Wyrwał czapkę dziecku podczas US Open, a teraz drży o swoje życie. Piotr Szczerek zatrudnił ochronę

2025-09-10 5:15

Sprawa odebrania dziecku czapki tenisisty Kamila Majchrzaka podczas US Open nie milknie. Jak ustaliła Gazeta Wyborcza, Piotr Szczerek – prezes firmy Drogbruk – po fali internetowego hejtu i medialnym zainteresowaniu zdecydował się zatrudnić ochronę.

Super Express Google News

Po zwycięstwie Kamila Majchrzaka w US Open w sieci rozpętała się burza. Wszystko przez sytuację, w której Piotr Szczerek, przedsiębiorca spod Kalisza i prezes firmy Drogbruk, zabrał pamiątkową czapkę przeznaczoną dla chłopca stojącego obok kortu. Na biznesmena wylała się fala krytyki i hejtu.

Kilka dni później w mediach społecznościowych pojawiło się oświadczenie. – „W związku z sytuacją, do której doszło podczas meczu Kamila Majchrzaka na US Open, chciałbym jednoznacznie przeprosić poszkodowanego chłopca, jego rodzinę, a także wszystkich kibiców i samego zawodnika. Popełniłem poważny błąd. W emocjach, w tłumie radości po zwycięstwie, byłem przekonany, że tenisista podaje czapkę w moim kierunku - dla moich synów, którzy prosili wcześniej o autografy. To błędne przekonanie sprawiło, że odruchowo wyciągnąłem rękę. Dziś wiem, że zrobiłem coś, co wyglądało jak świadome odebranie pamiątki dziecku. To nie była moja intencja, ale to nie zmienia faktu, że zraniłem chłopca i zawiodłem kibiców” – napisał Szczerek, dodając, że czapka została zwrócona, a przeprosiny rodzinie złożone.

Zobacz: Zabrał dziecku czapkę na US Open, teraz wydał oświadczenie! Wiemy, co napisał Piotr Szczerek

Do sprawy wraca Gazeta Wyborcza. Jak podaje dziennik, Szczerek mieszka w podkaliskich Zdunach, a w pobliskich Błaszkach prowadzi dwie firmy. W rozmowie z „Wyborczą” przyznał, że od czasu zdarzenia żyje w poczuciu ciągłego zagrożenia. – Nocami nie potrafi zasnąć, obawia się, że fala hejtu sprowokuje wandali do ataku – relacjonuje gazeta. Jego dom stał się obiektem zainteresowania paparazzich, którzy krążą w okolicy niemal bez przerwy. Brytyjski Daily Mail opublikował nawet nocne fotografie jego posesji, opisując go jako majętnego biznesmena.

Szczerek twierdzi, że przedstawianie go jako miliardera nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Najbardziej martwi się jednak o bezpieczeństwo swojej rodziny – dlatego zdecydował się zatrudnić ochronę, która czuwa przy jego domu.

W obronie przedsiębiorcy głos zabrał m.in. zastępca prezydenta Kalisza Grzegorz Kulawinek. W rozmowie z Radiem Poznań podkreślił: – „Piotr Szczerek ma bardzo duży wkład w polski tenis, pomaga całkiem poza mediami wielu osobom, które mają problemy zdrowotne, w karierach sportowych. Wspierał Polski Związek Tenisowy. Stało się. Trzeba to przyjąć. Myślę, że on sam na pewno to przeżywa, źle się z tym czuje”.

Mimo przeprosin i gestów naprawienia sytuacji, sprawa wciąż budzi ogromne emocje w mediach i wśród kibiców.

Majchrzak po odpadnięciu w I rundzie US Open: Bronił się fenomenalnie

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki