Anastazja, Ewa i Denys znów są razem

i

Autor: kaz Anastazja, Ewa i Denys znów są razem

Anastasiia została z córeczką w Polsce. Jej mąż utknął we wsi pod Kijowem. Otoczyli ją Rosjanie

Wojna rozdzieliła wiele rodzin. Kobiety z dziećmi uciekają z Ukrainy. Mężczyźni zostają, pracują, pomagają, walczą. Podobnie miało być w przypadku Anastasii, jej córeczki Ewy i męża Denysa. Całej trójce udało się dotrzeć do Polski, ale 35-latek musiał wracać na Ukrainę. Obiecał, że dołączy do bliskich w marcu. Chciał wyjechać, ale utknął we wsi pod Kijowem. Na szczęście wszystko skończyło się szczęśliwie.

Anastasiię (29.) i jej córeczkę Ewę spotkaliśmy krótko po rozpoczęciu inwazji wojsk Putina na Ukrainę. Kobieta wraz z roczną córeczką przyjechała do Polski do swojej siostry Julii, która wyjechała z Donbasu i od dwóch i pół roku mieszka w naszym kraju. Anastasiia, Ewa u jej mąż Denys dotarli do Katowic już 20 lutego, ale mężczyzna musiał wrócić na Ukrainę ze względu na obowiązki zawodowe. Kiedy już dotarł do domu pod Kijowem, Rosjanie rozpętali piekło. Dokładnie 24 lutego napadli na sąsiedni kraj. Ukraina wprowadziła nakaz pozostania w kraju mężczyzn w wieku od 18 do 60 lat. Ale Denysowi jakoś udało się wrócić do bliskich.

Czytaj koniecznie: Mąż Anastasii utknął w Kijowie. "Nie wypuszczają mężczyzn. Wciąż mi się wydaje, że to jakiś okropny sen"

- On został u swoich znajomych. Starał się znaleźć jakiś sposób, jak ruszyć dalej. Kupił bilet na autobus do Polski i spróbował wyjechać. Międzyczasie wprowadzono uchwałę, że osoby, które są chore i nie były wzywane do wojska, mogą opuścić kraj - opowiada Anastasiia. Jej mąż Denys miał zaświadczenie, że może jechać. Ma problemy ze wzrokiem. Blisko dobę zajęło mu dotarcie do granicy. Dojechał do przejścia w miejscowości Krakowiec. Autobus stał tam 12 godzin.

Zobacz również: Uciekli z Charkowa, nim rozpętało się piekło. 10-letnia Arina: "Chcę, by moja rodzina mogła żyć"

- Modliłam się o to, żeby trafił do nas, był zdrowy i by wszystko było w porządku. Mówił, że w autobusie było wiele kobiet z dziećmi - opowiada.

Denys na własnej skórze przekonał się, że nigdzie na Ukrainie nie można się czuć bezpiecznie. Choć schował się u znajomych w podkijowskiej wsi, Rosjanie dotarli również tam. Wojsko otoczyło całą miejscowość. Denys wyrwał się krótko po godzinie policyjnej razem z kilkoma innymi osobami. Pomógł im znaleźć bezpiecznie schronienie na terenie Ukrainy. Sam ruszył w dalszą drogę. Teraz rodzina z Ukraina jest już w trójkę. W niedzielę 6 marca Straż Graniczna podała, że do Polski dotarło już ponad milion uchodźców.

Zobacz także: Tragiczna wiadomość. Nie żyje Alicja Kapuścińska, żona słynnego reportera

Hakerzy uderzają w Rosję

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki