Koszmar rozegrał się w nocy z 22 na 23 stycznia. Policjanci otrzymali alarmująca informację, że w kamienicy przy ulicy Komorowickiej w Bielsku-Białej doszło do groźnego podtrucia tlenkiem węgla. Na miejsce natychmiast wezwano jednostki policji, pogotowia i straży pożarnej. Pierwsi byli funkcjonariusze z Komisariatu IV Policji w Bielsku-Białej.
- Starszy posterunkowy Przemysław Kosiec i posterunkowy Artur Murzynkowski natychmiast weszli do budynku, gdzie na klatce schodowej, przed wejściem do jednego z mieszkań zauważyli leżącą kobietę i dziecko. Osoby te miały objawy podtrucia tlenkiem węgla. W środku mieszkania policjanci znaleźli jeszcze trzy osoby - dwóch mężczyzn i dziecko. Jeden z mężczyzn był już nieprzytomny - relacjonują dramatyczne zajście policjanci.
Zarządzono natychmiastową ewakuację budynku. Wśród poszkodowanych osób, które przewieziono do szpitala, byli: 28-letnia kobieta, 31 i 34-letni mężczyźni oraz dwoje dzieci wieku 11 i 10 lat. Trafili oni do szpitali w Bielsku-Białej, a następnie do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Pozostali lokatorzy budynku wrócili do mieszkań, jak tylko było już bezpiecznie. Prawdopodobną przyczyną zaczadzenia był awaria piecyka gazowego. Na szczęście tym razem nie doszło do tragedii. Choć w tym niestety mamy już ofiary śmiertelne. W wyniku zatrucia tlenkiem w tym sezonie zimowym węgla zmarło pięć osób.
Polecany artykuł: