Śmierć ciężarnej Marty z Dąbrowy Górniczej. Sprawę bada prokuratura

i

Autor: shutterstock zdjęcie poglądowe

Kolejna śmierć ciężarnej w szpitalu

Katowice: Śmierć ciężarnej Marty w szpitalu. Kobieta pożegnała Wiktorka i odeszła. Wstrząsająca relacja męża

2022-09-20 6:00

Marta (36 l.) była w 20. tygodniu ciąży. Z powodu komplikacji zdrowotnych trafiła do szpitala w Katowicach. Tam niestety dowiedziała się, że jej synka nie uda się uratować. Kobieta starała się z mężem o dziecko przez kilka lat. Niestety, podczas pobytu w szpitalu stan Marty się pogorszył. Po trzech dniach pobytu w placówce 36-latka zmarła.

Historia Izabeli z Pszczyny poruszyła cała Polskę. Kobieta zmarła w 22. tygodniu ciąży w wyniku wstrząsu septycznego. Jej dziecka nie udało się uratować. Równie dramatycznie wyglądała sprawa śmierci Agnieszki z Częstochowy. Kobieta była w bliźniaczej ciąży. Oba płody obumarły, zaś kobieta zmarła miesiąc później.

"Uwaga TVN" dotarła do pana Krzysztofa, męża 36-letniej Marty. Kobieta była w 20. tygodniu ciąży. Małżeństwo z Dąbrowy Górniczej od kilku lat starało się o dziecko. Dwukrotnie ciąża kończyła się poronieniem. Zostali zakwalifikowani do metody in vitro, ale również bez efektu. W końcu w grudniu 2021 roku kobieta zaszła w ciążę. Po trzech miesiącach zaczęły się jednak problemy. Kobieta odczuwała ból brzucha. Bała się, że straci dziecko. Zgłosiła się do szpitala - Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego im. prof. Kornela Gibińskiego Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach.

Express Biedrzyckiej - Katarzyna Kotula: Aborcja była, jest i będzie. Polki zawsze znajdą sposób

Wzrost CRP. " Nie jesteśmy w stanie pomóc tak małym dzieciom"

Kobieta relacjonowała swojemu mężowi przez telefon, jak wygląda jej sytuacja. Mówiła, że jej CRP (wskaźnik, który pokazuje, czy w organizmie rozwija się stan zapalny) rośnie. - Wczoraj miałam jeszcze CRP 1,2. A dzisiaj mam 18 - mówiła pani Marta. - Jak się urodzi, to nie przeżyje po prostu - dodawała. Dokumentacja medyczna, do jakiej dotarła "Uwaga", rzeczywiście wskazuje na rosnące CRP - 15 kwietnia wynosiło ono 18,1, 16 kwietnia 45,9, zaś 17 kwietnia 92,8. Pan Krzysztof nie mógł być z żoną z powodu epidemii. Słyszał, co mówią do niej lekarze.

- Niestety pani maluszek rodzi się za wcześnie. Nie jesteśmy w stanie pomóc tak małym dzieciom - powiedziała pielęgniarka. W tle słychać płacz Marty...

Czytaj również: Pogrzeb Przemysława Marca. Wieloletni reporter RMF FM spocznie w Katowicach

Dreszcze z zimna. Czy u Marty wystąpiła sepsa?

Stan 36-latki się pogarszał. Miała dreszcze z zimna. Podano jej hydroksyzynę, lek uspokajający. - Te wszystkie objawy były związane raczej ze stresem, który pacjentka przeżywała, będąc na oddziale - dr hab. n. med. prof. SUM Krzysztof Nowosielski, lekarz kierujący oddziałem ginekologii, położnictwa i ginekologii onkologicznej. Dodaje, że takie objawy mogą mieć różną etiologię (przyczynę). Marta miała również podwyższoną temperaturę. Podano jej leki przeciwgorączkowe. - Objawy, o których mowa, zostały uznane za drżenie mięśniowe, a nie dreszcze - dodał lekarz w rozmowie z "Uwagą". Tymczasem w karcie pacjentki nie ma jednak mowy o drżeniu mięśniowym, ale dreszczach.

Pani Marta bardzo bała się sepsy. - Żeby się tylko na sepsie nie skończyło, bo poleci najpierw dziecko, a potem ja - mówiła w rozmowie z mężem.

- Są objawy, które mogą wskazywać na zakażenie. U tej pacjentki te objawy nie wystąpiły. Sepsa jest nośnym, medialnym terminem, ale my nie rozpoznajemy sepsy u każdej pacjentki, która się zdarza. Tak samo jak nie u każdej pacjentki podejrzewamy sepsę - twierdzi Nowosielski.

Marta pożegnała się z dzieckiem. Potem sama zmarła w szpitalu

Nadszedł najtrudniejszy moment. Pan Krzysztof mógł w końcu przyjechać do żony, by być przy porodzie. Jak relacjonuje w rozmowie z "Uwagą", był z Martą sam na sam. Kilka razy zajrzała do nich pielęgniarka. Przed godziną 4.00 w nocy przyszły kolejne wyniki badań. Były skrajnie złe, mogły wskazywać na rozwój zakażenia. - Usłyszeliśmy, że żona musi urodzić. W końcu urodziła, resztką sił, mdlejąc. Wyszła do mnie lekarka, że u żony jest podejrzenie sepsy i zabierają ją na OIOM. Na tę salę przywieziono noworodka żonie, żeby się pożegnała - relacjonuje Krzysztof. W rozmowie z reporterem "Uwagi" pokazał ukochaną, która trzyma w rękach małego Wiktorka...

Czytaj również: Jolanta Kopiec nie żyje. Była dyrektor Śląskiego ZOO miała 70 lat

Lekarze włączyli antybiotyki do leczenia kobiety, usunęli macicę, która miała być źródłem zakażenia. Niestety, 36-latka zmarła w nocy z 17 na 18 kwietnia. Zdaniem pana Krzysztof objawy występujące u jego żony zignorowano, nie wdrożono również na czas właściwego leczenia.

Śmierć ciężarnej Marty. Sprawę bada prokuratura i Rzecznik Praw Pacjenta. Tak broni się szpital

Krzysztof powiadomił o sprawie prokuraturę i Rzecznika Praw Pacjenta. Poprosił szpital o pełną dokumentację medyczną. Wynikało z niej, że pacjentka była "opryskliwa" w stosunku do personelu, co wprawiło wdowca w osłupienie. - Niepokojące jest to, że przy przyjęciu do szpitala stan zdrowia pacjentki i dziecka był dobry, a w trakcie hospitalizacji, kiedy ich stan się pogarszał, nie podjęto kroków, mających na celu ratowanie życia i zdrowia pacjentki. Zaznaczam, że mówię to na podstawie danych otrzymanych od rodziny pacjentki - powiedział "Uwadze" mec. Robert Bryzek z Biura Rzecznika Praw Pacjenta. Sprawę prowadzi Prokuratura Regionalna w Katowicach. Szpital broni się, że pani Marta lecząc niepłodność osłabiła swój system immunologiczny. - Jak to możliwe, że w XXI wieku ciężarna kobieta umiera na sepsę w szpitalu? - zastanawia się radca prawny Małgorzata Hudziak.

Czytaj także: 31-latek przygnieciony przez walec. Po reanimacji przywrócono funkcje życiowe

"Miałem szukać wózka dla dziecka, szukałem miejsca, żeby ich pochować"

Pan Krzysztof znał Martę niemal siedem lat. Wkrótce miała być rocznica ich znajomości. - Wszystko się skończyło - mówi wdowiec. - Ze stratą dziecka mógłbym się pogodzić, bo wcześniej straciłem dwoje. Ale ze stratą żony nie mogę się pogodzić, bo wiem, że można ją było uratować. Miałem szukać wózka dla dziecka, a szukałem miejsca, żeby ich pochować - dodaje.

Sonda
Jak oceniasz polską służbę zdrowia?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki