- Aktywistka społeczna z Bielska-Białej, Magdalena K., została oskarżona o oszustwo.
- Kobieta przez rok pracowała jako psycholog w szpitalu w Żywcu, nie posiadając do tego kwalifikacji, wyłudzając ponad 63 tys. zł.
- Prokuratura zakończyła śledztwo, a Magdalenie K. grozi do 8 lat więzienia. Jak to się stało, że została zatrudniona?
Prokuratura kończy śledztwo w sprawie aktywistki
Magdalena K. w Bielsku-Białej nie jest postacią anonimową. Od lat prowadzi działalność społeczną. Zasiadała w Radzie Pożytku Publicznego przy prezydencie miasta. Jest też prezesem Stowarzyszenia Przeciw Bezprawiu. Startowała na stanowisko radnej, lecz mandatu nie zdobyła. Teraz Magdalena K. ma stanąć przed sądem.
Prokuratura zakończyła śledztwo w jej sprawie. Śledczy zarzucają jej wprowadzenie w błąd dyrekcji placówki co do posiadanego wykształcenia oraz wyłudzenie wynagrodzenia w wysokości ponad 63 tys. zł. Za oszustwo grozi jej kara nawet do 8 lat więzienia. Kobieta nie przyznaje się do winy.
Jak ustalili śledczy Magdalena K. była zatrudniona w Szpitalu Żywiec od września 2023 r. do sierpnia 2024 r. Podawała się za psychologa. Przyjmowała pacjentów i udzielała im porad. Kres jej działalności nastąpił w ub. r., gdy Szpital Żywiec skierował zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez Magdalenę K. Stało się to po publikacji prasowej, która ukazała się na portalu "Gazety Wyborczej".
Informacje opisane w artykule potwierdziły się. Magdalena K. nie jest psychologiem. Nie ma dyplomu uczelni medycznej, choć twierdziła nawet, że posiada dwa. Przed sądem odpowie jedynie za oszustwo. Śledczy z Prokuratury Rejonowej w Żywcu doszli do wniosku, że jej działania jako "psycholog" nie naraziły na niebezpieczeństwo pacjentów, których przyjmowała.
Zaskakujące zatrudnienie i wyłudzanie pieniędzy
Jak to się stało, że Magdalena K. dostała pracę w szpitalu? Cóż, pomogły jej latami wyrabiane znajomości oraz działalność społeczna, dzięki której cieszyła się dobrą opinią. - Szpital zatrudnił ją z polecenia. Przedstawiła dobre referencje, cieszyła się dużym uznaniem, a na jej pracę nie było żadnych skarg - tłumaczy Karolina Kocięcka, rzeczniczka szpitala w Żywcu.
Tym niemniej nas zwodziła. Prosiliśmy, żeby dosłała do nas dyplomy potwierdzające wykształcenie. On przysyłała mailem jakieś pliki, które jednakże nigdy nie chciały się otworzyć. Sprawdzaliśmy też, na ile mogliśmy, tę panią - m.in. szukając w internecie informacji o niej. Bez trudu znajdowaliśmy o niej informacje, z których wynikałam że pracuje też winnych ośrodkach jako psycholog, tak jak w jednej z fundacji.
- dodaje rzeczniczka.
Magdalena K. faktycznie figurowała jako psycholog w jednej z fundacji działających we Wrocławiu. Również tam została w pewnym momencie zdemaskowana. Jednakże śledztwo prowadzone przez wrocławską prokuraturę odnośnie narażenia pacjentów na niebezpieczeństwo zostało umorzone.
Udając psychologa Magdalena K. wzbogaciła się o dokładnie 63 210 zł. Kobieta nie odpowiedziała na nasze prośby o kontakt. Wcześniej utrzymywała, że została pomówiona i jest niewinna. Wkrótce będzie mogła dowieść tego przed sądem.