Akademia Przyszłości szuka wolontariuszy w województwie śląskim

i

Autor: pixabay.com

Wiele śląskich dzieci nie widzi szans na lepsze jutro. Epidemia tylko to uwypukliła [WYWIAD]

2021-02-03 17:00

Sytuacja dzieci i młodzieży w dobie pandemii nie jest wcale tak dobra, jak pozornie się wydaje. Brak kontaktu z rówieśnikami, ciągłe ślęczenie przed komputerem - czynników, które odbijają się na psychice dzieci, jest bardzo dużo. Najgorzej mają uczniowie z rodzin zmagających się z biedą, wykluczeniem technologicznym i brakiem perspektyw. Akademia Przyszłości, która walczy o lepsze jutro dla swoich podopiecznych, właśnie szuka wolontariuszy. Rozmawiamy z Justyną Gawron, koordynatorem projektu w województwie śląskim.

Super Express: Czy Akademia Przyszłości działa tak, jak dotychczas? Chodzicie do dzieci, wspieracie ich w lekcjach, pomagacie im rozwijać ich zasoby, czyli umiejętności i talenty? Czy coś się w tej materii zmieniło?

Justyna Gawron, koordynator Akademii Przyszłości w województwie śląskim: Tak. Chciałabym podkreślić, że chodzi tutaj głównie o budowanie poczucia własnej wartości u dzieciaków. Wspieramy je również w nauce, ale ma to bardziej drugorzędne znaczenia.

Rozumiem, że są to dzieciaki, które bardzo często spotyka się wśród rodzin ze Szlachetnej Paczki? Będące w rodzinach, gdzie się nie przelewa, zmagającymi się z ubóstwem, chorobą czy niepełnosprawnością w rodzinie…

- Akademia w ogóle powstała z inicjatywy Szlachetnej Paczki, więc oba projekty w pewien sposób się zazębiają.

Jak to wygląda w przypadku Waszych podopiecznych? Z jakimi problemami muszą się zmagać?

- Skalę wyzwań, z jakimi muszą się zmierzyć dzieci, trudno jest klasyfikować. Czasami wydaje się, że jakiś problem np. trudności z liczeniem czy czytaniem jest ważniejszy, niż niska samoocena. To błąd, bowiem bardzo często to właśnie niskie poczucie własnej wartości jest źródłem problemów. Dziecko czasami boi się odezwać na lekcjach lub w rozmowie z rówieśnikami. Ale tych problemów jest dużo. Wycofanie, trudności w nawiązaniu dialogu z rówieśnikami, kłopoty z koncentracją, negatywne nastawienie do nauki, zakres jest naprawdę szeroki.

A ich skala? Czy dużo jest dzieci, nastolatków, które korzystają z Waszej pomocy?

- Generalnie uważam, że dużo dzieci potrzebuje pomocy, ale nie każdy rodzic czy opiekun ma odwagę szukać pomocy na zewnątrz. Ale to jest moje prywatne zdanie.

Mamy epidemię koronawirusa, na świecie i w Polsce. Jak wiemy, COVID-19 zamknął dzieci w domach. Uczą się online, niektóre nie mają praktycznie w ogóle bezpośredniego kontaktu z nauczycielami, rówieśnikami. Czy zauważacie, że epidemia zwiększyła ilość problemów, z którymi zmagają się podopieczni Akademii Przyszłości?

- Epidemia ma dość duży, negatywny wpływ na dzieci. Chodzi właśnie o wspomniane zamknięcie, zajęcia online. Dzieci nie mają kontaktu z rówieśnikami, nie mogą się wyszaleć, bo niemal wszystko jest pozamykane. A przecież mają one sporo energii i muszą ją rozładować. Do tego ta technologia! Kontakt niestety nie jest już tak bezpośredni. To niestety temat rzeka. Dlatego wolontariusze mają przed sobą nie lada wyzwanie. Ale są zmotywowani i starają się z użyciem wszelkich możliwości pomagać dzieciakom. Oczywiście, kiedy wszyscy wrócą do szkół, będzie nam o wiele prościej

Zobacz koniecznie: Koszmar. Tak obostrzenia WYKAŃCZAJĄ restauratorów! Cały dobytek na sprzedaż [UWAGA TVN]

Przejdźmy do konkretów. Szukacie wolontariuszy na Śląsku. Chodzi o Zabrze, Częstochowę i Katowice. Ja to wygląda w praktyce?

- Osoba, która się zgłasza, musi przejść proces rekrutacyjny. Rekrutuje ją lider z danego kolegium. Potem następuje wdrożenie. Trwa ono około 8 godzin, odbywa się jednego dnia. Gdy dana osoba jest gotowa podjąć się działania w wolontariacie, bierze udział w zajęciach, raz w tygodniu z dzieckiem. Ze względu na epidemię część odbywa się w formie stacjonarnej, część w zdalnej. To kwestia indywidualna. W Zabrzu na przykład w grę wchodzą aktualnie zajęcia na miejscu w szkole. Szukamy m.in. wolontariuszy do jednej ze szkół w Zandce. Wspiera nas tam tzw. „Świetlica na Zandce”, którą prowadzą siostry zakonne – one również mają udział w prowadzeniu zajęć.

Co wchodzi w zakres obowiązków takiego wolontariusza?

- Wolontariusze muszą się wykazać kreatywnością. To oni tak naprawdę indywidualnie decydują, jak będą wyglądały zajęcia z dziećmi. Oczywiście otrzymują od nas materiały wspomagające. Mają do pomocy lidera, koordynatora regionalnego. Również rodzice bardzo mocno angażują się w zajęcia i mogą wskazać ich właściwy kierunek. Już na etapie rekrutacji dzieci dowiadujemy się, z czym tak naprawdę jest problem. Czy jest to brak wiary we własne umiejętności, problemy z koncentracją, czytaniem. Wówczas wolontariusz wspiera dziecko w nauce. Jego rolą jest pokazanie dziecku, że bez względu na obecną sytuację, cały czas wszystkie drzwi stoją otworem i marzenia mogą się spełnić. Staramy się zmienić myślenie dzieci. Niektórzy wolontariusze studiują psychologię czy pedagogikę, ale nie jesteśmy terapeutami. Opieramy się na systemie motywacji zmian. Staramy się budować u naszych podopiecznych poczucie własnej wartości, poprzez wskazywanie małych sukcesów.

Czytaj także: Pierwszy zaszczepiony senior dzieli się traumatycznymi przeżyciami. Jego historia ściska za serce

Załóżmy, że chcę działać w Akademii. Co muszę zrobić?

- Zapisujemy się przez stronę internetową. Tam można również dowiedzieć się więcej na temat Akademii. Istnieje również możliwość, by wspomóc ją w inny sposób. Jeśli ktoś nie ma czasu na wolontariat, może np. być darczyńcą dziecka, czyli zafundować tzw. indeks sukcesu. Generalnie rekrutujemy za pomocą strony internetowej. Osoba, która chce do nas dołączyć, wypełnia formularz, określa, jaki ją region interesuje. Potem drogą mailową lub telefoniczną kontaktujemy się z taką osobą. Pierwszy etap rekrutacji już zakończyliśmy, ale teraz mamy swego rodzaju „dogrywkę”. Co prawda zapotrzebowanie było mniejsze, bowiem w dobie epidemii zgłaszało się mniej szkół do projektu. Ale na przykład teraz w samym Zabrzu potrzebujemy około 20 osób. Jak nietrudno się domyślić, najwięcej wolontariuszy jest potrzebnych na początku roku szkolnego.

Z pewnością trzeba spełnić jakieś warunki...

- Szukamy osób pełnoletnich lub powyżej 16. roku życia, które za zgodą rodziców mogą do nas dołączyć. Potencjalni wolontariusze są również sprawdzani pod kątem przestępstw na tle seksualnym. Oczywiście wiek nie określa naszych wolontariuszy. Ważne jest podejście do dzieci i to, by ta osoba miała czas.

Czyli jednak liczy się osobowość?

- To osoba otwarta, empatyczna, „lubiąca ludzi”. W podejściu dla dzieci musi być bardzo wyrozumiała. Musi mieć również sporo kreatywności, aby stworzyć plan rozwoju dziecka. Szukamy osób, które chcą zmieniać świat. To musi być człowiek pełen idei, który chce pomagać dzieciakom, bo zdaje sobie sprawę, jaki one mają wpływ na swoją i naszą przyszłość. A dodatkowo taka osoba musi umieć łączyć obowiązki wolontariackie ze swoim życiem, z pracą czy studiami. Dyspozycyjność to podstawa.

A jak szukacie dzieciaków?

- Podpisujemy umowę ze szkołą. Każda placówka wyznacza koordynatora, który wraz z wychowawcami i dyrektorem decydują, które dzieci są potrzebujące. Pytają rodziców, czy są zainteresowani. Potem tworzone są dokumenty. Potrzebna jest oczywiście zgoda rodziców. Wychowawca wypełnia ankietę diagnostyczną, w której określa cechy dziecka i jego trudności. Dziecko zgłasza szkoła, ale w oparciu o decyzję koordynatora i rodziców.

Aby zostać wolontariuszem Akademii Przyszłości wystarczy wejść na stronę: akademiaprzyszlosci.org.pl

Czytaj również: Antoś przeżył piekło! Właściciel wynajmował pięknego amstafa do seksu. Samiec wciąż kocha ludzi [NOWE FAKTY]

Szlachetna Paczka 2020: Komu pomagamy w tym roku?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki