Historia pana Kamila toczyła się w województwie śląskim. Lekarz nie przepisał 22-latkowi medycznej marihuany, więc ten postanowił sam ją wyhodować w celu leczenia objawów nieuleczalnej i postępującej choroby w postaci zesztywnienia stawów kręgosłupa. Gdy policja wpadła na jego trop, mężczyzna został zatrzymany i trafił do aresztu śledczego, gdzie spędził prawie pół roku. Sąd uznał, że Kamil może "uciec z kraju przed zakończeniem postępowania karnego". W jego sprawę zaangażowali się mecenas Stelios Alewras, a także raper Marcin "Kali" Gutkowski. Po ich wspólnej akcji 22-latek został uwolniony. W przeszłości "Kali" zasłynął również z tego, że stał się prawdopodobnie pierwszą osobą w Polsce, której policja zwróciła zarekwirowaną wcześniej marihuanę. Wówczas też pomagał mu adwokat Alewras, specjalizujący się w sprawach narkotykowych i aktywista prolegalizacyjny.
Śląskie: Kamil leczył się marihuaną, trafił na pół roku do aresztu. "Choroba w tym czasie postępowała"
"Kamil potrzebował medycznego środka do leczenia zespołu zesztywnienia stawów kręgosłupa, które uniemożliwiały mu codzienną egzystencję. Wcześniej nieskutecznie próbował leczyć się lekami przeciwzapalnymi i przeciwbólowymi. Lekarze prowadzący odmawiali przepisania mu medycznych konopii, zatem był zmuszony pozyskać lekarstwo na własną rękę, co skończyło się więzieniem i zarzutem suszenia czterech roślin konopii", relacjonuje na Facebooku raper "Kali". 22-letni Kamil przebywał w dwóch aresztach śledczych, gdzie choroba "zaczęła wchodzić w trzecią fazę". "W każdym z nich stoczył walkę z administracją, by uzyskać odpowiedni materac do spania. Finalnie spał na drewnianej dykcie położonej na sprężynach, więziennym materacu wypełnionym skrawkami pociętych resztek z produkcji odzieży oraz wywalczonej po długim czasie karimacie. Absurd goni absurd", podkreślił raper "Kali".
Śląskie: Kamil leczył się marihuaną, trafił na pół roku do aresztu. Grozi mu do 15 lat więzienia
22-letniemu Kamilowi zarzucono suszenie roślin konopi na własny użytek, za co grozi od 3 do nawet 15 lat więzienia. "Niniejsze postępowanie nie ma nic wspólnego z przeciwdziałaniem narkomanii, w szczególności w żaden sposób nie przyczynia się do ochrony zdrowia publicznego czy indywidualnego w ramach zwalczania uzależnień - jest wręcz przeciwnie, w wyniku osadzenia w Areszcie Śledczym i pozbawienia możliwości leczenia, choroba pana Kamila weszła w trzecie stadium, a oskarżony mierzy się z perspektywą niepełnosprawności - system przeciwdziałania uzależnieniom szkodzi zdrowiu indywidualnemu pana Kamila, pacjenta medycznej marihuany", podkreśla mecenas Stelios Alewras.