Rybnik: Serce Oleńki zatrzymało się przy pobieraniu krwi. Rodzice mają żal do lekarzy

2020-08-05 10:11

Ola Kozłowska z Rybnika miała mieć przeprowadzoną operację. Serce maleńkiej dziewczynki zatrzymało się jednak podczas rutynowej próby pobrania krwi. Teraz dziecko jest w fatalnym stanie! Rodzice mają wątpliwości, czy wszelkie działania podjęte przez lekarzy Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach były odpowiednie. Oto szczegóły sprawy.

Sprawę maleńkiej Oli Kozłowskiej opisali dziennikarze portalu rybnik.com.pl. Dziewczynka urodziła się ze złożoną wrodzoną wadą serca (miało tylko jedną komorę), a rodzice potrzebowali pieniędzy na drogie leczenie, więc ruszyła zbiórka. Gdy udało się zebrać pieniądze, a wszystko zmierzało już do szczęśliwego finału, zdarzyło się coś strasznego. - Personel doprowadził do niewydolności krążeniowo-oddechowej, wskutek czego serce Oli się zatrzymało. To nie powinno nigdy się wydarzyć – mówi Ilona Kozłowska, mama Oleńki, cytowana przez rybnik.com.pl. Wszystko miało miejsce podczas rutynowej próby pobrania krwi w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Procedura pobierania krwi trwała u 8-miesięcznego dziecka, zdaniem matki, zdecydowanie za długo. Lekarze ani pielęgniarki mieli nie reagować na "maltretowanie dziecka". A warto zaznaczyć, że pani Ilona jest doświadczoną pielęgniarką z ukończonymi kursami. Jej mąż to z kolei ratownik medyczny. To mama dziewczynki jako pierwsza zauważyła, że coś jest nie tak. 

- Wmawiano mi, że dziecko jest zmęczone, bo „walczyło” z nimi. Byliśmy na oddziale kardiochirurgicznym. Już sama nazwa wskazuje, że przebywają tam dzieci obciążone i trzeba zachować ostrożność. Zabrakło komuś zdrowego rozsądku, empatii i wyobraźni, że może dojść do niewydolności krążeniowo-oddechowej. Wiem, że oddawałam dziecko w dobrym stanie. Gdyby wszystko poszło po myśli, to wracałybyśmy do domu – pisze rybnik.com.pl, cytując matkę Oli.

Dziewczynka musiała być reanimowana przez około godzinę. Udało się przywrócić akcję jej serca, ale konieczna była operacja. Pojawił się obrzęk mózgu, a stan Oli znacznie się pogorszył. Mama niemowlaka mówi, że jej córeczka żyje, ale szanse na jej przeżycie są małe. - Zdajemy sobie sprawę, że zostanie „roślinką”, albo odejdzie. Ola ma dopiero 8 miesięcy. Nigdy nie zapomnę jej przerażonych oczu i tego, jak próbowała łapać powietrze – mówi pani Ilona w rozmowie z rybnik.com.pl. 

Rodzice chcą powiadomić prokuraturę o tym zdarzeniu. Rzecznik prasowy GCZD w Katowicach odmówił komentarza w sprawie. 

Wrobili mojego męża w gwałt

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki