Sarzyna: Strażak PSP z wiklinową pasją. Wyplata cuda  [Zdjęcia]

i

Autor: Beata Olejarka/SUPER EXPRESS Na zdjęciu pan Marcin Żuraw

Sarzyna: Strażak PSP z wiklinową pasją. Wyplata cuda

2021-08-11 8:00

Marcin Żuraw z Sarzyny na co dzień melduje się w nowosarzyńskiej jednostce Państwowej Straży Pożarnej, gdzie niesie pomoc poszkodowanym w wypadkach, trapionym klęskami żywiołowymi, czy zwierzętom, których nikt inny nie może uratować. Gdy ściąga mundur, bierze w ręce nożyce, którymi przycina pędy wikliniarskie, wyplata koszyki i cuda z wikliny.

Strażak zakochany w wiklinie

Marcin Żuraw (37 l) spełnił swoje jedno marzenie zostając strażakiem, drugim zawsze gdzieś było zostać wikliniarzem. To też się udało! Firma "Wiklina Sarzyna Cuda z Wikliny" powstała dwa tygodnie przed wybuchem pandemii koronawirusa w Polsce. Chociaż strażak wyplatał od zawsze, a fachu nauczał się od swojego ojca (jeszcze jako kilkuletni chłopiec), to marzenia zrealizował w trudnym gospodarczo czasie. Wikliniarz sam sadzi, zbiera i suszy wiklinę, z której samodzielnie wyplata. Jak każdy w tej branży zaczynał od koszyków, potem spod jego ręki wychodziło to, czego potrzebował rynek. Wiklinowe palisady, płotki, osłonki, kosze gospodarcze, kominowe, zakupowe oraz rowerowe, kwietniki wiszące i osłonki na doniczki, cała masa przeróżnych skrzyneczek, organizerów, koszy na zabawki i drobiazgi, legowiska dla małych zwierząt, oraz plecionki do leżakowania dla najmłodszych. Hitem są wianki oraz wiklinowe kule ozdobne, a czymś, co wyróżnia wikliniarza z Sarzyny spośród innych twórców jest fakt, że może upleść wszystko, co nam się marzy, pod warunkiem, że potrafimy to dobrze opisać.

- Prawdą jest, że z wikliny można zrobić niemalże wszystko. Jeśli ktoś ma jakieś wiklinowe marzenie i umie go opisać, przedstawić, czy narysować, tak, żebym wiedział, o co mu chodzi. Teraz ludzie mają coraz większą świadomość i coraz częściej sięgają po produkt ekologiczny, jakim jest wiklina. To cieszy, bo wykonanie czegoś z takiego "witkowego materiału" to ogrom pracy, a to produkty trwałe, ładne i przede wszystkim praktyczne - zachwala Marcin Żuraw.

Coraz częściej ludzie wychodzą na zakupy z koszykiem, przed nami sezon na grzyby, który też ma swoje konkretne koszyczki, bibeloty z dziecięcego pokoju trafiają do koszyka z wiklinowymi uszami, a ogród ozdabiają wiklinowe rzeźby od bałwanków po ptaki, serca, kule, kwietniki, po wiklinowe girlandy świetlne. Wszytko ma swój niezwykły urok, wszytko wykonane ręcznie i z naturalnych materiałów - ponadczasowe i modne. A skąd pomysł, by strażak ściągając ognioodporne rękawice, zaplatał palce wokół wiklinowych witek?

-Powód najpierw był prozaiczny. Robiłem produkty dla innych, sprzedających w Polskiej Stolicy Wikliny tj. Rudniku nad Sanem, potem zacząłem robić sam dla siebie, a gdy zainteresowanie rosło, powstała "Wiklina Sarzyna Cuda z Wikliny"- wspominał.

Dom strażaka oddycha wikliną. W każdym kątku widać wiklinowe rzeźby i produkty użytkowe wykonane tego materiału. Fotele, stroiki, meble, naczynia, przybory biurowe, osłonki na szklanki, czy chlebaki. Wielka dumą Marcina Żurawia jest ogromne, ponad dwumetrowe serce z wikliny wykonane dla lokalu gastronomicznego w Bieszczadach. Czymś, co przyciąga uwagę w jego zbiorach, jest wielki wiklinowy anioł, który miał być osłonką na drzewko bożonarodzeniowe. Synowie wikliniarza oczywiście domagają się wiklinowych zabawek. Tych także nie brakuje, a inspiracją jest codzienne życie i potrzeby chłopców. Asortyment wikliniarza ciągle rośnie, a ludzie przychodzą z kolejnymi nietypowymi pomysłami na przygotowanie czegoś z wikliny.

Sonda
Czy kupujesz rzeczy wykonane hand-made?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki