Dąbrówki: grób 17-letniej Pauliny [ZDJĘCIA]

i

Autor: BO/SUPER EXPRESS Dąbrówki: grób 17-letniej Pauliny

Dąbrówki. 17-latka utonęła po imprezie. Grób pięknej Pauliny tonie w morzu kwiatów. Ten widok łamie serce [GALERIA]

2021-07-13 19:04

Ta tragedia wstrząsnęła całą Polską. Paulina Z. ze wsi Dąbrówki pod Łańcutem miała sobotni wieczór spędzić z kolegami na imprezie. Ze spotkania wyszła z jednym z młodych mężczyzn, ale jak nieoficjalnie ustaliliśmy, ten po kilku minutach miał on wrócić na miejsce imprezy. Ciało siedemnastolatki tej samej nocy wyłowiono z prywatnego stawu nieopodal miejsca, gdzie spotkała się młodzież. Prokuratura prowadzi postępowanie, które ma na celu wyjaśnienie tego, co działo się tego felernego wieczoru i czy Paulina zginęła wskutek nieszczęśliwego wypadku, czy do jej zgonu mógł się ktoś przyczynić.

Dąbrówki. Impreza urodzinowa zakończyła się tragedią

Piękna nastolatka w nocy z soboty na niedzielę (10/11 kwietnia 2021) uczestniczyła w imprezie urodzinowej kolegi. Kilkunastu znajomych spotkało się w polach kilkaset metrów od domów we wsi i stawu. To znane lokalnym miejsce, gdzie spotyka się młodzież. Paulina Z. wyszła z domu ok. godz. 18.00. Jak udało się nam ustalić, po tej godzinie grupa przyjaciół wspólnie przechodziła przez las, następnie pokonywała trudną drogę przez pole, pomiędzy cierniami i chaszczami. W końcu dotarli na miejsce ogniska. Szczere pola, w pobliżu dwa niewielkie drzewa. Kilkadziesiąt metrów dalej las. Impreza szybko się rozkręciła. Jak wynika z informacji przekazanych przez policję, w sumie było na niej około 10 osób. Jej uczestnicy mówią, że Paulina spożywała alkohol, jak większość tam obecnych. Ten miał mocno zaszumieć jej w głowie. Z relacji młodych ludzi wynika, że dziewczyna miała nawet przewrócić się w krzaki. Prokuratura nie potwierdza tych doniesień i zapewne nie potwierdzi, dopóki nie pojawią się wyniki toksykologiczne z sekcji zwłok.

Zobacz też: Dąbrówki. Śmierć 17-latki. Paulina uciekła koledze? Jak wyglądała jej ostatnia droga? [GALERIA, WIDEO]

Dąbrówki. 17-letnia Paulina nie żyje. Co się stało?

Paulina obiecała, że wróci do domu o 22.00, ale dziewczyna nie wróciła na czas. Tuż po tej godzinie miała odebrać telefon od jednego z rodziców i powiedzieć, że już wstaje i idzie do domu. Ze spotkania towarzyskiego wyszła około 22.10. Miał ją odprowadzać młody chłopak. Ten już po kilku minutach na komunikatorze internetowym napisał do znajomych, którzy zostali na ognisku, że po dojściu do lasu, dziewczyna uciekła. Prokurator Rejonowy Marek Jękot potwierdził, że telefon nastolatki został na polanie, gdzie odbywała się impreza. Dziewczyna miała tam też zostawić swoje rzeczy, m. in. torebkę. Chłopak, który miał odprowadzić Paulinę, wrócił na miejsce zabawy. Potem telefon 17-latki, do której ponownie dzwonili rodzice, miała odebrać koleżanka. Około godz. 22.40 na ognisko przyszła starsza siostra Pauliny. Razem z nią uczestnicy imprezy poszli jej szukać. Bezskutecznie. O północy rodzice 17-latki poinformowali policję o zaginięciu córki. Mundurowi po dwóch godzinach poszukiwań zobaczyli dryfujące na powierzchni jeziora ciało. Wyciągnęli nastolatkę i podjęli próbę reanimacji, którą kontynuował Zespół Pogotowia Lotniczego. Niestety, nie udało się przywrócić czynności życiowych.

- Była pijana czy nie była, nikt nie powinien pozwolić, żeby dziewczyna szła sama przez las. Nie miała telefonu, ani latarki, czyli nie miała jak rozświetlić drogi, a tu jest bardzo trudny teren. Nie ma żadnych lamp w pobliżu. Dookoła są zaorane pola, chaszcze i las. W ciemnościach sama mogła zabłądzić. Jest też takie przejście pod siatką i furtka, gdzie łatwo jest wejść na teren tych prywatnych stawów. Ona pewnie chciała wracać przez ten las, bo to krótsza droga do jej domu. W ogóle jak jej szukali, to patrzyli na ten pierwszy staw, gdzie jest altanka i takie małe molo. Ona była w tym drugim… Nie chce mi się wierzyć, że sama do niego weszła. W ogóle po co miałaby iść nad ten staw? Nie rozumiem. Ani to krótsza droga, ani bardziej oświetlona, żeby było jej łatwiej i co by tu robiła sama w nocy, kiedy przecież było zimno, a ją ponoć wyłowiono bez kurtki - relacjonował mieszkaniec wioski.

Droga wiodąca z polany, gdzie było ognisko do stawu jest wymagająca. Trzeba cały czas uważać. Są wysokie uskoki, doły, mnóstwo kaleczących cierni i zwyczajnych chaszczy, które ciężko przejść. Ponadto głęboko zaorane pole na którym łatwo się przewrócić. Czy Paulina szła sama, czy spotkała kogoś po drodze? Policja pod nadzorem prokuratury ciągle wyjaśnia wszystkie szczegóły śmierci nastolatki. Badanych wątków jest coraz więcej

Śmierć Pauliny w Dąbrówkach. Co wiadomo?

-W tej chwili trwają czynności procesowe zgodnie z założonym planem czynności śledczych. Zarówno trwają przesłuchania kolejnych świadków, jak i oczekuje się na wyniki wywołanych opinii i ekspertyz biegłych, po otrzymaniu których zostaną podjęte decyzje co do dokonania kolejnych czynności w tej sprawie - informował z-ca Prokuratora Rejonowego w Łańcucie, Dariusz Sudak - Postępowanie toczy się w sprawie i drobiazgowo wyjaśniane są wszystkie wątki i okoliczności śmierci 17-latki- dodał prokurator.

Wyjaśnienie zagadkowej śmierci Pauliny Z. na pewno potrwa jeszcze przynajmniej kilka miesięcy. W miejscu, gdzie spoczęło ciało ślicznej nastolatki, stanął dostojny grób z wielkim zdjęciem dziewczyny, przypominającym o tragedii, która wydarzyła się zaledwie kilkadziesiąt metrów od cmentarza i kilkaset metrów od domu, do którego zmierzała dziewczyna. Ktoś codziennie odwiedza Paulinę. Rodzicom i rodzeństwu tak ciężko pogodzić się z przedwczesną śmiercią ukochanej córki i siostry. Na jej grobie stoją białe aniołki bezgłośnie mówiące, że w tym miejscu spoczywa ciało ślicznej młodziutkiej dziewczyny, która odeszła z tego świata zanim jeszcze zaczęła naprawdę żyć.

Przeszliśmy drogę z miejsca imprezy do stawu, z którego wyłowiono ciało. Zdjęcia poniżej:

Paulina uciekła od kolegi który ją odprowadzał? Czy mogla sama w nocy iść przez las?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki