- Tragiczny wypadek na Podkarpaciu: pijany kierowca autolawety uciekał przed policją.
- W wyniku pościgu zginęły trzy młode osoby: 19-latek, 18-latka i 12-letnie dziecko.
- Nowe fakty ujawniają, że sprawca był nie tylko pijany, ale także pod wpływem THC.
- Jakie konsekwencje czekają kierowcę i co jeszcze ujawni śledztwo?
Do tego tragicznego wypadku doszło 18 sierpnia 2025 roku w Grochowem w powiecie mieleckim. Jak informowała policja, funkcjonariusze zauważyli autolawetę jadącą środkiem jezdni. Próba zatrzymania pojazdu zakończyła się pościgiem! Kierowca lawety, chcąc uniknąć kontroli, zaczął uciekać. Na skrzyżowaniu wymusił pierwszeństwo i zderzył się z prawidłowo jadącym seatem. Niestety, trzy osoby podróżujące seatem w wieku 19, 18 i 12 lat zginęły.
Trzy osoby zginęły. Prokuratura ujawnia nowe fakty
Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu przejęła śledztwo w sprawie wypadku. Jak informuje rzecznik prasowy prokuratury, Andrzej Dubiel z opinii sporządzonej przez Instytut Ekspertyz Sądowych w Krakowie wynika, że we krwi 43-letniego Artura C. stwierdzono obecność psychoaktywnego składnika THC. Stężenie wskazywało na to, że podejrzany w momencie spowodowania wypadku drogowego znajdował się pod wpływem środka odurzającego w postaci marihuany lub haszyszu.
Jak wynika z wywołanej opinii stwierdzony we krwi psychoaktywny składnik THC upośledza sprawność psychofizyczną, może ponadto zaburzać koordynację ruchów, koncentrację, wpływać na postrzeganie otoczenia, w tym na postrzeganie czasu i odległości oraz ma wpływ na spowolnienie czasu reakcji - przekazał prokurator Dubiel.
Artur C. przebywa w areszcie tymczasowym. Za spowodowanie śmiertelnego wypadku pod wpływem alkoholu i narkotyków grozi mu do 25 lat więzienia.