Szaleńcza jazda po A4
29 czerwca 2025 roku dyżurny Komendy Miejskiej Policji w Opolu otrzymał zgłoszenie o szarym mercedesie, którego kierowca może być pod wpływem alkoholu. Z relacji świadków wynikało, że mężczyzna jechał z bardzo małą prędkością, zajmując całą szerokość pasa ruchu na autostradzie A4. Takie zachowanie stwarzało realne zagrożenie dla innych kierowców, którzy musieli gwałtownie hamować lub zmieniać pas, aby uniknąć kolizji.
„Zgłaszający informował o irracjonalnym zachowaniu kierującego polegającym m.in. na jeździe z małą prędkością po całej szerokości pasa autostrady”
– relacjonuje opolska policja.
To jednak nie koniec. Według relacji świadków i nagrań, które obiegły media społecznościowe, kierowca mercedesa nie tylko wykonywał niebezpieczne manewry na drodze, ale także w pewnym momencie zatrzymał samochód, wysiadł i położył się na środku jezdni, a przy bramkach kopał inne auto i rzucił butelką.
Dyżurny natychmiast wysłał dwa patrole drogówki, aby odnaleźć i zatrzymać kierowcę do kontroli. Pomimo intensywnych poszukiwań, policjanci nie zdołali zlokalizować mercedesa tego dnia.
Śledztwo i zarzuty
Policjanci z Opola nie dali za wygraną i wszczęli śledztwo w tej sprawie. Zabezpieczono nagrania wideo, na których zarejestrowano niebezpieczną jazdę mercedesa, przesłuchano świadków i ustalono tożsamość kierowcy oraz właściciela pojazdu.
Okazało się, że za kierownicą siedział 37-letni mężczyzna, mieszkaniec Małopolski. Policjanci udali się do jego miejsca zamieszkania, aby przeprowadzić czynności procesowe, jednak ze względu na stan zdrowia mężczyzny, który przebywał w placówce medycznej, przesłuchanie zostało przełożone.
Pod koniec sierpnia policja ponownie skontaktowała się z 37-latkiem i przedstawiła mu zarzut sprowadzenia niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym. Za to przestępstwo grozi mu kara do 8 lat pozbawienia wolności.
Konsekwencje i dalsze postępowanie
Na czas prowadzonego postępowania prokuratura zdecydowała o objęciu mężczyzny policyjnym dozorem oraz zakazem prowadzenia pojazdów. Oznacza to, że 37-latek musi regularnie meldować się na komisariacie i nie może wsiadać za kierownicę żadnego pojazdu.
Sprawa jest w toku, a policja i prokuratura wyjaśniają wszystkie okoliczności tego niebezpiecznego incydentu. Niewykluczone, że mężczyzna usłyszy dodatkowe zarzuty, jeśli okaże się, że w chwili zdarzenia był pod wpływem alkoholu lub innych środków odurzających.