- W niedzielny wieczór w Trzciance ratownik medyczny został zaatakowany podczas udzielania pomocy pacjentowi na ul. Mickiewicza.
- Policja szybko zidentyfikowała i zatrzymała 26-letniego napastnika, mieszkańca Trzcianki, który usłyszał zarzut naruszenia nietykalności cielesnej ratownika.
- Sprawcy grozi do 3 lat więzienia, a w przeszłości był już karany za udział w bójce i kradzież rozbójniczą.
Dramatyczne wydarzenia rozegrały się w niedzielny wieczór (31 sierpnia) na ul. Mickiewicza w Trzciance. Zespół Ratownictwa Medycznego zatrzymał się karetką pogotowia, aby udzielić pomocy jednemu z mieszkańców. Gdy jeden z ratowników wysiadł z ambulansu i ruszył w kierunku pacjenta, niespodziewanie został zaatakowany przez nieznanego mężczyznę.
Napastnik szarpał ratownika za ubranie, popychał go i kopał. Atak na osobę niosącą pomoc medyczną wstrząsnął świadkami zdarzenia. Ratownik natychmiast powiadomił policję, a funkcjonariusze z Komisariatu Policji w Trzciance rozpoczęli intensywne działania, by jak najszybciej ustalić sprawcę.
Dzięki analizie zapisu monitoringu funkcjonariusze szybko zidentyfikowali napastnika. Już po niespełna dwóch godzinach od zdarzenia 26-letni mieszkaniec Trzcianki został zatrzymany. Jak poinformowała mł. asp. Monika Cichowicz z czarnkowskiej policji, mężczyzna usłyszał zarzut naruszenia nietykalności cielesnej ratownika medycznego podczas wykonywania obowiązków służbowych.
Śledczy ustalili, że nie był to pierwszy konflikt zatrzymanego z prawem. W przeszłości odbywał już karę 1 roku i 10 miesięcy więzienia za udział w bójce z użyciem niebezpiecznego narzędzia oraz kradzież rozbójniczą.
Za atak na ratownika medycznego – który, podobnie jak funkcjonariusze publiczni, objęty jest szczególną ochroną prawną podczas wykonywania obowiązków – grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności. Policja podkreśla, że tego typu zachowania spotykają się z natychmiastową i zdecydowaną reakcją organów ścigania.
– W naszej przestrzeni publicznej nie ma miejsca na akty agresji wobec osób niosących pomoc innym. Każdy, kto dopuści się takiego czynu, musi liczyć się z natychmiastową odpowiedzią prawa – zaznacza mł. asp. Monika Cichowicz.
Dochodzenie w tej sprawie trwa, a prokuratura i policja analizują szczegóły zdarzenia. Ratownik, na którego napadnięto, na szczęście nie odniósł poważnych obrażeń.