- Polregio ogłasza inwestycję w tabor, ale zamiast nowych pociągów, sprowadza używane niemieckie jednostki LINT 27.
- Pociągi z rocznika 2000, wycofane już w Niemczech, trafią na niezelektryfikowane linie głównie w północno-wschodniej Polsce.
- Czy odświeżone składy, które inni przewoźnicy już skreślili, to odpowiedź na potrzeby pasażerów i rozwój polskiej kolei?
Polregio chwali się wielką inwestycją, ale zamiast nowoczesnego taboru, do Polski sprowadza używane spalinowe jednostki LINT 27. Przemalują je w Olsztynie, zrobią zdjęcie i ogłoszą sukces. Pociągi, które lata świetności mają dawno za sobą, trafią na linie niezelektryfikowane – głównie w północno-wschodniej Polsce. Czyli tam, gdzie kolej i tak ledwo zipie. Miało być lepiej. Będzie... po niemiecku.
Każdy z pojazdów oferuje około 60 miejsc siedzących. Ma klimatyzację, rampy dla osób z niepełnosprawnościami i miejsce na rowery. Brzmi nieźle? To tylko PR. W rzeczywistości to stare jednostki, które ktoś inny już skreślił. Swoje przejechały od 2000 roku, kiedy wprowadzone je na niemieckie torowiska. Teraz w Niemczech zjechały z rozkładów na bocznicę, a u nas – wjeżdżają z pompą na salony.
Pierwsze składy trafią w styczniu 2026 r. do centrum serwisowego Polregio w Olsztynie. Tam przejdą przeglądy, drobne naprawy i tzw. „polonizację”. Co to znaczy? Naklejki po polsku, nowe logo i warstwa farby. Później pojadą w trasę – głównie po Warmii, Mazurach i Podlasiu. Zamiast nowej jakości – nowa farba.
– To nie inwestycja, to reanimacja złomu – mówi nam ekspert ds. kolei, chcący zachować anonimowość. – Zamiast wspierać polską produkcję, zasilamy rynek wtórny w Niemczech. A potem robimy z tego konferencję prasową.
Polregio przekonuje, że to „realizacja priorytetów taborowych” i odpowiedź na potrzeby regionów. Ale pasażerowie pytają: czy naprawdę na 2026 rok zasługujemy na składy z odzysku? Dlaczego nie wsparto polskich producentów – chociażby bydgoskiej Pesy czy nowosądeckiego Newagu?
Przewoźnik tłumaczy na łamach Polskiej Agencji Prasowej, że LINT-y można łączyć w zestawy i zwiększyć pojemność. Ale nic nie mówi o tym, że te same pojazdy inni przewoźnicy już dawno wycofali z regularnych kursów.
W 2024 roku z usług Polregio skorzystało 101 milionów pasażerów. Teraz część z nich wsiądzie do składów, które niektórzy Niemcy widywali ostatnio na bocznicy. W Niemczech poszłyby na złom, w Polsce dostaną nowe logo i nowe życie. Polregio świętuje, pasażerowie zaciskają zęby. Z Suwałk do Ełku pasażerowie pojadą „nowym” składem, który 25 lat temu woził pasażerów pod Hamburgiem. Ale będzie za to świeżo wymalowany.