Sławomir Peszko ostro i w swoim stylu: „Nie warto walczyć z Lewandowskim”. A kto powinien być selekcjonerem? [ROZMOWA SE]

2025-06-13 13:11

W szczerej - ale i luźnej - rozmowie z „Super Expressem” Sławomir Peszko komentuje burzliwe wydarzenia w reprezentacji Polski. Były reprezentant ocenia szanse na powrót „Lewego” i… „Grosika” do kadry, wskazuje też poważnego, jego zdaniem, kandydata na selekcjonera. - Byłby świetny- mówi o swoim faworycie.

Probierz, Peszko, Lewandowski

i

Autor: Łukasz Grochala/, ART SERVICE / SUPER EXPRESS/ Cyfrasport

„Super Express”: - Zacznijmy lajtowo: ucieszył się pan z awansu Wieczystej do finału baraży o 1. ligę?

Sławomir Peszko: - Bardzo się ucieszyłem! Byłem oczywiście na meczu półfinałowym z KKS Kalisz, teraz czekam na niedzielne starcie z Chojniczanką. To pewnie trochę trudniejszy przeciwnik, ale gramy u siebie. Energia u chłopaków jest duża.

Peszko wskazał „świetnego kandydata” na selekcjonera

- A równie niecierpliwie czeka pan na nazwisko nowego selekcjonera, ogłoszone przez Cezarego Kuleszę?

- Cóż, nie mam jeszcze licencji UEFA Pro, więc nadziei sobie nie robię (śmiech). A na poważnie: jak dla każdego kibica w Polsce, i dla mnie jest to emocjonujący temat. Wszyscy wiemy, co się działo w ostatnich dwóch tygodniach. Nie wyglądało to zbyt dobrze, skończyło się też fatalnym wynikiem w Finlandii. Cezary Kulesza pewnie podejmie sam tę decyzję w swoim gabinecie, najpierw biorąc na rozmowę każdego z kandydatów: czy to będzie Papszun, Magiera, Urban czy Skorża, który - wydaje mi się - byłby świetnym selekcjonerem, choć nie wiem, czy jest szansa na ściągnięcie go do Polski.

„Szanowny Panie Boniek, przekroczył pan granicę hejtu”. Probierz ostro starł się z byłym prezesem PZPN, lecą iskry

- A wierzy pan, że prezes – niczym królika z kapelusza – może wyciągnąć jakiegoś zagranicznego szkoleniowca?

- Raz już nas zaskoczył Fernando Santosem. Teraz to by musiało być mocno przemyślane i wyselekcjonowane nazwisko. A nie wiem, czy warto tak długo czekać na tego selekcjonera.

- W czwartek prezes Kulesza wymieniał różne nazwiska, które pan przywołał. Padło też „Adam Nawałka”. On jest panu doskonale znany; widzi pan szansę na jego powrót na stołek selekcjonerski?

- Szczerze? Chyba nie, bo trener borykał się nieco z kłopotami ze zdrowiem, co samo w sobie ciut mu dało w kość. No i nie wiem, czy – patrząc z zewnątrz na ostatnie wydarzenia – chciałby się podejmować tej misji.

Jak dbać o atmosferę wewnątrz kadry? „Wody kokosowej nie piję”

- Zawsze był pan specjalistą od... atmosfery w kadrze. Jest ktoś teraz taki w drużynie? Czy też właśnie kogoś takiego zabrakło w ostatnim czasie?

- Na pewno bym nie dopuścił do tego, by się z selekcjonerem z „Lewym” pokłócił! Ale prawda jest taka, że takich rzeczy związanych z tą atmosferą nie załatwia się „z marszu”. Potrzeba na to trochę czasu i „argumentów”.

- Na przykład?

- No… ja wody kokosowej nie piję (śmiech).

- Łapał się pan za głowę oglądając, co się działo w tych ostatnich dniach? Sprzeczne komunikaty, bałagan….

- Interesowałem się jak każdy kibic, choć nawet do mnie nie dochodziły żadne wieści ze środka szatni. Jedno jest pewne: dobry wynik reprezentacji obroniłby i selekcjonera, i otoczkę wizerunkową reprezentacji. Tak było za czasów Adam Nawałki: wygrywaliśmy, więc łatwiej funkcjonować było i jemu, i prezesowi Bońkowi. Był wynik, więc nawet… dziennikarze byli mniej dociekliwi.

Peszko o Grosickim: „Na wakacjach różne rzeczy się zdarzają”

- Kamil Grosicki po dymisji trenera Probierza zadeklarował, że gotów jest jeszcze zagrać dla kadry. Co pan na to?

- Wie pan, zadeklarował to z wakacji, więc sam pan rozumie, że tam się różne rzeczy zdarzają (śmiech). Tyle co miał pożegnanie i miałby wracać? Dziwnie by to wyglądało, choć to, co pokazał przez 30 minut w meczu z Mołdawią upoważnia mnie do powiedzenia, że jakby wszedł w Finlandii na ostatni kwadrans, to zrobiłby tyle zamieszania, że może byśmy remis wyrwali.

- Ale pan, jak rozumiem, już o powrocie na boisko nie myśli?

- Nie, ja nie mam zdrowia (śmiech). Ja sobie co najwyżej mogę za tydzień z Ronaldinho zagrać w  Chorzowie.

Michał Probierz zrezygnował z kadry! Jacek Bąk tak określił ruch ze strony selekcjonera reprezentacji [ROZMOWA SE]

- A nie jest tak, że pańskie pokolenie właściwie powinno już mocniej – szkoleniowo bądź organizacyjnie, w roli dyrektorów kadry – wejść w piłkę reprezentacyjną?

- Podejrzewam, że Łukasz Piszczek na przykład w jakiejś perspektywie czasowej myśli o reprezentacji. I to nawet nie jako asystent, jak to miało być przy trenerze Papszunie, ale jako ten „pierwszy”, czyli selekcjoner. Ale to pokolenie w większości jeszcze kończy kursy UEFA Pro, musimy zdobyć te licencje, mieć „w porządku” wszystkie dokumenty. A rola dyrektora reprezentacji? Też by było paru kandydatów. Kuba Błaszczykowski, może Kamil Glik. A na Roberta jeszcze chwilę poczekamy, bo on pewnie ze trzy lata jeszcze pogra.

Kulisy konfliktu Roberta Lewandowskiego z Michałem Probierzem oczami Peszki

- A propos: tytuł „przyjaciela Roberta Lewandowskiego” zobowiązuje. Pan wie, co się działo w jego głowie przez te dni?

- Cóż, okazuje się, że chyba nie warto walczyć z Robertem Lewandowskim… Rozmawialiśmy ostatnio. Stąd wiem, że było trochę niespójności; były też – mówię to na podstawie rozmowy z Robertem – pewne ustalenia, których selekcjoner po prostu nie dotrzymał. Wiem, że – wbrew pozorom – ta decyzja dość długo dojrzewała, siedziała w nim. Nie podobało mu się już od pewnego czasu to, jak pewne rzeczy wyglądają w środku reprezentacji: granie, ustawienie, kwestia zdobywania bramek: rzadko przy takim systemie miał okazję bywać w polu karnym. Chciał trochę pozmieniać, ale dostawał odzew, że jest 6 punktów, więc jest dobrze. „Lewy” dużą wagę przykłada do detali, a jego spostrzeżenia nie do końca, moim zdaniem, brane były uwagę. Więc trudno im się było dogadać.

- A już po dymisji trenera Probierza mieliście kontakt?

- Krótki, SMS-owy, w czwartek. Myślę, że te emocje, o których mówiłem, już u niego opadły.

Opaska dla Lewandowskiego. Jasne stanowisko Peszki: „Koniec, kropka!”

- 38 milionów Polaków zadaje sobie pytanie, czy Robert wraca do kadry?

- Oczywiście, że wraca, przecież on nie zrezygnował całkowicie z reprezentacji, tylko zrezygnował z gry w niej na czas selekcjonera Probierza. A jego już nie ma.

Grzegorz Lato treściwie o rezygnacji Michała Probierza. Nawiązał do roli Lewandowskiego

- A wróci też - myśli pan - do strzelania bramek? Bo w kadrze rzeczywiście ostatnio zbyt wiele ich nie było...

- Skoro co roku wciąż strzela po 40 goli w sezonie, to znaczy że nie zapomniał, jak to się robi. Tylko trzeba mu w tym strzelaniu w kadrze pomóc! Ktoś powie, że on już od paru miesięcy nie bierze reprezentacji na barki, nie ciągnie tego plecaka. Ale kto go ciągnie zamiast niego? Ja jestem pewny, że jeszcze wiele razy nas ucieszy w kadrze.

Czy Robert Lewandowski powinien odzyskać opaskę kapitana kadry? Zapytaliśmy o to AI, odpowiedź jest jednoznaczna

- I opaska powinna do niego wrócić?

- Oczywiście. Dopóki Lewandowski będzie zdrowy, dopóki będzie grać w reprezentacji, powinien być kapitanem; koniec, kropka! Nikt nie ma prawa mu tego tytułu zabierać, przekazywać komuś innemu. Raz, że nie ma drugiej osoby, która by się do tego nadawała. Dwa - nikt nie ciągnie tak długo reprezentacji, jak on!

- A jak pan traktuje te plotki, że kadra przyjęła owacyjnie zmianę kapitana?

- Nie no, jak jest ogłoszenie nowego kapitana, wychodzi Piotrek Zieliński na środek i się z tego faktu cieszy, to jak ma reszta zareagować? Wybuczeć go? Oczywiście, że mu koledzy klaszczą. Ale to nie miało nic wspólnego z Robertem. To nie były oklaski z tego powodu, że odebrano opaskę Robertowi. To były gratulacje dla Piotrka w tym momencie, ważnym dla niego.

Kibice skandują "Lewandowski" pod stadionem w Helsinkach!
Sonda
Kto powinien zostać nowym trenerem reprezentacji Polski?

Piłkarze wrócili do kraju po blamażu z Finlandią

QUIZ: Robert Lewandowski w reprezentacji Polski. Pamiętasz legendarne występy?
Pytanie 1 z 12
Od tego się zaczęło. Z jakim rywalem zadebiutował Robert Lewandowski?
Super Sport SE Google News

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki