Koronawirus w Płocku. Dużo ludzi straci pracę, w ogóle zamkniemy się na siebie

i

Autor: Free-Photos/cc0/Pixabay.com Przedsiębiorcy z Płocka w związku z koronawirusem boją się o swoją przyszłość, zdj. ilustracyjne

Koronawirus w Płocku. "Dużo ludzi straci pracę, w ogóle zamkniemy się na siebie"

2020-03-27 12:58

Tak twierdzi Krystyna Lewandowska, właścicielka sklepu w jednej z galerii handlowych w Płocku. Kobieta musiała go zamknąć z dnia na dzień, a teraz martwi się o swoją przyszłość. Niepewny los czeka także jej pracowników: czterech etatowych i trzech zatrudnionych na umowę zlecenia. Lewandowska płaciła zawsze rachunki na czas, ale jak mówi, nie przewidziała, że pojawi się epidemia.

Jak mówi Gazecie Wyborczej Płock kobieta, jej zdaniem w związku z epidemią koronawirusa "dużo ludzi straci pracę, w ogóle zamkniemy się na siebie". Właścicielka sklepu dodaje, że w marcu zapłaciła ZUS za siebie i pracowników, odprowadziła podatek dochodowy i VAT, a zostanie jej jeszcze tylko na pensje. Nie będzie już miała środków na pokrycie czynszu, a w kwietniu w ogóle zabraknie jej pieniędzy.

- (...) Nie chcę nikogo skrzywdzić, zresztą nawet jeżeli zwolnię załogę, to muszę dać trzymiesięczne wypowiedzenie i za ten okres wypłacać pieniądze, a ja ich nie mam! Nikt nie wie, ile to jeszcze potrwa - mówi Gazecie Wyborczej Płock Lewandowska.

Na czas zamknięcia sklepu nie zatrudnia już trzech studentek, który pracowały na umowę zlecenia. Dwie inne panie poszły na zasiłek opiekuńczy, więc kobieta musi opłacać pełne wynagrodzenie jeszcze dwóm osobom.

Jak mówi Gazecie Wyborczej Płock właścicielka sklepu, jej zdaniem w czasie epidemii koronawirusa powinniśmy się nawzajem wspierać, co nie zawsze ma miejsce. Jako przykład podaje sytuację z jednego z przedszkoli w Płocku, którego pracownice nie zdecydowały się - choć mogły - skorzystać z zasiłku opiekuńczego.

- (...) A one i tak siedzą teraz w domu, skoro placówka nie działa, więc wolały brać 100 proc. pensji od pracodawcy. Tego, który nie ma z czego płacić - wyjaśnia Gazecie Wyborczej Płock Lewandowska.

Problemy ma także jeden z płockich hoteli, który miał m.in. przyjąć piłkarzy Korony Kielce, szczypiornistów Veszprem i wycieczkę z Hiszpanii, ale rezerwacje zostały odwołane.

- Żadnych działań, żadnych dochodów (...) Pomysły rządu o odroczeniu płatności ZUS niczego nie rozwiązują. Dla małych i średnich przedsiębiorców nawet bieżące regulowanie składek było zawsze dużym obciążeniem. A teraz nasza branża ucierpiała w pierwszym strzale, w dodatku już są odwoływane rezerwacje nawet na koniec kwietnia (...) - mówi Gazecie Wyborczej Płock dyrektor obiektu Katarzyna Przykłota.

Jej zdaniem w związku z epidemią koronawirusa rząd powinien zwolnić z podatków niewielkie przedsiębiorstwa, ale wsparcia oczekuje także od samorządu. Jak mówi, hotel będzie się starał o umorzenie podatku od nieruchomości.

KoronawirusRaport: Płock 27.03

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki