Marzena i Mariusz już nie utulą Sebastianka. Pogrzeb ofiar tragicznego wypadku w Jamnicy

i

Autor: OSP Grębów, arch. prywatne/BO/SE Marzena i Mariusz już nie utulą Sebastianka. Pogrzeb ofiar tragicznego wypadku w Jamnicy

Pogrzeb ofiar z Jamnicy. Osierocili trójkę dzieci. Zapłakana matka: "Boże, co z tymi dziećmi?" [ZAPIS RELACJI]

2021-07-08 16:48

Pogrzeb ofiar wypadku w Jamnicy na Podkarpaciu. Marzena (+37 l.) i Mariusz (+39 l.) K. osierocili trójkę dzieci. W czwartek w ich rodzinnej miejscowości, w Przędzelu, w ostatniej ziemskiej drodze towarzyszą im najbliżsi, pogrążona w żałobie rodzina i ludzie, którzy obok tragedii w Jamnicy nie mogli przejść obojętnie. Rodzice trzech małych aniołków: Sebastianka, Artura i Norberta zginęli w makabrycznym wypadku drogowym pod Stalową Wolą. Wjechał w nich Grzegorz G. 37-letni kierowca był pijany, pędził ponad 120 km/h. Odebrał rodziców trójce małych chłopców… Dziś pogrzeb ofiar wypadku w Jamnicy w Przędzelu na Podkarpaciu. Tu kończy się ich ziemska droga. Marzena i Mariusz już nie utulą Sebastianka.

Pogrzeb ofiar wypadku w Jamnicy. W czwartek ostatnie pożegnanie Marzeny i Mariusza K., rodziców trójki aniołków… Razem szli przez życie, razem zginęli i razem spoczną w grobie. Osierocili Sebastianka, Artura i Norberta. Najmłodszy z nich, niespełna 3-letni Sebastian, podróżował razem z nimi. To cud, że żyje. W auto, którym podróżowała rodzina, wjechał rozpędzony samochód Grzegorza G. Pijany kierowca pędzie z prędkością co najmniej 120 km/h. Trafił do szpitala, decyzją sądu został aresztowany, ale to już nie wróci życia Marzenie i Mariuszowi. Rodzice już nie utulą Sebastianka, ani jego braci. Pogrzeb ofiar tragicznego wypadku w Jamnicy.

Zobacz też: Obok trumien stanął puchar. "Nie ma racjonalnego wytłumaczenia tej śmierci". Pożegnanie ofiar wypadku w Jamnicy

Pogrzeb ofiar tragicznego wypadku w Jamnicy rozpoczął się w czwartek o godz. 14.00 w Przędzelu – wsi, w której mieszkała rodzina i w której będą dorastać osieroceni chłopcy. W tamtejszym kościele parafialnym odprawiona zostanie msza święta za dusze zmarłych i w intencji pokoju ducha ich rodziny. O godz. 13.30 w świątyni rozpoczął się różaniec za zmarłych.

Zobacz zdjęcia z uroczystości pogrzebowych i przeczytaj relację z pogrzebu ofiar tragedii w Jamnicy poniżej.

Zobacz koniecznie: Pogrzeb ofiar z Jamnicy. Trzy aniołki pożegnały rodziców. Grób Marzeny i Mariusza utonął w kwiatach [ZDJĘCIA]

16.45 Pogrzeb Mariusza i Marzeny, ofiar wypadku w Jamnicy. Koniec uroczystości

To koniec uroczystości w w Przędzelu na Podkarpaciu. Żałobnicy powoli się rozchodzą. W to upalne, słoneczne, choć smutne popołudnie przyszło im pożegnać Mariusza i Marzenę, którzy zginęli w wypadku samochodowym pod Jamnicą. Rodzice trzech małych aniołków: Sebastianka, Artura i Norberta zginęli, bo pijany Grzegorz G., pędząc 120 km/h, wjechał w ich samochód. Sprawca makabry został aresztowany na trzy miesiące. Za spowodowanie śmiertelnego wypadku pod wpływem alkoholu grozi mu kara 12 lat więzienia. Tymczasem troje dzieci musiało właśnie pożegnać ukochanych rodziców. Do sprawy z pewnością będziemy jeszcze wielokrotnie wracali.

16.35 Pogrzeb ofiar wypadku w Jamnicy. "To ogromna tragedia"

- To ogromna tragedia dla nas wszystkich. Z pewnością Marzena i Mariusz byliby szczęśliwi, gdyby mogli Was tutaj zobaczyć. Niestety, nie ma ich już z nami. Los chciał inaczej. Wybrał dla nich inną drogę. Drogę między Jamnicą i Stalową Wolą. Na 34kilometrze i 200 metrze o godz. 14.15 - tam się dokonał ich żywot. Ten 34 kilometr i 200 metr okazał się ich Golgotą - wyczytał jeden z pracowników zakłady pogrzebowego. Ludzie zalali się łzami.

16.25 Pogrzeb Mariusza i Marzeny. Uroczystość dobiega końca

W pogrzebie ofiar wypadku w Jamnicy brało udział około 500 osób. Bliscy wciąż nie mogą się oderwać od miejsca, gdzie spoczęli Mariusz i Marzena. Matka jednej z ofiar uklękła przed trumnami i krzyczała z rozpaczy. - Boże, co z tymi dziećmi? Gdzie jest Bóg? - pytała.

16.20 Pogrzeb ofiar wypadku w Jamnicy. Rodziny Marzeny i Mariusza w rozpaczy

Bliscy zmarłych toną w rozpaczy. Hasła, które padają podczas uroczystości, rozdzierają serce. - Gdzie był Jezus, gdy ginęli tacy ludzie - pyta matka jednej z ofiar. Wszyscy są zalani łzami. Oba ciała zostały już złożone do grobu.

16.10 Pogrzeb ofiar wypadku w Jamnicy. Końcowe uroczystości

Powoli kończą się uroczystości pogrzebowe Marzeny i Mariusza. Przed chwilą trębacz zagrał żałobny marsz. Wzruszające chwile. Rodzina żegna bliskich, tuląc się do trumien. - Tacy młodzi, tacy młodzi - powtarzają jak mantrę żałobnicy.

15.50 Przędzel. Pogrzeb ofiar wypadku w Jamnicy pod Stalową Wolą

Na miejscowym cmentarzu parafialnym trwa modlitwa za zmarłych Marzenę i Mariusza. Za chwilę ich ciała zostaną złożone do grobu. 37-latka i 39-latek osierocili trójkę dzieci. Najmłodsze z nich – niespełna 3-letni Sebastianek – jechał z nimi w samochodzie, gdy doszło do makabrycznego wypadku w Jamnicy. Jego rodzice zginęli na miejscu.

15.35 Tłumy żegnają małżeństwo zabite przez pijanego kierowcę

Tłumy ludzi ściągają na miejscowy cmentarz, by pożegnać małżeństwo K., Marzenę i Mariusza, których zabił pijany kierowca. Na terenie nekropolii zalanej upalnym słońcem jest bardzo wiele osób – w sumie kilkaset. Są tu najbliżsi z rodziny ofiar tragedii w Jamnicy, ale też ich znajomi, sąsiedzi, mieszkańcy sąsiednich miejscowości. Obok takiego dramatu nikt nie potrafi przejść obojętnie. Rodzice osierocili trójkę małych dzieci.

15.30 Pogrzeb Marzeny i Mariusza K. w Przędzelu

Kondukt żałobny i samochody z trumnami Marzeny i Mariusza K. wjeżdżają na miejscowy cmentarz. To tu zostaną pochowani. Tak blisko miejsca, w którym żyli. Blisko domu, w którym będą dorastać ich osierocone dzieci.

Razem szli przez życie, razem zginęli i razem zostaną pochowani.

15.15 Przędzel: Pogrzeb Marzeny i Mariusza. Rodziców trójki dzieci zabił pijany pirat drogowych

Zakończyła się msza święta w kościele parafialnym w Przędzelu na Podkarpaciu. Pracownicy zakładu pogrzebowego wyprowadzają trumny z kościoła. Wcześniej wynieśli kilkadziesiąt wiązanek oraz puchar, który w czasie ceremonii stał obok trumien Marzeny i Mariusza. Żałobnicy wkrótce udadzą się na miejscowy cmentarz, gdzie ciała ofiar drogowej katastrofy zostaną złożone do grobu. W kościele i wokół niego zgromadził się prawdziwy tłum. Kościelny plac nie był w stanie pomieścić wszystkich, którzy przyszli, żeby pożegnać rodziców Sebastianka, Artura i Norberta.

15.05 Kończy się msza święta w intencji ofiar wypadku w Jamnicy

Kończy się msza święta żałobna w intencji Marzeny i Mariusza K., ofiar wypadku w Jamnicy. Pracownicy zakładu pogrzebowego przenoszą do samochodów wieńce i wiązanki przyniesione przez żałobników – jest ich kilkadziesiąt. Część zostaje ułożona w trzecim, oddzielnym samochodzie.

Na koniec ksiądz jeszcze raz wezwał i zachęcił do modlitwy za dusze zmarłych i za żyjące dzieci. W najbliższym czasie w kościele parafialnym w Przędzelu odprawiane będą kolejne msze święte za zmarłych i ich rodziny.

14.55 Pogrzeb ofiar wypadku w Jamnicy. Ksiądz mówił o sprawcy

Jeśli ktoś nie przestrzega prawa, to widzimy, jak to się może skończyć. Nie chcę nikogo oceniać, ale to samo możemy powiedzieć o prawach bożych. Trzeba ich przestrzegać. Musimy sobie odpowiedzieć: czy żyjemy według bożych przykazań. Bo każdy z nas, jak Marzena i Mariusz, może znaleźć się w złym miejscu, o złym czasie i będzie musiał stanąć przed Bogiem – mówił kapłan w czasie homilii.

Podkreślał wsparcie wszystkich zgromadzonych, dla najbliższej rodziny pogrążonej w żałobie: rodziców, rodzeństwa i dzieci zmarłych Marzeny i Mariusza.

14.47 „Mariusz mógł jechać pięć minut później i żyć”

Takie nieszczęście możne każdego z nas spotkać. Przecież Mariusz z rodziną mógł jechać pięć minut później i żyć – przyznał ze smutkiem ksiądz w czasie homilii. – Żyjmy tak, aby to życie było przygotowywaniem do spotkania z Panem Bogiem. Bo nikt z nas nie wie, kiedy przyjdzie mu stanąć przed naszym ojcem i stwórcą.

14.40 Ksiądz na pogrzebie ofiar wypadku w Jamnicy: Nie wiem, jaki jest tego sens

Nie pytajcie mnie, dlaczego tak miało być, bo nie wiem. Nie wiem, jaki jest tego sens. Te trumny w milczeniu krzyczą. Krzyczą o wielkim bólu, który dotyka nas wszystkich – mówił w czasie kazania ksiądz odprawiający mszę św. pogrzebową.

To każdego z nas boli. I nikt nie nie jest w stanie tego zrozumieć. Ale gdybyśmy zostali na tej płaszczyźnie, że to boli i ciężko to zrozumieć, to zawsze będzie to tragedia nie do uniesienia. Ale musimy próbować patrzeć z nadzieją – zachęcał.

14.30 „Te trumny w milczeniu krzyczą”

– W życiu przychodzą takie wydarzenia, o których lepiej nie mówić – przyznał podczas homilii kapłan. – Czasem zostaje tylko milczenie. Tak jak milczą te trumny. Ta cisza bije z tych trumien!

Mariusza i Marzenę K. przyszła pożegnać cała wieś. W kościele jest m.in. burmistrz gminy Rudnik nad Sanem, którego też dotknęła ta tragedia. W świątyni i przed nią jest w sumie kilkaset osób. Ludzi jest tak wiele, że nie mieszczą się na placu kościelnym.

14.23 Ten dramat ma znajomą twarz

Nie ma racjonalnego wytłumaczenia tej śmierci. Każdy wypadek jest dla nas tragedią. Ten ma znajome twarze, znajome rysy. Jest u nas. Dotknął cala nasza społeczność – mówi ksiądz celebrujący mszę św. pogrzebową.

14.18 „Ta śmierć ma swoje ogromne konsekwencje”

Ta śmierć ma swoje ogromne konsekwencje – mówi podczas mszy żałobnej, ksiądz przewodniczący ceremonii. – Na zawsze zostanie w sercach rodziców, rodzeństwa, a przede wszystkim tych dzieci, które zostawili – mówi kapłan, odnosząc się do osieroconych Sebastianka, Artura i Norberta. W kościele nikt nie jest w stanie ukryć czy powstrzymać łez. Wszyscy płaczą.

14.10: Przędzel. Pogrzeb Marzeny i Mariusza K.

Kilkaset osób zgromadziło się w kościele parafialnym w Przędzelu, by pożegnać Marzenę i Mariusza – swoich bliskich, przyjaciół, sąsiadów. Są m.in. koledzy 39-latka z klubów motoryzacyjnych i wyścigów samochodowych. Połączyła ich prawdziwa pasja. Do kościoła przynieśli wieniec czerwonych kwiatów z flagami kojarzącymi się z wyścigami, które tak lubił Mariusz K. W sumie przed kościołem stoi kilkadziesiąt wiązanek kwiatów… Przejmujący widok.

14.00: Pogrzeb ofiar tragicznego wypadku w Jamnicy

Przędzel, rodzinna miejscowość Marzeny i Mariusza. To właśnie tu, w kościele parafialnym, punktualnie o godz. 14.00 rozpoczęły się uroczystości pogrzebowe rodziców Sebastianka, Artura i Norberta – trzech osieroconych aniołków. Chłopcy stracili rodziców przez pijanego kierowcę, który zabił ich, pędząc na zakręcie śmierci w Jamnicy z prędkością ponad 120 km/h. Dziś zmarłych żegnają tłumy: rodzina, bliscy, przyjaciele, sąsiedzi i osoby, które usłyszały o tej tragedii…

13.45: Tłum ludzi żegna ofiary wypadku w Jamnicy

Prawdziwe tłumy pojawiły się w kościele parafialnym w Przędzelu, aby pożegnać Marzenę i Mariusza, ofiary wypadku w Jamnicy. O godz. 13.30 rozpoczął się różaniec w ich intencji. O godz. 14.00 msza żałobna. Na środku kościoła stoją dwie trumny, obok ich wspólne zdjęcie. Radośni, uśmiechnięci. Takich zapamiętają ich najbliżsi. Przed kościołem morze wieńców i wiązanek, które przynieśli żałobnicy. Obok trumien stoi nawet puchar, który nie tak dawno zdobył Mariusz – miłośnik motoryzacji. To jakiś ponure zrządzenie losu, że 39-latek zginął w swoim samochodzie.

13.35: Pogrzeb rodziców Sebastianka, Artura i Norberta

O godz. 13.30 w kościele parafialnym w Przędzelu rozpoczęło się nabożeństwo różańcowe w intencji ofiar wypadku w Jamnicy. Przed świątynią ustawiono mnóstwo wieńców, wiązanek, kwiatów… Przynieśli je ci, którzy chcą odprowadzić w tej ostatniej drodze Marzenę i Mariusza. Pożegnać ich i powiedzieć: zaopiekujemy się Waszymi dziećmi. W niedużym kościele i przed nim jest coraz więcej osób. Nic dziwnego. Wobec takiej tragedii ciężko przejść obojętnie.

13.25: Przędzel. Pogrzeb ofiar wypadku w Jamnicy

O godz. 13.30 w kościele parafialnym w Przędzelu rozpocznie się różaniec w intencji zmarłych: Marzeny i Mariusza K., ofiar wypadku w Jamnicy pod Stalową Wolą. Później w świątyni odprawiona zostanie msza żałobna, a później pogrzeb na miejscowym cmentarzu. Rodzice Sebastianka, Artura i Norberta razem szli przez życie, razem zginęli i razem zostaną pochowani. We wspólnej mogile, która stanie się pamiątką ich obecności i życia – przerwanego i odebranego tak brutalnie, tak bezsensownie i tak bardzo przedwcześnie.

13.10: Przędzel pogrążony w żałobie. Dziś pogrzeb ofiar wypadku w Jamnicy

Niewielki Przędzel – miejscowość, w której mieszkali K., jest dziś skąpana w upalnym słońcu i… pogrążona w smutku i żałobie. Dziś po południu wszyscy będą myśleć tylko o nich: rodzicach trójki osieroconych aniołków i o dzieciach, które zostały bez mamy i taty. Marzenę i Mariusza znało tu wiele osób, kilka lat temu wybudowali dom, wokół którego tak często słychać było śmiech dzieci i radość zabawy. Dziś została tylko cisza.

Zobacz też: Jamnica: Rodzina powiedziała Sebastiankowi i jego braciom o śmierci rodziców. Reakcja dzieci rozrywa serce

W Przędzelu wszyscy ze smutkiem i w zadumie myślą o osieroconych dzieciach, o rodzinnej tragedii. Z lękiem spoglądają też na drogi, na jadące samochody. Auta na szosie wyglądają zupełnie inaczej, gdy myśli się o tym, co stało się w Jamnicy. Marzena i Mariusz też przecież nie mogli się spodziewać śmiertelnego niebezpieczeństwa. Niczym też nie zawinili, jechali przepisowo, poprawnie… Znaleźli się w nieodpowiednim miejscu i czasie. Dziś w Przędzelu żegnają ich ci, którzy ich znali. Wiele osób wybiera się na uroczystości pogrzebowe, zastanawiając się nad ogromem cierpienia, jakie spadło na niewinną rodzinę i na trójkę osieroconych chłopców.

Jamnica: Kierowca, który zabił Marzenę i Mariusza, aresztowany

Ważna wiadomość w sprawie śledztwa dotyczącego tragicznego wypadku w Jamnicy pod Stalową Wolą, w którym zginęli Marzena i Mariusz K. Sprawca makabry, Grzegorz G. został aresztowany na trzy miesiące. Za spowodowanie śmiertelnego wypadku pod wpływem alkoholu grozi mu kara 12 lat więzienia. Zobacz: Jamnica: Sprawca wypadku aresztowany! Co grozi Grzegorzowi G.? Nowe fakty.

Sonda
Jaką karę powinien ponieść sprawca tragedii w Jamnicy pod Stalową Wolą?

Tragedia w Jamnicy: 3 lipca 2021 roku

Przypomnijmy, do przerażającego i tragicznego w skutkach wypadku drogowego w Jamnicy pod Stalową Wolą doszło w sobotnie popołudnie, 3 lipca. Kierowca audi S7 podczas wyprzedzania staranował audi A4, którym podróżowała trzyosobowa rodzina. Dziś już wiemy, że Grzegorz G. miał ponad 1,7 promila alkoholu w organizmie, a na zakręcie śmierci w Jamnicy pędzi z prędkością minimum 120 km/h godzinę. Małżeństwo zginęło na miejscu. Dziś, żegnamy ich w ostatniej ziemskiej drodze. Ich mały synek, niespełna 3-letni Sebastianek, trafił do szpitala. Marzena i Mariusz osierocili w sumie trójkę dzieci.

Pogrzeb Mariusza i Marzeny, którzy zginęli w Jamnicy

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki