szpital poznań, karetka

i

Autor: Przemysław Szyszka

Poznań: Nie żyje poparzona kelnerka! Przez tydzień walczyła o życie

2019-09-20 12:07

Niestety, nie udało się uratować 30-letniej kobiety, która została poparzona w jednej z poznańskich restauracji. Miała ona poparzone 80 procent ciała i znajdowała się w śpiączce farmakologicznej.

O śmierci 30-latki poinformowała restauracja, w której pracowała kobieta.

- Z nieskrywanym smutkiem i żalem przyjęliśmy wiadomość o śmierci naszej Koleżanki, która zmarła w szpitalu w wyniku nieszczęśliwego wypadku. Darię wspominać będziemy zawsze jako pogodną, ciepłą i pełną życzliwości dla innych osobę. Z Rodziną i wszystkimi Bliskimi Zmarłej łączymy się w bólu i składamy wyrazy naszego głębokiego współczucia. Prosimy o uszanowanie prywatności Bliskich Zmarłej w tych tragicznych chwilach. Raz jeszcze pragniemy zapewnić, że z pełnym zaangażowaniem współpracujemy z odpowiednimi instytucjami. Nadal będziemy prowadzić też wszelkie czynności, aby wesprzeć Bliskich Zmarłej w tych trudnych chwilach - czytamy w oświadczeniu zamieszczonym na stronie restauracji Whisky Bar.

Kobieta miała poparzone 80 procent ciała, ale jak mówi Stanisław Rusek, rzecznik Szpitala Miejskiego w Poznaniu, do którego trafiła Daria B., najgorsze, że były to poparzenia 2 i 3 stopnia. - Rany były bardzo głębokie - tłumaczy. Kobieta od razu została wprowadzona w stan śpiączki farmakologicznej, a medycy myśleli już nawet o przeszczepie skóry z pleców Darii (tylko to miejsce nie było poparzone). - Zaczęto przygotowywać  przeszczep z komórek macierzystych - mówi Rusek i dodaje, że wszystko dlatego, że nastąpiła stabilizacja w stanie zdrowia. Niestety - w nocy z czwartku na piątek doszło do dramatycznego pogorszenia stanu zdrowia poparzonej kelnerki. Lekarze  rozpoczęli heroiczną walkę o jej życie. - Słowo walka jest tu naprawdę właściwe, bo lekarze uparli się, że uratują tę młodą kobietę. Niestety nie udało się - mówi Stanisław Rusek, rzecznik Szpitala Miejskiego w Poznaniu. 

Do tragedii doszło w sobotę (14 września). W restauracji Whishy Bar zapalił się pojemnik z paliwem do kominków. Cztery osoby zostały ranne, a najbardziej 30-letnia kelnerka. Trafiła ona do szpitala im. Józefa Strusia przy ul. Szwajcarskiej. Miała w 80 procentach poparzone ciało i leżała w śpiączce farmakologicznej.

Sprawę bada poznańska prokuratura. Wiadomo, że mogło dojść do naruszenia przepisów BHP.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki