Były ksiądz chciał pracować w sutannie, ale mu zakazano! Woźnicki ciepło o pracownicy. Babochłop w portkach

i

Autor: zrzut ekranu

kolejna afera!

Były ksiądz chciał pracować w sutannie, ale mu zakazano! Woźnicki ciepło o pracownicy. "Babochłop w portkach"

2024-01-03 12:19

Były ksiądz nie daje o sobie zapomnieć. Michał Woźnicki stawił się ostatnio na prace społeczne, na które został skazany za zachowania antysemickie. Jednak - jak powiedział na swojej transmisji internetowe - do pracy nie przystąpił. - Zakazano mi pracy w sutannie - mówi były duchowny.

Były już ksiądz Michał Woźnicki był jednym z najbardziej kontrowersyjnych duchownych. Jego słowa bardzo często wzbudzały skrajne emocje także u osób wierzących. Ten jednak przez bardzo długi czas pozostawał niezrażony krytyką i nadal transmitował w internecie swoje kazania.

20 grudnia 2023 roku papież Franciszek zdecydował, że Woźnicki nie jest już księdzem. Podczas pandemii, mimo zakazów odprawiał msze po łacinie w swojej zakonnej celi, na których dochodziło do policyjnych interwencji. O byłym duchownym zrobiło się jeszcze głośniej, gdy został wyeksmitowany z klasztoru towarzystwa Salezjanów w Poznaniu. Mimo, iż został wyrzucony z zakonu, Woźnicki wciąż jest obecny w przestrzeni publicznej i odprawia nabożeństwa, z których nagrania publikuje w sieci.

Michał Woźnicki stawił się na pracach społecznych, ale do pracy nie przystąpił!

Przypomnijmy - Woźnicki został oskarżony o to, że w październiku 2021 roku, w trakcie kazania transmitowanego w internecie, "publicznie znieważył Żydów z powodu ich przynależności narodowej poprzez wypowiadanie wobec nich słów powszechnie uznanych za obelżywe, oraz nawoływał do nienawiści na tle różnic narodowościowych, kierując wobec Żydów słowa mające na celu wzbudzenie wobec nich uczucia wrogości i braku akceptacji, powodując negatywne do nich nastawienie". Za swoje słowa musiał odbyć karę w postaci prac społecznych.

- Stawiłem się w biurze punktualnie. Na 11 wszedłem. W biurze były dwie pracownice, był też obecny jeden i drugi petent. Atmosfera jeździecka, pani w eleganckich spodniach (...). Panie przyjęły prezenty noworoczne, kalendarz katolicki, obrazki, które zostały mi zrobione z okazji 20-tą rocznicy świeceń - relacjonuje podczas transmisji w internecie były ksiądz. Początkowo wydawało się, że spotkanie przebiega w przyjaznej atmosferze, jednak tak nie było. Woźnicki postanowił skomentować także ubiór kobiet, które go przyjmowały. - Pani młodsza ubrana w strój akuratni, jasna spódnica, skromna, a pani życzliwa. Druga pani, starsza w portkach. To już babochłop był. Ubrana urzędowo, na czarno – mówi.

- Przedstawiono mi, kiedy mogę przyjść. Miałem wyznaczone godziny i daty odbywania prac. Powiedziałem, że mogę zacząć od teraz. Ale okazało się, że pani nie wyraża zgody, żebym pracował w sutannie. Starsza pani, która tam pracuje zaczęła do mnie mówić na pan i powiedziała, że nie mogę nosić sutanny, bo zabronił papież Franciszek. Powiedziała, że to się nie godzi z przepisami BHP i odesłała mnie do pokoju, żebym się zapoznał z tymi przepisami - dodaje wyraźnie oburzony.

Jak wyjaśnił były ksiądz, pracownica powiedziała, że musi to skonsultować z kuratorem księdza. - Odmówiła, żebym w tym miejscu mógł pracować. Prosiłem, żeby podała powód, dla którego nie mogę pracować - powiedział.

Sonda
Jak oceniasz instytucję Kościoła?
Ksiądz Antoni Kieniewicz osierocił córkę i trzech synów. Tak wygląda jego grób

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki