Strażak i jego 2-letni synek nie żyją. Koledzy żegnają Zbigniewa. Tragedia w Wozławkach

2025-08-17 7:36

Druhowie OSP Wozławki pożegnali w facebookowym wpisie swojego kolegę, 37-letniego Zbigniewa, i jego 2-letniego synka. Mężczyzna i dziecko zginęli w wypadku na drodze krajowej nr 57, gdy w ich skodę, którą prowadziła 35-letnia matka chłopca, wjechał od tyłu kierujący audi. 35-latek zostawił auto na miejscu i uciekł, ale został zatrzymany tego samego dnia, tj. w piątek, 15 sierpnia.

  • W Wozławkach doszło do tragicznego wypadku, w którym zginęli 37-letni strażak OSP i jego 2-letni syn.
  • 35-letni kierowca audi, który uderzył w auto ofiar, uciekł z miejsca zdarzenia, ale został zatrzymany przez policję.
  • Pobrano mu krew do badań z uwagi na podejrzenia bycia nietrzeźwym. Dowiedz się więcej o okolicznościach tego tragicznego zdarzenia.

Wozławki. Strażak i jego synek ofiarami śmiertelnego wypadku

Policja w Bartoszycach wyjaśnia przyczyny i okoliczności wypadku w Wozławkach na drodze krajowej nr 57, w którym zginęli 37-latek i jego 2-letni synek. Mężczyzna był strażakiem ochotnikiem służącym na co dzień w Ochotniczej Straży Pożarnej w Wozławkach. Jego koledzy zamieścili wpis poświęcony pamięci druha.

- Z głębokim smutkiem i żalem przyjęliśmy wiadomość o tragicznej śmierci naszego druha Strażaka Śp Zbigniewa wraz z dzieckiem. Rodzinie oraz Najbliższym składamy najszczersze kondolencje i wyrazy współczucia. W obliczu tak bolesnej i niezrozumiałej straty łączymy się w żałobie ,wyrażając głęboki smutek oraz solidarność. Niech pamięć o zmarłych pozostanie trwała, a świadomość wspólnoty serc i myśli będzie choć odrobiną ukojenia i smutku w tym czasie żałoby - czytamy na profilu facebookowym OSP Wozławki.

Do wypadku w Wozławkach doszło, gdy w prawidłowo jadącą skodę 3-osobowej rodziny uderzył od tyłu 35-letni kierowca audi - wszystko działo się w piątek, 15 sierpnia, ok. godz. 21.30. Pierwsza z osobówek zjechała z drogi do rowu, a mężczyzna i dziecko zginęli na miejscu. Służby ratownicze ponadto zabrały do szpitala 35-letnią kobietę, ale nie odniosła ona obrażeń zagrażających życiu. 

35-latek uciekł, nie udzielając nikomu pomocy i zostawiając na miejscu swoje auto. Został zatrzymany przez policję po upływie 1,5 godziny. W wyniku podejrzenia, że był nietrzeźwy (nie wiadomo, czy również w momencie wypadku), pobrano od niego krew do badań.

Daria zginęła w potwornym wypadku
Super Express Google News

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki