Serce Natanka nie daje już rady pompować krwi. Jest tylko jeden sposób, aby uratować chłopca!

2021-02-03 13:10

Natan Sobczak (10 m-cy) z Zaniemyśla pod Środą Wielkopolską żyje z wyrokiem szybkiej śmierci. Ma skomplikowaną wadę serca. Jeśli nie zostanie zoperowany - dojdzie do tragedii! Lekarze w Polsce bezradnie rozkładają ręce. Pomóc mogą tylko wysokiej klasy specjaliści z Genewy, którzy podjęli się załatania ubytku serduszka chłopca. - Teraz synek męczy się przy jedzeniu, nie ma siły siadać, nie może nawet płakać - mówi Kinga Sobczak, mama chłopca, który błaga o pomoc w zebraniu gigantycznej kwoty 800 tysięcy złotych na operację jej ukochanego synka.

Ta historia chwyta za serce, bo i dotyczy serca malutkiego chłopca. Chociaż na pierwszy rzut oka nie widać, żeby malcowi coś dolegało, w rzeczywistości Natan żyje jak na tykającej bombie. Chłopiec urodził się ze skomplikowaną wadą serduszka. - To ubytek przegrody przedsionkowo- komorowej (AVSD), hipoplazja lewej komory i łuku aorty - wylicza jego mama. Co to znaczy? Serce Natana po prostu nie daje rady pompować krwi. Efekty widać na co dzień. Chłopiec męczy się nawet wtedy, gdy płacze. Każda drobna czynność jest dla niego niebezpieczna, bo wtedy Natan słabnie, poci się i robi się cały czerwony. Dlatego mama i bliscy nie odstępują go na krok. - Synek męczy się nawet przy jedzeniu, pije i je bardzo mało - mówi jego mama. Natan ma 10 miesięcy, a waży zaledwie 5,5 kilograma

Jakby tego było mało - chłopiec urodził się jako wcześniak, więc start w życiu miał naprawdę trudny. Gdy osiągnął odpowiednią wagę, kardiochirurdzy założyli mu tzw. banding – specjalną opaskę, która umożliwiła przepływ krwi. 

CZYTAJ: Bartuś urodził się z połową serca! Syn policjantów ze Śląska walczy o życie

Teraz chłopiec jest w domu i jest bardzo dzielny, ale każdy dzień to wielka niewiadoma, jak długo serce wytrzyma obciążenie. - Ta opaska to rozwiązanie tymczasowe, Natan musi mieć przeprowadzoną operację - mówi pani Kinga i dodaje, że złożoność wady dyskwalifikuje Natanka z operacji serca dwukomorowego wykonywanego w Polsce. - Lekarze mogą podjąć się operacji, ale zostawiając serce jednokomorowe. Natanek będzie miał pół serduszka. Pół serca na całe życie, pół, by utrzymać cały organizm. To niestety wpłynie na działanie innych narządów - często dochodzi do marskości wątroby, obciążone zostają nerki. Uniemożliwi też normalny rozwój, skróci długość życia synka. Osoby z sercem jednokomorowym często nie dożywają dorosłości - mówi załamana mama chłopca. 

Dlatego gdy lekarze w Polsce kazali tylko czekać na rozwój wypadków - ona zakasała rękawy i znalazła specjalistów od sytuacji beznadziejnych. W Genewie są lekarze, którzy podejmują się operacji u takich dzieci jak Natan. - Zostaliśmy zakwalifikowani do niej, ale potrzebujemy funduszy, bo niestety nie stać nas na sfinansowanie - mówi mama. Dlatego kobieta prosi o uratowanie życie swojego synka. To życie ma teraz cenę. To 800 tysięcy! Pomóc może każdy! Wystarczy wpłacić - TUTAJ - nawet drobną sumę na konto Fundacji Siepomaga. 

W gminie Siedlce stanęło pierwsze serce na nakrętki

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki