Około godziny 18:00 na szpitalnym podjeździe, przeznaczonym dla karetek, doszło do groźnego pożaru. W krótkim czasie ogniem objęty został cały ambulans pogotowia ratunkowego, a sytuacja przybrała dramatyczny obrót, gdy w płonącym pojeździe zaczęły eksplodować butle z tlenem.
Świadkowie zdarzenia mówią o scenach niczym z filmu katastroficznego: huk kolejnych wybuchów, narastający ogień i wysoki na wiele metrów słup czarnego dymu, który był widoczny z dużej odległości – nawet z tzw. górki rozwadowskiej w Stalowej Woli, oddalonej o około 8 kilometrów od miejsca zdarzenia.
Wokół szpitala zapanował chaos, a wielu pacjentów i mieszkańców pobliskich bloków wstrzymało oddech z przerażenia, obserwując rozwój sytuacji. Na szczęście w momencie wybuchu pożaru ambulans był pusty – nie znajdował się w nim ani pacjent, ani personel medyczny. To kluczowy fakt, który sprawił, że nie doszło do żadnych obrażeń czy ofiar.
Ogień gasiła jednostka Państwowej Straży Pożarnej z Niska, która relacjonowała zdarzenie.
- W czwartek (26 czerwca) ok. godz. 18 przed budynkiem Szpitala Powiatowego im. PCK w Nisku doszło do pożaru karetki pogotowia. Na miejscu natychmiast pojawiła się straż pożarna. Sytuacja została szybko opanowana przez strażaków JRG Nisko, a ogień nie rozprzestrzenił się poza karetkę. Nikt nie odniósł obrażeń, zarówno personel, jak i pacjenci szpitala są bezpieczni. Wstępne ustalenia wskazują na awarię układu paliwowego w ambulansie jako możliwą przyczynę pożaru. Trwa dochodzenie w tej sprawie - przekazał brygadier Ireneusz Szewczyk, Rzecznik Prasowy PSP w Nisku.
Przez kilkanaście minut sytuacja wyglądała bardzo poważnie. Z relacji świadków wynika, że ogień pojawił się nagle i niemal natychmiast objął cały pojazd, a potem doszło do serii eksplozji, które potęgowały strach i zagrożenie. Niestety specjalistyczny sprzęt znajdujący się w karetce pogotowia spłonął.