Przewożący m.in. rodzynki Irańczyk utknął pod Częstochową (woj. śląskie) na początku grudnia, gdy to jego stara, amerykańska ciężarówka z 1988 roku odmówiła posłuszeństwa. Mężczyźnie na pomoc ruszyli polscy kierowcy, którzy w internecie założyli specjalną zbiórkę pieniędzy. - 6319 osób wpłaciło łącznie ponad 272 tys. zł. Wśród wpłacających były osoby prywatne, organizacje i firmy, które dały znaczne upusty na potrzebny sprzęt - mówi Tomasz Doniec, współorganizator akcji.
Zobacz, jak wyglądał początek tej akcji w grudniu: PIĘKNE! Polacy uratowali irańskiego kierowcę z transportem rodzynek
Dzięki tym środkom zakupiono dla Fardina nową ciężarówkę. By doszło do transakcji, trzeba było spełnić wymogi stawiane przez irański konsulat. Fardin musiał więc polecieć do Iranu po stosowne dokumenty. Tam ponownie miał on ogromne szczęście, gdyż mógł wracać do Polski 7 lub 8 stycznia. Ostatecznie leciał przez Wiedeń pierwszego wymienionego dnia. Tymczasem 8 stycznia samolot, którym miał podróżować przez Kijów, został zestrzelony tuż po starcie w Teheranie!
W środę irański kierowca oficjalnie odebrał kluczyki do scanii w radlińskiej firmie transportowej Sachs Trans. Zorganizowano tam przekazanie pojazdu z udziałem irańskiego konsula i międzynarodowych ekip telewizyjnych.
Irańczyk ma ruszyć swoim nowym autem w trasę do domu 20 stycznia. Do tego czasu będzie się jeszcze uczył obsługi pojazdu. Co więcej, jego stara ciężarówka również zostanie odnowiona. Kazemi ma po nią przyjechać wraz z kolejnym kursem za 2/3 miesiące.