłowo wrzucił do kretowisk na głębokość ok. 30-40 cm i natychmiast zasypał. - W ocenie powołanego biegłego było to postępowanie prawidłowe - poinformował rzecznik prokuratury.

Dodał, że w czasie, gdy ojciec wkładał trujące pastylki do nor kretów dziecko było ok. 10 metrów od kopców. Chłopiec nie miał bezpośredniego kontaktu z trucizną.

Biegły, który opiniował w tej sprawie stwierdził, że fosforowodór jest cięższy od powietrza. Po umieszczeniu pastylek w norze oraz zasypaniu ich ziemią, gaz powinien się przemieszczać w dół po tunelach wydrążonych przez krety, a nie ulatniać z ziemi.

Po analizie materiału dowodowego prokurator stwierdził, - jak wyjaśnił Daniel Brodowski - "że nie można uznać, aby rodzice dziecka nie zachowali ostrożności wymaganej w danych okolicznościach, ani też tego, że mogli przewidzieć możliwość spowodowania skutków zastosowania środka - użytego na otwartej przestrzeni, przysypanego starannie ziemią - w postaci zatrucia fosforowodorem u syna".Postanowienie o umorzeniu śledztwa nie jest prawomocne.

W listopadzie 2024 r. doszło do kilku przypadków zatruć dzieci środkami do zwalczania gryzoni. Wówczas w całym kraju przeprowadzono kontrole związane z dostępnością tego typu trucizn, warunkami ich przechowywania i legalnością ich sprzedaży. Eksperci apelowali wówczas o używania tego typu preparatów wyłącznie przez profesjonalistów.

CZYTAJ TEŻ: Matka znęcała się nad synem. Koledzy chłopca zareagowali. To, co zrobili, zasługuje na podziw!

PASZYK O POZYCJI PSL: TO NIE SONDAŻE WYGRYWAJĄ WYBORY | Poranny Ring

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki