Jaś już nigdy nie wróci do domu. Rok po tragedii Romanów wciąż płacze za 7-latkiem
Tragedia rozegrała się w Romanowie pod Środą Wielkopolską dokładnie rok temu. Jaś wracał szkolnym busem do domu. Na przystanku czekali na niego stęsknieni dziadkowie. Niestety, gdy chłopiec przechodził przez pasy, doszło nie niewyobrażalnej tragedii.
Aspirant Paweł Szafraniak z Komendy Powiatowej Policji w Środzie Wielkopolskiej poinformował że gdy dziecko przechodziło przez przejście dla pieszych - kierująca volkswagenem 72-letnia kobieta, nie ustąpiła mu pierwszeństwa. Rozpędzony samochód wjechał w Jasia. Chłopca najpierw próbował reanimować dziadek, który czekał na wnuka przy przejściu, potem pogotowie. Niestety, dziecko zmarło.
Mieszkańcy Romanowa od pierwszego dnia po tragedii przychodzili na miejsce wypadku, by drobnymi przedmiotami w symboliczny sposób uczcić pamięć 7-letniego Jasia. Przy przydrożnym krzyżu wciąż stoją pamiątki po chłopcu, znicze. W miejscu wypadku właśnie ruszyła przebudowa przystanku autobusowego. Autobus - nadjeżdżający od strony Pławiec - musiał zatrzymywać się na pasach. Teraz to się zmieni, bo przy przystanku powstanie zatoka autobusowa.
Ludzkie tragedie dzieją się każdego dnia...
Codziennie na polskich drogach dochodzi do dramatów, w których giną piesi – najczęściej na przejściach, które z definicji powinny być bezpieczne. Statystyki są zatrważające: każdego dnia życie traci średnio jedna osoba potrącona na pasach. Wśród ofiar są dzieci wracające ze szkoły, starsze osoby idące do apteki, a także dorośli spieszący się do pracy. Nikt nie jest bezpieczny – wystarczy chwila nieuwagi kierowcy lub pieszy, który zaufa, że „na pasach ma pierwszeństwo”. Przejście dla pieszych to nie tarcza ochronna. Każde potrącenie to ludzki dramat, a często – nieodwracalna strata. Pamiętajmy: kierowcy powinni zwalniać przed pasami, a piesi zawsze upewniać się, że mogą bezpiecznie przejść. Każdy z nas może być kolejną ofiarą.