Kradł wszystko, co wpadło mu w ręce. Od pamiątek po gotówkę
Zdarzenie miało miejsce z 3 na 4 lipca 2025 roku. W nocy mężczyzna włamał się do trzech pawilonów handlowych przy Bulwarze Europejskim, nad jeziorem Drwęckim. W dwóch kolejnych próbował sforsować drzwi. Właściciele zauważyli zniszczenia i kradzieże dopiero rano, gdy przybyli, by otworzyć swoje kramy. Policję zawiadomiono natychmiast.
Straty oszacowano na około 65 tysięcy złotych. Ryszard K. wyniósł z pawilonów wszystko, co miało wartość – od gotówki po telefoniczne aparaty i błyskotki. Włamania dokonał bez najmniejszego kamuflażu czy rękawiczek. Kamery monitoringu zarejestrowały go w trakcie kradzieży. Mężczyzna nie miał na głowie nawet kaptura. Zuchwałość, z jaką działał, zaskoczyła nawet funkcjonariuszy. Podczas okradania kramu z pamiątkami, palił sobie papierosy, które gasił w szufladzie zostawiając materiał zapachowy, odciski palców i DNA.
Wpadł przy krajowej "siódemce"
Śledczy z wydziału kryminalnego potrzebowali siedmiu dni, by ustalić jego tożsamość. W poniedziałek (14 lipca) mężczyzna został zatrzymany na parkingu przy krajowej „siódemce”. W trakcie przeszukania jego mieszkania odnaleziono część łupów – telefony, biżuterię, pamiątki oraz część gotówki. Większość z nich wróciła już do właścicieli. Miał też w domu narkotyki.
To nie był jego pierwszy konflikt z prawem. Ryszard K. wcześniej odsiadywał wyrok za śmiertelne pobicie mieszkańca jednej z wsi pod Iławą. Teraz znów trafił do policyjnej celi. We wtorek (15 lipca) usłyszał zarzuty: włamania, usiłowania włamania oraz posiadania narkotyków, które znaleziono przy nim i w jego mieszkaniu. Nie próbował się tłumaczyć. Mężczyzna przyznał się do winy, bo nagrania i inne dowody były miażdżące.
Ryszardowi K. grozi teraz nawet 10 lat pozbawienia wolności. Sprawą wkrótce zajmie się sąd. To nie koniec sprawy, bo inne komendy policji upominają się o niego. Niektóre niewyjaśnione włamania pasują do jego rysopisu.