W poniedziałek w Poznaniu gościła minister edukacji Anna Zalewska, która po raz kolejny zapewniała, że w wyniku reformy oświaty żaden z nauczycieli nie straci pracy. Przekonywała również, że w stolicy Wielkopolski jest wręcz przeciwnie – wciąż są tu ogłoszenia o wolnych etatach dla nauczycieli, a informacje o zwolnieniach to manipulacje ze strony władz Poznania.
Tymczasem jak zapewnia Przemysław Foligowski, dyrektor Wydziału Oświaty Urzędu Miasta Poznania, informacje o liczbie zwalnianych nauczycieli to nie są żadne manipulacje, tylko twarde dane przedstawiane przez dyrektorów szkół. Wynika z nich, że zmiany w systemie edukacji likwidujące gimnazja dotkną 735 nauczycieli, z czego blisko 500 straci pracę.
- My nie mówimy przecież, że cały ruch służbowy wynika wyłącznie z reformy. Mówimy tylko, że przy okazji zmian organizacyjnych wynikających z likwidacji gimnazjów nauczyciele tracą pracę i te dane pokazują to dość jasno. To nie jest kwestia naszej interpretacji – wyjaśnia Foligowski.
- W całym kraju Związek Nauczycielstwa Polskiego zbiera dane dotyczące zwolnień. Potwierdzenia rozwiązywania umów lub ich nieprzedłużenia przesyłają sami nauczyciele. W Poznaniu takich osób niestety jest kilkaset. To są konkretne liczby i ta brutalna prawda boli ministerstwo, dlatego próbuje zaklinać rzeczywistość i przedstawiać ją inną niż jest – mówi Mariusz Wiśniewski, zastępca prezydenta Poznania. - My, jako władze samorządowe, nie możemy jednak udawać, że nie ma tego problemu. Przestrzegaliśmy zresztą, podobnie jak inne środowiska, że likwidacja gimnazjów wymusi zwolnienia nauczycieli - dodaje.
Z danych Wydziału Oświaty wynika, że zwolnienia ze względów organizacyjnych, takich jak zmniejszenie liczby godzin i brak oddziałów, obejmą 32 nauczycieli. 419 pedagogów, czyli o ponad 100 więcej niż przed rokiem, straci pracę z powodu nieprzedłużenia umowy na czas określony. 158 osób dotknie ograniczenie zatrudnienia, czyli zmniejszenie liczby godzin, co skutkuje proporcjonalnym obniżeniem wynagrodzenia.
Władze Poznania odpierają też zarzuty, że nauczyciele w Poznaniu mogą być spokojni o swoją pracę, bo ogłoszeń o wolnych etatach w szkole nie brakuje.
- To że są oferty pracy nie oznacza, że są to oferty dedykowane nauczycielom gimnazjów, którzy wskutek reformy stracą pracę – wyjaśnia Przemysław Foligowski. - To są oferty dla nauczycieli o określonych kompetencjach i uprawnieniach. Sam fakt, że one są, nie gwarantuje nikomu zatrudnienia – dodaje.
Wielu nauczycieli nie straci także pracy, ale zostanie im poważnie ograniczona liczba godzin, co oznacza również zmniejszenie wynagrodzenia. W Poznaniu dotknie to około 160 osób, a w przypadku niektórych z nich oznacza to zmniejszenie etatu nawet o połowę.
- Część nauczycieli jest zatrudnionych w szkołach w niepełnym wymiarze czasu pracy. I to im w pierwszej kolejności dyrektorzy będą dokładać godzin, by uzupełnić brakujące części etatu. Z tego powodu, mimo że dodatkowe godziny w podstawówkach się pojawią, bo będzie ona dłuższa, znalezienie dodatkowej pracy w innej placówce wcale nie będzie takie proste - zauważa Mariusz Wiśniewski.
Czytaj też: Które licea w Poznaniu są najlepsze? Zobacz najnowszy ranking!
Zobacz podsumowanie ostatniego tygodnia ESKA INFO: