Koronawirus na Śląsku. Sytuacja osób pracujących w Czechach jest DRAMATYCZNA

i

Autor: Pixabay Koronawirus na Śląsku. Sytuacja osób pracujących w Czechach jest DRAMATYCZNA. Tracą pracę i jedyne źródło utrzymania

Koronawirus na Śląsku. Sytuacja osób pracujących w Czechach jest DRAMATYCZNA

2020-04-02 13:39

Wielu mieszkańców województwa śląskiego pracujących za granicą, w tym w Czechach, straciło pracę w wyniku obostrzeń wprowadzonych w kraju przez trwającą epidemię koronawirusa. Sytuacja niektórych osób jest dramatyczna! Praca była dla nich jedynym źródłem utrzymania, którego zostali pozbawieni. Postanowili się skrzyknąć i wspólnie wystosować apel do premiera Mateusza Morawieckiego. Pod listem podpisało się już kilka tysięcy osób.

O tym, że zostają zwolnieni dowiedzieli się praktycznie z dnia na dzień, a wszystko przez obostrzenia dotyczące pracy za granicą w dobie pandemii koronawirusa, które wprowadził między innymi rząd w Polsce. Mowa o wielu mieszkańcach województwa śląskiego, dla których jedynym źródłem utrzymania była praca za granicą, w tym w niedalekich Czechach.

- Agentura, która zajmowała się sprawami polskich pracowników w naszej fabryce w Czechach poinformowała nas o zwolnieniu trzy dni przed wejściem decyzji w życie - mówi 42-letnia Joanna, mieszkanka Wodzisławia Śląskiego. Pracę w tej samej fabryce stracił także jej brat, główny żywiciel rodziny. - Zarówno Polacy, jak i większość Czechów, zostali zwolnieni - dodaje.

Fabryka, w której pracowała pani Joanna, zajmuje się produkcją części samochodowych. Problemy zaczęły się już nieco wcześniej, kiedy zaczęło brakować materiałów do pracy, ale wtedy nie mówiło się jeszcze o zwolnieniach. Kiedy rząd wprowadził obowiązkową kwarantannę, którą przechodzić muszą również osoby wracające z pracy za granicą, pojawił się strach.

- Strach, który okazał się uzasadniony. Firma uznała, że musi nas zwolnić, bo inaczej byłaby zmuszona płacić jakieś składki, mimo że nie będziemy mogli pracować. Obiecano nam jednak, że gdy sytuacja się uspokoi, zostaniemy ponownie zatrudnieni - mówi nam pani Joanna. Relacjonuje, że tego dnia atmosfera w firmie była druzgocąca. - Praktycznie wszyscy płakaliśmy, dzięki tej robocie wielu tutejszych pracowników miało za co kupić chleb - podkreśla.

Takich historii jest więcej. 26-letni Sebastian z Jastrzębia-Zdroju niedawno wyprowadził się od rodziców, poszedł "na swoje", co umożliwiały mu dobre zarobki w innej, czeskiej fabryce. Przez pandemię koronawirusa i nowe obostrzenia również został zwolniony.

- Teraz muszę prosić rodziców o pomoc, żeby opłacić rachunki. Na razie jakoś sobie radzimy, ale nie wiem, jak długo to potrwa i co będzie później - mówi 26-latek. O finansowe wsparcie rodziców musi też prosić młode małżeństwo: Katarzyna i Marcin. - Pracowaliśmy w tej samej fabryce i oboje straciliśmy pracę - mówią.

W pojedynczych fabrykach pracę traci zazwyczaj kilkadziesiąt osób. Łącznie poszkodowanych w samym województwie śląskim są jednak setki, a w Polsce - tysiące. Właśnie dlatego pracownicy postanowili się skrzyknąć i wystosować wspólne pismo do premiera Mateusza Morawieckiego, w którym proszą go o pilną interwencję. Petycję w ramach inicjatywy obywatelskiej pt. „Głos pracowników transgranicznych (Czechy)" podpisało już kilka tysięcy osób.

- Obowiązująca od dnia 27 marca 2020 r. regulacja, zawarta w par. 2. pkt. 2 wyżej wymienionego Rozporządzenia Ministra Zdrowia, skutecznie uniemożliwiła wykonywanie obowiązków zawodowych ponad 47 tys. polskich obywateli, pozbawiając znaczną większość z nich środków do życia - piszą.

Dalej czytamy, że pracownicy zostali postawieni przed wyborem nagłej rezygnacji z pracy i poddania się po powrocie do kraju obowiązkowej kwarantannie bez możliwości podjęcia pracy po jej zakończeniu (w większości przypadków wiąże się to dla nich z wypowiedzeniem pracy przez pracodawcę), albo też pozostaniem za granicą.

- Co z kolei oznacza konieczność długotrwałej rozłąki z rodziną i najbliższymi oraz wynajęcia mieszkania, czyli kolejnymi opłatami, na które nie jesteśmy w stanie sobie pozwolić opłacając rachunki, kredyty i zwyczajne, codzienne życie - podkreślają. - Codzienne przekraczanie granic czesko-polskich nie było dla nas chwilową zachcianką, a koniecznością - dodają.

Autorzy petycji podkreślają w liście do premiera, że fala zwolnień w czeskich firmach już ruszyła, a to dopiero początek. - Zagraniczni pracodawcy zdają sobie sprawę, że przy obecnych regulacjach dotyczących granic nie są w stanie zapewnić zatrudnienia, a najłatwiejszym wyjściem jest zakończenie współpracy z pracownikami, zwłaszcza zatrudnionymi pod agencjami - piszą.

Zaproponowali również rozwiązanie sprawy. Oto one:

1. Wprowadzenie „książki transgranicznego pracownika“:
w formie gotowego druku formularza, która (oprócz danych pracownika i pracodawcy) będzie zawierać miejsce na pieczątki służb granicznych z datami przekroczenia granicy – na wzór czeski.
2. Wprowadzenie dodatkowego formularza:
zawierającego miejsce na pieczątkę pracodawcy, potwierdzającą, że w danym dniu pracownik świadczył pracę – w celu zlikwidowania możliwości przekraczania granicy w celu innym niż świadczenie pracy.

Petycja o przywrócenie ruchu na granicy polsko-czeskiej dla pracowników transgranicznych wraz z listem ma zostać wysłana prosto do premiera RP Mateusza Morawieckiego.

Policjanci od kilkunastu dni prowadzą kontrole na przejściach granicznych

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki