11-latek uciekał z płonącego domu i ratował  psy. Od strażaków dostał odznakę

i

Autor: KSRG OSP Czempiń/ Paweł Jaskółka 11-latek uciekał z płonącego domu i ratował psy. Od strażaków dostał odznakę

11-latek uciekał z płonącego domu i ratował psy. Od strażaków dostał odznakę

2021-04-21 12:33

Mama 11-letniego Marcela z Czempinia (woj. wielkopolskie) wyszła z domu tylko do sklepu po zakupy. W tym czasie miał zdalne lekcje i ze skupieniem siedział przed monitorem swojego komputera. Był w domu sam z psami. Niestety nagle chłopiec poczuł w swoim pokoju dziwny zapach…

Ta historia na szczęście skończyła się dobrze, ale przebieg miała wyjątkowo dramatyczny. 11-letni Marcel jak co dzień, ze skupieniem, brał udział w lekcjach online, gdy mama powiedziała mu, że wychodzi po zakupy do miasta. - Dobrze mamuś - powiedział, nie odrywając nosa od monitora. Gdy już mamy nie było, a on właśnie kończył religię, poczuł dziwny zapach. Zadzwonił do mamy i powiedział jej o tym. Na razie jednak więcej się nie działo, więc chłopiec po skończonej lekcji wstał od komputera i poszedł odpocząć do salonu. Wtedy nagle odcięło prąd. - Mama, nie mamy prądu - szybko zadzwonił do mamy. Mama Marcela, pani Katarzyna, zaczęła nawet dzwonić do sąsiadów z pytaniem, czy oni też nie mają prądu. Nie wiedziała, że już wtedy w jej domu dzieje się coś strasznego.

Gdy Marcel rozłączył się z mamą, zobaczył wydobywające się z poddasza języki ognia. Nie miał czasu na reakcję. Wiedział, że musi uciekać. Wybiegł z domu i przerażony zaczął krzyczeć. Usłyszeli go sąsiedzi. - Ciociu, dom płonie, a tam są zwierzęta - krzyczał do jednej z sąsiadek Marcel. Usłyszeli to budowlańcy z domu obok i przybiegli na pomoc. W płonącym domu została Nela, ukochany pies Marcela i Sonia, psiak, którym opiekują się od śmierci babci. - Nelę dostałem na 7 urodziny w prezencie od rodziców, bardzo ją kocham - mówi Marcel. Zaalarmowani mężczyźni, wybili okno w salonie, w którym nie było ognia, wbiegli tam i zabrali psy. - To są moje ukochane zwierzęta - mówi  Marcel.

- Chłopiec jest wystraszony, ale nic mu się nie stało - mówi Super Expressowi mł. asp. Dawid Kryś, oficer prasowy Komendanta Powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Kościanie. Ogień strawił dużą część dachu domu i budynek nie nadaje się do zamieszkania. - Część dachu zawaliła się, dużą część trzeba też było rozebrać - dodaje rzecznik prasowy. W sumie z ogniem walczyło aż 10 zastępów straży pożarnej. - Marcel w czasie całej akcji miał najlepszą opiekę pod słońcem. Przez kilka godzin rozmawiał z nim jeden ze strażaków - mówi pani Katarzyna. Chłopiec dostał nawet przypinkę na mundur od strażaka. - To mój najważniejszy medal - mówi teraz Marcel, bo sam interesuje się historią i odznakami. - Ale właściwie to wołałbym nie być bohaterem w takiej sprawie - dodaje na koniec chłopiec.

Rodzina została bez dachu nad głową. W internecie uruchomiono już zbiórkę na pomoc dla nich. Pomóc może każdy, dokładając się do zbiórki.

Uratował konie z pożaru

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki