Tragedia na obozie harcerskim. 15-latek był w mundurze i butach! Mieszkaniec: "Tu nie powinno się pływać!"

Związek Harcerstwa Rzeczypospolitej Okręg Dolnośląski ma wprowadzić żałobę po śmierci 15-letniego harcerza. Chłopak zginął w czasie obozu nad jeziorem Ośno w nocy ze środy na czwartek, 24 lipca. Przepływając akwen wpław i rozpalając ognisko, miał zyskać kolejną harcerską sprawność - ćwika, ale zniknął pod wodą. Pan Ryszard, który ma w pobliżu domek, przekonuje, że w Ośnie nie powinno się pływać.

Tragiczna śmierć 15-letniego harcerza. Dwie osoby zatrzymane

Dwie osoby zostały zatrzymane po śmierci 15-letniego harcerza, którego ciało wyłowiono z jeziora Ośno pod Wolsztynem. To dowódca drużyny harcerskiej, której członkiem był chłopak, i ratownik WOPR. Obaj mężczyźni mieli czuwać nad dziećmi ze Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej Okręg Dolnośląski, które w nocy ze środy na czwartek, 24 lipca, zyskiwały kolejne sprawności. Zadaniem zmarłego chłopaka było przepłynięcie akwenu i rozpalenie ogniska - miał za to uzyskać stopień ćwika.

Płynąc na drugi brzeg, 15-latek zniknął pod wodą, a asekurujące go osoby nie zdołały go odnaleźć, więc wezwały na miejsce służby ratownicze. Policja ujawniła, że wbrew informacjom ze zgłoszenia, które wpłynęło ok. godz. 1, młody harcerz nie był asekurowany z łodzi, co było złamaniem podstawowych zasad bezpieczeństwa.

- To prokurator zdecyduje o treści zarzutów, które zostaną przedstawione osobom odpowiedzialnym za to tragiczne zdarzenie - poinformowali mundurowi.

15-latek w mundurze i butach. "Tutaj nie powinno się pływać"

Akta sprawy wraz z całym zgromadzonym do tej pory materiałem dowodowym jeszcze w czwartek mają trafić do śledczych. Jakby tego było mało, policja w Wolsztynie potwierdziła, że 15-latek płynął w mundurze harcerskim i butach.

To nie wszystkie niepokojące informacje dotyczące zdarzenia. Pan Ryszard, emeryt z Wrocławia, który ma nad akwenem domek, przestrzega przed kąpielą w jeziorze Ośno. To obok jego budynku znajduje się zejście, z którego korzystali harcerze.

- Tutaj jest zamulone dno. Tutaj nie powinno się pływać - mówi "Super Expressowi" mężczyzna.

Jak dodaje, nad akwenem znajdują się ponadto brzeg wędkarski, więc 15-latek ryzykował nawet zaplątaniem się w siatkę kłusowniczą.

Adam Paczyna, rzecznik prasowy ZHR zapewnia, że harcerze współpracują ze służbami, by wyjaśnić tragedię. Na razie dwie osoby 19-letni i 21-letni opiekunowie nastolatka zostali zatrzymani.

- To był bardzo odważny i sprawny nastolatek. Rozpaleniem ogniska miał dowieść swojego męstwa i hartu ducha - mówi harcmistrz z ZHR. ZHR ogłosiło żałobę i prosi o modlitwę dla druha Dominika. Jego sekcja zwłok odbędzie się 25 lipca.

Rafał i Emil mieli po 15 lat. Utonęli w Bugu. Wstrząsająca relacja świadka tragedii
Super Express Google News

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki