Wstrząsacjące ustalenia

Pracownicy socjalni byli u rodziny Kamilka, dzień po tym, jak został skatowany

Pracownicy socjalni odwiedzili dom Kamilka, dzień po tym, jak został skatowany przez ojczyma. Gdy pukali do drzwi domu chłopca, wiedzieli, że rodzina ma założoną "Niebieską kartę", nie wiedzieli jednak o wypadku i nieobecności chłopca w szkole. Dziecko nie otrzymało pomocy. Ta przyszła dopiero pięć dni później.

Wciąż toczy się śledztwo w sprawie zabójstwa 8-letniego Kamilka z Częstochowy. Chłopczyk z rozległymi ranami oparzeniowymi po pięciu dniach cierpienia trafił do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka, gdzie lekarze walczyli o jego życie. Niestety, organizm Kamilka poddał się po miesiącu.

Głównym podejrzanym w tej sprawie jest ojczym chłopca, Dawid B.. To właśnie on miał być katem chłopca. Bić go i kopać, polewać wrzątkiem i rzucić na rozgrzany piec. Mężczyzna odpowie za zabójstwo dziecka ze szczególnym okrucieństwem i znęcanie się nad nim od 2020 roku, a także nad jego młodszym bratem. Matce chłopca prokuratura postawiła zarzut pomocnictwa.

Za brak udzielenia pomocy chłopcu odpowiedzą także jego ciotka i wujek.

Prokuratura bada rolę służb, które miały sprawować opiekę nad rodziną

Prokuratura bada rolę służb, które na przełomie 2022 i 2023 roku powinny sprawować opiekę i kontrolę nad rodziną: ośrodków pomocy, kuratorów sądowych, sądów rodzinnych w Częstochowie i w Olkuszu. Jak informuje TVN24, w tym drugim wątku nikomu nie postawiono zarzutów, a prokuratura nie udziela informacji.

Według ustaleń Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego po kontroli w częstochowskim MOPSie, wynika, że pracownicy tego ośrodka nie wykorzystywali wszystkich uprawnień i możliwości, które mieli jeszcze przed nowelizacją przepisów, na podstawie ustawy o pomocy społecznej tzw. "Ustawy Kamilka".

W sumie Śląski Urząd Wojewódzki przeprowadził dwie kontrole w MOPSie w Częstochowie. Zrobił to na zlecenie prokuratury jeszcze w 2023 roku. Wyniki kontroli zostały dołączone do akt śledztwa, a to oznacza, że dokument jest tajny.

Pracownicy socjalni byli u rodziny Kamila po skatowaniu chłopca

Pracownicy socjalni byli w mieszkaniu przy ulicy Kosynierskiej w Częstochowie 30 marca. Nie wiedzieli nic o tym, że jego matka zgłosiła w szkole "wypadek". Szkoła z kolei nie wiedziała, że rodzina ma założoną "Niebieską kartę". Choć prokuratura nie udziela informacji w sprawie wizyty pracowników socjalnych, bardzo prawdopodobne jest, że przyszli oni sprawdzić informacje związane z uruchomieniem "Niebieskiej karty" w Olkuszu, gdzie chłopiec wraz z rodziną mieszkał przez jakiś czas.

Nie wiemy, czy pracownicy socjalni weszli do mieszkania przy ul. Kosynierskiej, nie wiemy czy słyszeli płacz i cierpienie Kamilka. Kontrole przeprowadzone w MOPSie w Częstochowie wykazały 12 uchybień. .

8-letni Kamilek odszedł w ciszy. "Ani przez chwilę nie cierpiał"
Sonda
Czy dożywocie to odpowiednia kara za zabójstwo?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki