Po dwóch latach od śmierci Kamilka rusza proces jego oprawców
Kamil z Częstochowy zmarł 8 maja 2023 roku w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach, po 35 dniach walki o życie. Wcześniej przez wiele miesięcy był ofiarą okrutnego maltretowania. Sprawa wyszła na jaw po zgłoszeniu złożonym przez biologicznego ojca dziecka.
Z ustaleń śledztwa wynika, że Dawid B. przez kilka lat znęcał się nad chłopcem. Kulminacją bestialstwa było polewanie dziecka wrzątkiem i kładzenie na rozgrzanym piecu węglowym, co spowodowało rozległe oparzenia głowy, klatki piersiowej i kończyn.
Śledztwo w tej sprawie prowadziła Prokuratura Regionalna w Gdańsku. Akt oskarżenia objął łącznie cztery osoby:
- Dawid B. – główny oskarżony, odpowie za zabójstwo ośmioletniego pasierba ze szczególnym okrucieństwem, w warunkach recydywy i z motywacji zasługującej na szczególne potępienie. Ponadto oskarżony jest o fizyczne i psychiczne znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad Kamilem i jego młodszym bratem Fabianem oraz o molestowanie seksualne małoletniej pokrzywdzonej.
- Magdalena B. – matka Kamila, oskarżona o udzielenie pomocy mężowi w zabójstwie syna poprzez pozostawienie go w stanie bezpośredniego niebezpieczeństwa utraty życia. Odpowie również za pomoc w znęcaniu się nad synami, a także za własne akty przemocy fizycznej i psychicznej wobec dzieci. Prokuratura zarzuca jej również co najmniej dwukrotne narażenie Kamila na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
- Aneta i Wojciech J. – członkowie rodziny Kamila, oskarżeni o nieudzielenie pomocy ośmiolatkowi.
Co grozi oskarżonym? Surowe kary za śmierć Kamila
Małżeństwu B. grozi dożywotnie więzienie, natomiast Wojciechowi J. i Anecie J. – do trzech lat pozbawienia wolności. W trakcie śledztwa przesłuchano około 60 świadków i zasięgnięto kilkunastu opinii biegłych różnych specjalności, w tym psychiatrów, seksuologów i lekarzy sądowych. Biegli uznali oskarżonych za poczytalnych.
Dawid B. i Magdalena B. przebywają w areszcie od 5 kwietnia 2023 roku. Wobec Wojciecha J. i Anety J. zastosowano dozór policji.
